Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Metoda żyłkowa - jeszcze muszkarstwo, czy już nie?


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
355 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   Zielony

Zielony

    Forumowicz

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPip
  • 494 postów
  • LokalizacjaNiedrzwica

Napisano 20 listopad 2016 - 18:36

df73318c1c3c2ca4med.jpg

Odnośnie metody żyłkowej to na zdjęciu jest zupełnie normalny zestaw z przyponem dwóch długości wędki. Sam często tak łowię posługując się linką i wędkami normalnej długości. Taki zestaw sprawdza się podczas łowienia długą nimfą, nimfą z mokrą czy nawet suchą muszką. Jeżeli łowię krótką nimfą to rzeczywiście będzie to łowienie samym przyponem przy czym tym samym zestawem mogę łowić w dystansie. Metoda żyłkowa polegała na całkowitym pominięciu linki a na kołowrotku znajdowało się z 50 metrów żyłki. Dobrze, że zrezygnowano z tego pomysłu.Gangreny czyli takie twisterki zaadoptowane do nimfy na zawodach międzynarodowych są zakazane. Co do tradycji to myślę, że muszkartwo i tak zmieniło się w niewielkim stopniu. Porównując do spinningu w którym mamy niezwykłą eksplozję przynęt miękkich plus plecionki, echosondy, dropshoty...nawet nie jestem w stanie wymienić wszystkiego. Jakoś nie widzę by protestowano wobec takich zmian. Wracając do muszkarstwa to oczywiście może się komuś nie podobać sport wędkarski czy łowienie nimfą ale szczęśliwie żyjemy w wolnym kraju i każdy może mieć swoje zdanie. Nie trzeba wielkiej tolerancji by zaakceptować czyjąś indywidualność. Ktoś lubi łowić okazy, inny lubi starodawne wędki a jeszcze inny tylko mokrą muszkę.Zatem jak ktoś spytał jaką wędkę nabyć do metody żyłkowej (moim zdaniem chodzi o te dozwolone dwie długości przyponu)  to wystarczyło podać jakiś przykład wędki zamiast toczyć kolejną żyłkowo - sportową krucjatę.


Użytkownik Zielony edytował ten post 20 listopad 2016 - 18:40

  • Janusz Wałaszewski, Maciek Rożniata, wojciiech i 3 innych osób lubią to

#42 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4889 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 20 listopad 2016 - 20:24

Ależ nikt tutaj Piotrze nie walczy z ogólnie rozumianym sportem, raczej okazujemy niezgodę na jego ewidentne patologie. Nikt inny, tak bardzo jak środowisko wyczynowego flyfishingu nie przysłużył się jeszcze większemu sprymitywizowaniu  i tak niewysokiego lotu kultury ludzi łowiących ryby.

Popatrz chłodno na dwie zupełnie proste sprawy. W peryferyjnym, latami odosobnionym od świata kraju,  w którym odkryciem na miarę sensacji - po castingu oraz c&r, staje wędka dwuręczna albo switch, ciągle podstawowym wzorem jest ewidentna forma zastępcza - taki patencik wyścigowowo-muchoidalny. Tak jak niegdyś w spinningu odległościówka albo picker.. :)

Czyli wyczyn nie jest dobrą inspiracją ani też odpowiednim przewodnikiem edukacyjnym dla młodych i starszych, a trzeba chcieć widzieć że jesteście jedynym dość zwartym i co gorsza bardzo opiniotwórczym środowiskiem, pełniącym dla sporej części funkcję elity.

I ten do pary niemniej dyskusyjny jeśli nie fajansiarski obyczaj punktowania ryb o obniżonym wymiarze, czego o dziwo żaden inny odłam łowiących nie praktykuje.

