Porównywanie myśliwych i wędkarzy jest moim zdaniem kompletnie pozbawione sensu.
To dwie zupełnie różne grupy a siła przebicia tej pierwszej jest łatwo wytłumaczalna-pieniądz.
My tutaj,czytając ciągle o stellach,customach,tytanach i innych megabass'ach możemy odnieść mylne wrażenie że wędkarze to jakaś mocna,zamożna grupa społeczna.
Nic bardziej mylnego moim zdaniem.Może 90% z nas,może ciut więcej lub mniej to kij za 100 PLN,równie tani kołowrotek i żyłka.Nic więcej.
Ogromna większość myśliwych to ludzie bardzo zamożni,o wysokim statusie i pozycji społecznej-jakoś mnie nie dziwi że są wpływowi i potrafią dla siebie wiele wywalczyć.
Jakie znaczenie ma masa członków PZW skoro "znakomita" większość tej masy to zwykły(bez żadnego lekceważenia)Franek czy Marek,któremu na dodatek zależy właściwie tylko na tym żeby każdego złowionego leszcza,linka czy okonia za....ć i władować do lodówy na "zaś"?
Idąc dalej-to że nasza matka PZW równo kopie nas w dupę jest równie oczywiste jak to że w zasadzie na to zasługujemy(patrz zdanie powyżej).
Faktem jest że ogromna większość gówna leżącego w naszym gnieżdzie jest naszej własnej produkcji.Nawaliliśmy już go sami tyle że wyleżć będzie bardzo trudno a z każdą zabitą rybą i każdym wyrybionym przez mięsiarzy(nie tyko rybaków) zbiornikiem gówna przybywa.Wybaczcie malownicze porównania.
Nie jestem zwolennikiem rybactwa śródlądowego,zwłaszcza w kształcie jaki się na naszych wodach często przejawia-wydzierżawić,wy....ć,oddać.
Widzę jednak przykłady zbiorników na których rybaka ni widu ni słychu.Widu i słychu za to(przykład z przedwczoraj,mała zaporówka w Wielkopolsce)-lezie brzegiem kretyn z wędką,przy każdym spotkanym wędkarzu narzeka że gówno bierze a w łapie bezczelnie reklamówka ze szczupakiem 60cm.Jedyne branie i jedyna ryba dziś.
Mógł wziąć-mógł,no i k....a wziął.Wnioski z tego przykładu,których pewnie w całym kraju codziennie multum każdy sam może wyciągnąć.
Co do tematu wątku,bo odbiegłem.Niszczenie rzek w naszym kraju jest faktem,bardzo smutnym.Myślę że wiąże się to nieco z tym co napisałem powyżej-władza ma na nas,poniekąd "beneficjentów" niszczonych wód po prostu w.....ne,a jest tak dlatego że żadnej siły przebicia faktycznie nie mamy,głównie z naszej winy.
Kończąc ten przydługi wywód przepraszam za wulgaryzmy bo nieco mnie poniosło,ale i cieszyć się z czego nie ma za bardzo.
A każdą "dobrą zmianę",że się na ironię wysilę,najlepiej zacząć od siebie.
Pozdrawiam.