Panowie Wyobraźcie sobie wielką rzekę podczas bardzo niskiego stanu wody. Znajdujecie rafę, gdzie jest 50-70cm wody, sporo garbów sterczących tuż tuż pod powierzchnią, na dnie kamienie, faszyna i wszystko to co woda naniosła. Ale wieczorem wychodzą tam sandacze, więc polować ma sens po zmroku... Brodzić się boję. Łowisko strasznie zaczepowe, wobler zaraz się urwie, gumy po paru-parenastu rzutach mają stępione od kamieni groty. Używałem główek 5g i 8,5cm kopyt.
Jak Wy zabralibyście się do takiej miejscówki?