Nie ma się co obrażać, na klatę słuszne obiekcje musisz przyjąć.. :) 



#43 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 20 listopad 2016 - 20:28

Widzisz Piotrze, ja nie jestem przeciwnikiem zawodów i zawodników. Ja jestem przeciwnikiem zawodów rozgrywanych w formule jaka obowiązuje w PL. Przynajmniej w teorii wszyscy powinni być równo traktowani. Dlatego nie miałbym nic przeciwko temu, że bawicie się w sport wędkarski w dowolny sposób, łowiąc muchą nawet z główką wypełnioną TNT. Łowicie żyłką, ościeniem i czym się podoba. Pod jednym wszak warunkiem. Macie swoją wodę, sami ją utrzymujecie, gospodarujecie itd. Tymczasem korzystacie z wód utrzymywanych przez ogół wędkujących, w przeważającej liczbie "niezawodników". Pomijam tu kwestie finansowania sportu, bo to temat na kolejną dyskusję. Ale fakt jest taki, że sport finansują  również składki osób,, które z zawodami nie mają nic wspólnego. Reasumując korzystacie z wód, utrzymywanych przez ogół wędkarzy, bawicie się w sport z pieniędzy ogółu i... Jesteście ponad prawem, Przeanalizowałem kilka wyników z zawodów odbywających się na obniżonych wymiarach, Bo nie tylko zawody międzynarodowe mają obniżane wymiary przypominam dla jasności. Ryby wymiarowe stanowią niewielki odsetek łowionych ryb. Jak to z niebywałą  szczerością tłumaczą niektórzy zawodnicy. małe się bardziej opłacają. I tu dochodzimy do kuriozum. Otóż każdego wędkarza obowiązuje ten sam regulamin. Mówi on, że celowe poławianie ryb niemiarowych i będących w okresie ochronnym jest zabronione. Skoro 80 procent, a bywa że więcej, ryb w zawodach to niewymiarki przypadek to czy celowe działanie?.Oczywiście zawodnicy powiedzą, że przypadek, że podczas normalnego łowienia też łowi się krótkie ryby. Tak.. Ten sam regulamin nakazuje niezwłocznie je wypuścić. Znów zawodnicy w sposób specyficzny tworzą zawiłą argumentację. Otóż twierdzą, że w zawodach jest jak w normalnym wędkowaniu. Mogą złowić małą rybę, mogą ją zmierzyć I nie ważne czy dzieje się to na zawodach czy podczas rekreacyjnego wędkowania. Sorry, ale nie wyobrażam sobie  sytuacji w które miałbym mierzyć lipienia 27 cm skoro na oko widzę, że jest mały. Odczepiam go często nie wyciągając z wody i nie dotykając ręką. To jest niezwłoczność. Ta sama niezwłoczność  na zawodach wygląda następująco.Rybka 20 kilka często w powietrzu łapana jest do podbieraka. Potem wielka pardubicka z rybą do brzegu. Tam w łapy sędziego i dopiero do wody. Widać gołym okiem różnicę. I dla mnie jest to ewidentne złamanie regulaminu. Bo to raz.... Pamiętam zawody na bitej rybie. Pamiętam mistrzostwa polski w spinningu na których jeden z zawodników przedłożył rybkę w okresie. Pamiętam (sam startowałem i nawet je wygrałem) na Sanie jak 9 drużyn na Klubowym Pucharze Polski w 1988 roku było zdyskwalifikowane za niewymiarowe lipienie. Nie słyszałem aby jakikolwiek zawodnik poniósł karę za złowioną małą rybkę..

W to doskonale wpisuje się żyłka. Bo umówmy się,że przypon mający owe dwie długości wędki uzupełniony dedykowaną do metody linką (najcieńszą z dopuszczonych) jest uważany potocznie za "żyłkę". Dla odróżnienie potocznie dolna nimfa "klasyczna" ma przypon krótszy od długości wędki. Na żyłkę nie łowię, a na nimfę i owszem zdarza mi się częściej. Tyle,że nie traktuję ich jako metod muchowych ale metodę połowu muchą,  Bo muchy dyndają na końcu. 


Użytkownik thymalus edytował ten post 20 listopad 2016 - 20:40

  • kocmyrz lubi to

#44 OFFLINE   venom_666

venom_666

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1831 postów
  • LokalizacjaRypin
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Stępniewski

Napisano 20 listopad 2016 - 20:28

Wojtku, dlatego napisałem o szacunku dla ryb i przyrody.

Użytkownik wody może sobie wprowadzać zasady jakie chce i w Anglii są np. wody Dry Fly Only.

