Szanowni,
temat jest mi szczególnie bliski, więc pozwolę sobie dorzucić swoje odpowiedzi na Pawłowe pytania i tym samym włączyć do dyskusji. To jedna z moich ulubionych metod i co nie bez znaczenia, jedna ze skuteczniejszych. Bardzo lubię tak łowić - szczególnie pstrągi.
Z uprzejmym zapytaniem, jak długi przypon stosujecie w tej klasycznej metodzie
Z reguły +/- 1,5 raza głebokość łowiska. Na bardzo płytkiej wodzie im dłuższy tym lepszy. Położenie końcówki sznura przed stanowiskiem ryby na ogół niweczy wszelkie starania.
Jednolity koniczny czy wiązany?
Koniczny. Od kilku lat staram się uprościć sobie życie. Dlatego stosuję przypony koniczne, na końcu których wiążę microring do którego dowiązuję tippet. W przypadku omawianej metody na ogół jest to fluorocarbon. Stosując nylony bardzo dokładnie odtłuszczam ten odcinek używając w tym celu spirytusu.
Czy sucha bywa indykatorem?
Bywała ale zrezygnowałem. Od czasu kiedy jestem zmuszony używać szkieł korekcyjnych, na dłuższych dystansach stosuję różnego typu indykatory: jaskrawa końcówka sznura typu nymph tip, jaskrawy łącznik założony na koniec sznura, indykator zrobiony z włókien polipropylenowych (tam gdzie wolno) np. taki http://www.taimen.co...mall_2349/89967. Generalnie im mniejszy tym lepszy. Wcześniej wystarczała mi końcówka sznura i natłuszczony odcinek przyponu od strony linki.
Czy rzucacie "w ciemno' czy wyłącznie w kółka?
Obrzucam wszystkie potencjalne stanowiska ryby. Na dobrze znanych rzekach koncentruję się na okreslonych miejscach, w których już złowiłem lub widziałem pstrągi. Oczywiście kółek nie ignoruję, jednak zanim poślę muchę w kierunku zbiórki staram się ustalić co rzeczywiście zebrała ryba. Gdy dochodzę do wniosku, że jednak coś co płynęło po powierzchni wody zmieniam na suchą.
Imitacja jakiego tworu okazuje się najlepsza? Jętka? Mały kiełż? Kompletny fantastyk?
Podstawowe wzory to różne imitacje jętek (#8-12) ale także larwy majówki, widelnic, kiełże czy hydropsyche a nawet imitacje chruścików domkowych. Staram się dopasować do tego co jest najłatwiej dostepnym dla ryb pokarmem w danej wodzie i porze roku. Na nieznanych mi łowiskach zaczynam od PT, GRHE (w różnych wariantach kolorystycznych) lub Black Nymph. Zwykle któryś z tych wzorów okazuje się być brany. W przypadku gdy ryby ignorują klasyczne konstrukcje eksperymentuję z dodatkami: główka z jaskrawej nici, gumowe nóżki, błyszcząca pochewka lub przewiązka na tułowiu wykonana z pasemka flasha. Z reguły nie stosuję koralików ale i tu są wyjatki ;-)
Moje doświadczenia dotyczą wielu rzek, lecz gównie Sanu. A Wasze?
Ja łowię tą metodą głównie pstrągi w warunkach pomorskich ale także na Dunajcu lub innych "klasycznych" rzekach górskich. Bardzo dobrze ta metoda sprawdzała się np. na Gwdzie (w czasach gdy były w niej jeszcze dość liczne pstrągi). Wiosną, tak od końca marca czy połowy kwietnia, łowiłem na odcinkach z dużą ilości kamieni w korycie za którymi ryby miały swoje schronienia a latem w korytarzach pomiędzy roslinnością.
Oczywiście lipienie na Sanie też tak łowię, stosując mikro nimfy (pedałki - strasznie nie lubię tej nazwy!) lub malutkie #16-18 kiełżyki. W tym przypadku prawie wszystkie nimfki mają kaski: złote, czarne lub srebrne. Na Sanie stosuję długie 3,5-4m przypony i wyjatkowo wiążę dwie muszki w odległości 1-1,5m od siebie. Pozwala mi to szybsze ustalenie jakie wzory są danego dnia chętniej brane. Po dobraniu imiacji często rezygnuję z drugiej. Brań jest może mniej ale w zamian mniej czasu muszę poświęcić na rozplatywanie przyponu. Na Sanie z uwagi na długie przypony i rozległość łowiska używam zwykle 10' Winstona WT w klasie #4. Długi kij pozwala sprawniej kontrolować spływ a miękka szczytówka i poddający się głeboko blank pozwala na stosowanie cienkich tippetów.
Na innych rzekach klasyczne 9 stopowe wędki w klasie #6 lub #4 zależnie od spodziewanej wielkości ryb i stosowanych imitacji. Na bardzo małych ciekach łowię tak kijem 6'6" w klasie #6. Szczególnie lubię łowienie tą metodą tuż przed wylotem i na samym początku rójki jętki majowej. Nieliczne duny nie prowokują jeszcze ryb do aktywnego żerowanie na powierzchni natomiast obficie już wyłażące z dennych osadów larwy stanowią łakomy kąsek dla ryb. Wydaje mi się, że część pstragów wręcz specjalizuje się w polowaniu na wypływajace ku powierzchni nimfy (poczwarki). Kilka razy miałem okazję obserować żerujące właśnie w ten sposób pstrągi, które kompletnie ignorowały suche imitacje czy emergery i dopiero nimfa okazywała trafnym wyborem.
Pzdrw,KR
Użytkownik Krzysztof Rydel edytował ten post 03 październik 2016 - 10:36