Chwilowe nudy i brak checi na spanko wiec podsumuje temat Stelli i Emblema.
Stella dostała zamiast 9 podkładek od Mefisto jedną zrobioną na zamowienie o grubości 0.56mm i jedną "żyletkę" od Mefisto bo troszkę brakowało aby luz całego mechanizmu z podpierającymi go łożyskami w obudowach zniwelować.
Stellka fruwa ta że wystarczy pomachać ręką jak kropidłem i młynek odlatuje.
Tematu śruby kablaka nie rozwiązałem bo chwilowo jestem niesprawny techniczne.
Pomierzylem jedynie gniazdo w ramieniu kablaka i rzeczywiście wsadzić tam łożysko raczej sie nie da. Temat wiec pozostaje dalej do zrobienia.
Co do Emblema.
Skoro odzyskałem podkładki Mefisto ze Stelli to metoda prób i błędów ustawiłem tak starego trupa że chodzi zadowalająco. Ząbkowania praktycznie nie czuć. Młynek kreci sie lekko ale nie jak masełko, wiadomo świeże smarowanie troche hamuje napęd. Poza tym dwa nowe łożyska tez muszą sie troszkę "wyrobić".
Największy zabieg na jaki ten młynek musi jeszcze poczekać to dorobienie nowej obudowy łożyska podpierającego górą pinion. Zrobię z nierdzewki ponieważ ten plastik przez te 20 lat jakoś skruszał i w każdej chwili grozi niespodzianka.
Cos jej jeszcze dolega ponieważ łapiąc za kosz i kręcąc korbą w przód czuć jakby cały kosz chciałby byc wypchnięty do góry i ma lekki luz. W jednej pozycji przy takim zabiegu czuć (i słychać) nawet jakby styk.
Nie wiem czy to worm i luz w jego mechanizmie czy cos innego. Dodawanie podkładki na pinion odsuwający go w stronę koła głównego (w dół) nie zmienia nic oprocz cięższej pracy młynka.
Moze te modele tak mają, wszak nie były to jeszcze czasy gdzie wszystko śmigało Tip Top.
Moze to zużycie eksploatacyjne w staruszku bo swoje 20-ścia lat ma.
Bede kombinował choć nie wiem w co tu jeszcze paluchy wsadzić.
Spokojnej nocki i do "zobaczenia" w temacie problemów.