Nikt tam nie będzie nawet próbował topić suchara przytrzymaniem w prądzie.

 

Piotrze, masz rację że dobrze iż zrezygnowano, bo się zrobił obciach. Zniwelowano go trochę podając minimalną średnicę linki muchowej, bo mimo wprowadzenia dwukrotnej długości przyponu, zmienili niektórzy jedynie żyłkę na cienką "Tufkę", a nawet pojawiły sie takie powlekane spinningowe plecionki konfekcjonowane jako sznury muchowe

snury-nymfovaci.jpg

Można to w cywilnym łowieniu stosować, bo na zawodach FIPS sie ogarnął i wprowadził 0,55mm ale też nie od razu.

 

Jeszcze raz powtórzę, niech kazdy sobie łowi jak chce i wszystko co związane z połowem na wędkę jest wędkarstwem, ale nie wszystko co ma muchę na końcu jest muszkarstwem.

 

żeby nie odbiegać od tematu wędki:

Ludzie ulegli marketingowi i poszukują jakichś specjalistycznych patyków do konkretnych metod, gdy tak naprawdę da się łowić każdą metodą i każdym kijem a te "specjalistyczne" najczęsciej mają opisy odstające od klasyfikacji AFTM podobnie jak modne Switche, gdzie widziałem już takie opisane jako #3 i dedykowana do nich linka 300Grain...



#45 OFFLINE   MaverikZagan

MaverikZagan

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 519 postów
  • LokalizacjaŻagań
  • Imię:Paweł

Napisano 20 listopad 2016 - 21:16

Gruba dyskusja spotkałem dzisiaj z 30-40 nad wodą cały Wrocław okolica wszyscy łowili na żyłkę ja jeden wariat chodziłem z sucharem chciałem przetestować kij mimo że przez 6 godzin nie było ani jednej zbiórki.... Fajnie było ale jutro wyskoczę sobie z żyłką złowić lipienia :)  :D



#46 OFFLINE   Kacper.K

Kacper.K

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2132 postów
  • LokalizacjaSzczecin/Lębork

Napisano 20 listopad 2016 - 22:06

Wróciłem z weekendu, a tu taki ruch... Wydzieliłem posty z tematu o wędce do żyłki, widzę że jest potrzeba dyskusji o tej metodzie. Zatem proszę bardzo, dyskutujcie, wymieniajcie się argumentami. 


  • Maciek Rożniata lubi to

#47 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 20 listopad 2016 - 22:13

Taka mi się skojarzyło. Jakiś czas temu dość popularna była specyficzna metoda połowu troci w rzekach. Jej autorstwo przypisuje się pewnemu niezwykle znanemu muszkarzowi. Polegała ona na zastosowaniu różnej długości (w zależności od miejsca) "leadcoru" do którego dołączona była linka w niskiej 5-6 klasie cylindryczna. Wędka oczywiście w słusznej klasie 8-9. Linka wysnuta pod nogami niczym rinning i strzał z leadcora, który wynosił muchę. Łatwo, prosto i przyjemnie. Bez konieczności kombinowania. bez ograniczeń terenowych bo rzucać można było z każdej pozycji. Taki muchowy spinning.

PS. Dzięki Kacper za wydzielenie. 


Użytkownik thymalus edytował ten post 20 listopad 2016 - 22:13


#48 OFFLINE   Radek79

Radek79

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 604 postów
  • LokalizacjaCentrum

Napisano 20 listopad 2016 - 22:29

Dzięki Zielony,że napisałeś.

A jak czytałem o tych układach prądzików napisane przez Venoma to pomyślałem (przepraszam) SRĄDZIKÓW.

Stoisz na os dunajec na tym przykładowym księdzowym a tu przed tobą taki prądzik...przepraszam  zajeb....a rynna.

Jak tam łowić?Albo streamer i super szybko tonąca linka i stoisz po szyję w wodzie,albo żyłka,albo chyba stanąć jakimś pontonem w rynnie i też super szybko tonąca linka.Inaczej się nie da,no chyba że będziecie robić to co zarzucacie zawodnikom,czyli łowić gluty przy brzegu.

