(...)
W międzyczasie pozyskałem okazyjnie kijek legendę (tak trochę). Mianowicie Paladina. I uważam go za wędkę zjawiskową, którą po prostu warto mieć ... dla samego "miecia".
Kijek, który nie miał by praktycznie praw bytu, gdyby nie nasze chore przepisy. Bo niby czemu i z jakiej to przyczyny można w naszym kraju łowić "żyłką" o długości dwóch kijów (w tym przypdku to ponad 7 m), skoro na całym świecie popularne są 15-sto metrowe przypony żyłkowe do "krótkiej" nimfy ... ???
I wszędzie gdzie tak łowią ryb jest nieporównywalnie więcej ... to temat na osobnną dyskusję ...
(...)
Otóż widzisz, jako początkujący wiesz niewiele ;-)
Kijek ma taka a nie inna długość z zupełnie innego powodu i bynajmniej nie z powodu "naszych chorych przepisów".
Wszedł na rynek, gdy na zawodach zaczęła królować żyłka, a długośc 12 stóp była i nadal jest maksymalną długością określoną przepisami FIPS.
Dedykowany był właśnie dla zawodników jako alternatywa dla modyfikowanych i przezbrajanych matchówek.
Zapewne jest też własnie taką fabrycznie przezbrojoną odległościówką, bo w tamtych czasach było zaledwie kilka modeli dwu czy trzech firm o takich parametrach.
W cywilnym łowieniu ograniczenia długości nie ma i możesz sobie nawet wziąć tyczkę 14m, bylebyś przyczepił do niej kołowrotek z nawiniętą linką.
Czy przepisy są chore??
Cóż...
Królowała krótka nimfa, by sięgnąć dalej bez kładzenia sznura na wodzie i łowienia na krótko pod szczytówką, wydłużano kije.
Okazało się że linka tylko przeszkadza, swoje waży, lubi cofać się w przelotki przy uniesieniu kija itp. Zastosowano wiec "przypony" sprowadzając rolę sznura do wypełnienia szpuli (i dla spełnienia regulaminowego wymogu jego posiadania), często nawet z wymyślnymi indykatorami.
W końcu i FIPS się ogarnął ograniczając długość tegoż jak i jego konstrukcję, więc co wtedy ??
Najpierw pojawiła się TuffLine, czyli spinningowa plecionka w otulinie, która udawała linkę i konfekcjonowana w długościach linki muchowej.
Potem przemysł zwęszył zysk i wymyślono dedykowane linki (tuffline została zabroniona) dopasowane średnicą do wymogów FIPS a nie mające juz nic wspólnego z klasami AFTM wędzisk.
Sam sobie odpowiedz, czy to był rozwój, czy sposób na obejście przepisów.
Sam pomysł stosowania plecionek zamiast sznura jest też juz dośc stary i opowiadał mi o tym juz ze 20 lat temu człowiek startujący w zawodach.
Strzelanie muchami z napietego kija jak z łuku również. Wtedy to dośc szybko wyeliminowano z uzycia, ale jak widać po modyfikacji powróciło...
Wynik ponad tradycję...