Co do nieruszania mateczników to też taki kit bo niby co to matecznik?To co sobie ustalimy?To lepiej wyłączyć całą rzekę bo to matecznik.



#49 OFFLINE   Radek79

Radek79

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 604 postów
  • LokalizacjaCentrum

Napisano 20 listopad 2016 - 22:31

Taka mi się skojarzyło. Jakiś czas temu dość popularna była specyficzna metoda połowu troci w rzekach. Jej autorstwo przypisuje się pewnemu niezwykle znanemu muszkarzowi. Polegała ona na zastosowaniu różnej długości (w zależności od miejsca) "leadcoru" do którego dołączona była linka w niskiej 5-6 klasie cylindryczna. Wędka oczywiście w słusznej klasie 8-9. Linka wysnuta pod nogami niczym rinning i strzał z leadcora, który wynosił muchę. Łatwo, prosto i przyjemnie. Bez konieczności kombinowania. bez ograniczeń terenowych bo rzucać można było z każdej pozycji. Taki muchowy spinning.

PS. Dzięki Kacper za wydzielenie. 

No to ok łowienie głowicą tyle,że teraz daje się running typowy i lata jak ta lala.



#50 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 20 listopad 2016 - 22:40

No to ok łowienie głowicą tyle,że teraz daje się running typowy i lata jak ta lala.

Nie całkiem to samo, bo leadcore miał długość od 20 cm do powiedzmy metra.



#51 ONLINE   Forest-Natura

Forest-Natura

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1293 postów
  • LokalizacjaŚląsk
  • Imię:Ziemowit
  • Nazwisko:Nowakowski

Napisano 21 listopad 2016 - 00:17

Witam.

Mamy taką przywarę narodową ... chodzi o podejście do pewnych rzeczy ... wszystko co sami wymyślimy,z miejsca potrafimy obrócić we własnym sosie w negatywnym tego słowa znaczeniu. Miast czerpać z tego profity i traktować to jako powód do dumy z racji określenia "polski, "polska", "polskie" ...

Tymczasem w całej reszcie świata to już wcale nie jest polskie ale czeskie lub francuskie ...

I inni z tego garściami całymi czerpią korzyści (nie tylko materialne).

Pozdrawiam.



#52 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4889 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 21 listopad 2016 - 07:19

Och och, ach ach - jakiż fałszywy diapazon w obronie form czekoladopodobnych. We Francji wolno też na robaka..

Polska szkoła spinningu i polscy spinningiści są zjawiskami  w świecie dobrze znanymi i lubianymi,  słyniemy wręcz  z bezkompromisowości i braku ograniczeń, zatem pora jest najwyższa aby znów świat powalić agresywnym arywizmem.. przy okazji stanem polskich wód wybijając cudzoziemskie oczy..

Żyłką co podbiła strzechy.. atak !? :)


  • Guzu lubi to

#53 OFFLINE   Zielony

Zielony

    Forumowicz

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPip
  • 494 postów
  • LokalizacjaNiedrzwica

Napisano 21 listopad 2016 - 09:10



Ależ nikt tutaj Piotrze nie walczy z ogólnie rozumianym sportem, raczej okazujemy niezgodę na jego ewidentne patologie. Nikt inny, tak bardzo jak środowisko wyczynowego flyfishingu nie przysłużył się jeszcze większemu sprymitywizowaniu  i tak niewysokiego lotu kultury ludzi łowiących ryby.

Popatrz chłodno na dwie zupełnie proste sprawy. W peryferyjnym, latami odosobnionym od świata kraju,  w którym odkryciem na miarę sensacji - po castingu oraz c&r, staje wędka dwuręczna albo switch, ciągle podstawowym wzorem jest ewidentna forma zastępcza - taki patencik wyścigowowo-muchoidalny. Tak jak niegdyś w spinningu odległościówka albo picker.. :)

Czyli wyczyn nie jest dobrą inspiracją ani też odpowiednim przewodnikiem edukacyjnym dla młodych i starszych, a trzeba chcieć widzieć że jesteście jedynym dość zwartym i co gorsza bardzo opiniotwórczym środowiskiem, pełniącym dla sporej części funkcję elity.

I ten do pary niemniej dyskusyjny jeśli nie fajansiarski obyczaj punktowania ryb o obniżonym wymiarze, czego o dziwo żaden inny odłam łowiących nie praktykuje.

Nie ma się co obrażać, na klatę słuszne obiekcje musisz przyjąć.. :)

Szanowny Sławku. Tak na marginesie dyskusji o nimfie czy metodzie żyłkowej to śmiem uważać, że to nie metoda zabija ryby tylko wędkarz. Szczerze mówiąc sam nie czuję się jakąś elitą. To takie wyświechtane stwierdzenie. Co do wyczynowego flyfishingu to cóż. Tak naprawdę to bawię się w łowienie ryb, robię z kolegami tarliska, staram się dbać o rzekę a w zawodach wystartuję kilka razy w roku. Trudno tu mówić o wyczynie. Zdaję też sobie sprawę z tego na jakim etapie jesteśmy. Pamiętam filmy oglądane dwadzieścia lat temu z Johnem Wilsonem jak dziwiliśmy się gdy ten śmiejąc się w głos wypuszczał wszystkie złowione ryby. Wówczas u nas panowała święta wiara w zapisy RAPR. Czyli, że wędkarz biorący ryby zgodnie z regulaminem nigdy nie ogołoci łowiska co najwyżej kłusownicy. Przyznasz, że dzisiaj jesteśmy bardziej cywilizowani. Skoro już jesteśmy przy patologiach to wspomniałeś o świadomym C&R i moim zdaniem tu jest sprawa najważniejsza odnosząca się do obchodzenia się z rybami. Istotny jest czas od złowienia do wypuszczenia. Przykładowo na licznych odcinkach no kill złowienie dużej, małej, średniej ryby nie zwalnia z obowiązku natychmiastowego jej uwolnienia i właściwego obchodzenia się z nią. Oczywiście nikt nie broni ryby zmierzyć czy sfotografować jednak ma to się odbyć możliwie szybko tym bardziej, że te fragmenty rzek mają być swoistym matecznikiem. Oczywiście wiem, że najlepiej byłoby z łowienia zrezygnować w ogóle tak by nie męczyć ryb. Tymczasem jednak nie potrafię się wyzbyć tej przypadłości ;) .

Poniżej obrazki po tym gdy ktoś rybom ufundował zbyt długą foto- sesję

8d39046fca55a92cmed.jpg

62752bc4046e0a99med.jpg



#54 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 21 listopad 2016 - 10:33

Piotrze piszesz o  świadomym C&R. Ja nie chcę generalizować i na pewno są zawodnicy w całym tym szaleństwie nie zapominający o tym co najważniejsze czyli o rybie. Ale są tez tacy, którzy w ferworze "walki" na rybę patrzą wyłącznie przez pryzmat punktów jakie dostarcza. I o ile w rekreacyjnym wędkowanie owe C&R wygląda jak wygląda, czyli raz lepiej, a raz gorzej to na zawodach niestety owa niezwłoczność w wypuszczeniu ryby wygląda dość specyficznie. Piszesz,że poniżej fotki ze zbyt długiej sesji foto. Myślisz, że po zawodach nie ma podobnych obrazków z rybami, które z lekka przydeptano podczas wywrotki w szaleńczym biegu do miary? Czy w rekreacyjnym łowieniu też wychodzicie na brzeg aby zmierzyć lipionka 28 cm? Panowie, ja wiem, że są regulaminy zawodów. obawiam się, że są dla Was wygodne bo w przeciwnym razie można byłoby je szybko zmienić. Nie możecie się ścigać według starych zasad w nowej formule? Po 3 lipieniach miarowych (komplet) i oczywiście puszczonych zawodnik schodzi z wody i biją mu punkty za każdą minutę? Po co kaleczyć,miętosić w siatce podbieraka setki ryb. Małych ryb w przeważające większości...


  • sierżant lubi to

#55 OFFLINE   mart123

mart123

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 353 postów

Napisano 21 listopad 2016 - 11:03

 

A jak czytałem o tych układach prądzików napisane przez Venoma to pomyślałem (przepraszam) SRĄDZIKÓW.

.

 

Ech, być jak Franek, Kustigiza, kadra i to jak najszybciej.  Przecież to już ponad rok jak interesuję się wędkarstwem muchowym - najwyższy czas na sukcesy. Czas, by w końcu móc powiesić na FB zdjęcia pięćdziesięciu ryb złowionych w weekend i to natychmiast bez tracenia czasu na naukę-sraukę i zrozumienie-srozumienie tych wszystkich anachronizmów, o których piszą dziadki pokroju Venoma.  

Cały wędkarski świat, Franek, Kustigiza, kadra ucieka więc jedyną opcją by dołączyć do tej stawki jest wędkarski odpowiednik matury w rok i studiów w półtora, uwieńczonych pracą dyplomową metodą copy-paste.

Dziś karta wędkarska, jutro uzyskanie kilku porad na forum, pojutrze zakup sprzętu i metalowych much w kolorach nieznanych w naturze i już w weekend można z dumą orać przy pomocy metody Made in Poland rynnę na księdzowym polu nie patrząc na układ prądzików-srądzików, bez potrzeby kombinować z doborem linek-srlinek, miejsca podania i sposobu prezentacji-srezentacji, bez kretyńskiego zaglądania-sraglądania pod kamienie i całej tej ideologicznej szopki lansowanej przez stojących nad grobem ortodoksów. Trzeba tylko dobrze wyćwiczyć bark na siłce.

Matecznik? Sratecznik. Wymiar? Srymiar. Przecież no-kill rulez, spoko i wporzo.



#56 OFFLINE   Wojtek Walkowski

Wojtek Walkowski

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 45 postów
  • LokalizacjaKrościenko n.Dunajcem

Napisano 21 listopad 2016 - 11:46

Dzięki Zielony,że napisałeś.

A jak czytałem o tych układach prądzików napisane przez Venoma to pomyślałem (przepraszam) SRĄDZIKÓW.

Stoisz na os dunajec na tym przykładowym księdzowym a tu przed tobą taki prądzik...przepraszam  zajeb....a rynna.

Jak tam łowić?Albo streamer i super szybko tonąca linka i stoisz po szyję w wodzie,albo żyłka,albo chyba stanąć jakimś pontonem w rynnie i też super szybko tonąca linka.Inaczej się nie da,no chyba że będziecie robić to co zarzucacie zawodnikom,czyli łowić gluty przy brzegu.

Co do nieruszania mateczników to też taki kit bo niby co to matecznik?To co sobie ustalimy?To lepiej wyłączyć całą rzekę bo to matecznik.

Oj Radku przemyśl sobie to o czym pisze Marian i to dokładnie, bo z takiego doświadczenia jakie on ma to tylko czerpać.

Możemy oczywiście mieć różne zdania i poglądy na różne tematy jednak w kwestii mateczników to akurat nie masz najmniejszej racji.

25 lat temu pewnie połowa rzeki takiej jak Dunajec nie była dostępna dla muszkarza bo nie było sznurów tonących, główek z wolframu, spodniobutów z gore i wielu wielu innych wynalazków które mamy teraz. Kłopot polega na tym że za wzrostem "dostępności" do ryb nie poszły ograniczenia.   25 lat temu limit na Lipienia na Dunajcu wynosił 7szt i był ok do momentu w którym pozwolono dociążyć muchę teraz limit 1szt to zbyt wiele.

Jeżeli nie chcesz uczyć się wody i szacunku do niej to nie masz po co iść tą drogą bo za rok czy dwa Ci się to znudzi więc szkoda czasu i pieniędzy.

A o tym że wiele się musisz jeszcze uczyć niech świadczy fakt że na Księdzowym nie ma żadnej grubej rynny jest za to piękna płań. Rynna jest faktycznie nieco wyżej Na Skałkach.

 

pzdr WOW



#57 ONLINE   Forest-Natura

Forest-Natura

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1293 postów
  • LokalizacjaŚląsk
  • Imię:Ziemowit
  • Nazwisko:Nowakowski

Napisano 21 listopad 2016 - 15:40

Witam.

Zupełnie nie rozumiem dlaczego to wędkarze muchowi (niektórzy) przywłaszczają sobie jedynie umiejętność "czytania wody".

Wynika z tej dyskusji że ktoś, kto spininguje czy też łowi spławikowo w rzece, takiej umiejętnośći posiadaczem być już nie może z racji - sracji tego że muszkarze pozjadali wszelkie rozumy tego świata.

Rozumiem też że pomału zaczynamy rozmawiać nie o łowieniu na krótką nimfę metodą żyłkową, ale o łowieniu ryb na rzekach San i Dunajec, a dokładniej na ich odcinkach OS jako jedynego słusznego miejsca do połowu ryb u nas w kraju.

Dużo luźniej i bez napinki by się dyskutowało gdyby część wędkarzy brała do bani to, że inni z kolei wędkarze stosują "żyłkę" głównie do połowów ryby dużych, bo takie właśnie siedzą w rynnnach, jamach, nawisach, tudzież innych "dziurach we wodzie". I że bynajmniej nie są to żadne mateczniki tylko normalne miejsca pojedynczego bytowania takich ryb, kóre wykazują zwykły terytorializm.

Też przyjemniej by było na tym świecie, gdyby słowo tolerancja obejmowało stosunek jedynie słusznie łowiacych wędkarzy muchowych do innych, którzy mają po prostu odmienne zdanie w paru różnych kwestiach tyczących się wędkarstwa ogólnie ...

Czego wszystkim życzę zanim komuś "żyłka" pęknie ... 

;)

Pozdrawiam.


Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 21 listopad 2016 - 16:34


#58 OFFLINE   mart123

mart123

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 353 postów

Napisano 21 listopad 2016 - 16:14

Dużo luźniej i bez napinki by się dyskutowało gdyby część wędkarzy

 

Dużo luźniej (i mądrzej) by się dyskutowało gdyby zwolennicy "żyłki" mieli tyle samo roboczogodzin spędzonych nad wodą w różnych warunkach, co jej przeciwnicy. Niestety, po tej drugiej stronie mamy w zdecydowanej większości idących na skróty nowicjuszy, albo już doświadzonych "mistrzów jednej metody" lub nawet "jednej wody", którzy kiedyś poszli na skróty i inaczej nie potrafią, lub też "zawodników", którzy jak nie startują w zawodach to trenują, ewentulanie "guide'ów" i innych, związanych zawodowo z tym hobby, którym nie wypada nie łowić ryby za rybą.  



#59 OFFLINE   Janusz Wałaszewski

Janusz Wałaszewski

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 4473 postów
  • LokalizacjaGrzybowo - Kołobrzeg

Napisano 21 listopad 2016 - 16:38

Koniec świata, wartość muszkarza ocenia się w roboczogodzinach, to już nie ilość Simms'ów na tyłku, grzbiecie, stopach i łepetynie ???

Koniec świata pani Popiołkowa, koniec świata ...  ;)  :P  :P

 

Jakby tego było mało, to  "dyskusja"  przypomina  raczej zbiór monologów ...



#60 OFFLINE   randomrodmaker

randomrodmaker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 419 postów
  • LokalizacjaKrk
  • Imię:Paweł

Napisano 21 listopad 2016 - 16:49

Dużo luźniej (i mądrzej) by się dyskutowało gdyby zwolennicy "żyłki" mieli tyle samo roboczogodzin spędzonych nad wodą w różnych warunkach, co jej przeciwnicy. Niestety, po tej drugiej stronie mamy w zdecydowanej większości idących na skróty nowicjuszy, albo już doświadzonych "mistrzów jednej metody" lub nawet "jednej wody", którzy kiedyś poszli na skróty i inaczej nie potrafią, lub też "zawodników", którzy jak nie startują w zawodach to trenują, ewentulanie "guide'ów" i innych, związanych zawodowo z tym hobby, którym nie wypada nie łowić ryby za rybą.  

Kolego szanowny, jeśli wolno zapytać, do jakiej grupy się zaliczasz, bo czytelnik może się w tym pogubić?

Z tego co pisałeś kojarzę, że trafiłeś głowę na Dunajcu, łowiąc przed świtem, w listopadzie, na nimfę - lipienie...






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych