Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Streamer od A do Z


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
400 odpowiedzi w tym temacie

#81 OFFLINE   jacob1993

jacob1993

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 966 postów
  • LokalizacjaMielec

Napisano 04 grudzień 2016 - 16:14

Nie wydaje się aby streamer był idealną przynętą na klenia.

Chętnie poczytam o kleniowych łowach , ale chyba w dziale streamerowym niewiele takich opisów ich znajdziemy.

Złowilem w życiu trochę kleni, ale najczęściej na suchą lub mokrego palmera-tu red tag jest skuteczny.

Nie ukrywam, że zawsze byłem zawiedziony-jestem sfokusowany na salmonidy!

No i jeszcze jedna przygoda-mojego na muszkę holowanego lipienia może ok. 20 cm wziął wielki kleń jak na żywca.Rzeka Piława, początek lat 80- tych...sam już w to trochę nie wierzę...i wniosków wyciągać nie można... :rolleyes:

Ja tez sporo klenikow złowilem na sucha glównie piana troszke na nimfe . obiecałem sobie ze kolejny sezon ma byc bardziej strimowo-mokro muchowy a ze stremerem mam doswiadczenie prawie tylko okoniowe .Więc  kazda rada jest dla mnie cenna .

Białych i czarnych marabutowych wariacji mam pełno . Łowil będe głownie w wisłoce .


Użytkownik jacob1993 edytował ten post 04 grudzień 2016 - 16:17


#82 OFFLINE   Forest-Natura

Forest-Natura

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1293 postów
  • LokalizacjaŚląsk
  • Imię:Ziemowit
  • Nazwisko:Nowakowski

Napisano 04 grudzień 2016 - 18:40

Witam.

Na przyszłą wiosnę i lato zaplanowałem połowy kleni na monstrualne i grube pijawice długości 10-15 cm, zbrojone dla pewności w dwa haki.

Jak samemu nie dam rady jeszcze zrobić to dam komuś do zrobienia.

Tam gdzie najczęściej łowię miałem okazję obserwować pijawki, które po rozcięgnięciu mieściły się spokojnie w przedziale 15 - 20 cm. Klenie takie powyżej 40 cm goniły je zawsze i wciągały jak kluski, a ja swoimi 3-4 cm marabutami musiałem zadowalać się samymi króciakami.

Swoją drogą zastanawia mnie też fakt takich ilości (niemal codziennie widuję po kilka sztuk) tak dużych pijawek w górskiej rzece. Mam swoją teorię, ale z chęcią poczytam co inni w tym temacie też mogą powiedzieć. 

Pozdrawiam.



#83 OFFLINE   Janusz Wałaszewski

Janusz Wałaszewski

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 4473 postów
  • LokalizacjaGrzybowo - Kołobrzeg

Napisano 04 grudzień 2016 - 18:49

Ziemowicie, a te Twoje "pijawice" to nie są czasami minogi strumieniowe ?

 

https://www.google.p...KHXzIA94QiR4Iew

 

dla porównania pijawka końska

 

https://www.google.p...DQQsAQIJQ&dpr=1


Użytkownik janusz.walaszewski edytował ten post 04 grudzień 2016 - 18:52


#84 OFFLINE   trout master

trout master

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4363 postów
  • LokalizacjaRZ
  • Imię:Arko

Napisano 04 grudzień 2016 - 19:25

Witam.

Na przyszłą wiosnę i lato zaplanowałem połowy kleni na monstrualne i grube pijawice długości 10-15 cm...

Klenie takie powyżej 40 cm goniły je zawsze i wciągały jak kluski ...

 

Najlepszy wobler na pstrąga to ... wobler "taki jak śłiz". Tak oczywiście mówi się w Bieszczadach, o ile Sanok, Zagórz, Lesko to Bieszczady.   :P  ;)

Kleń wali w niego nawet gdy jest martwy. Brzana i pstrągi nie oprą się nigdy. 


  • sierżant lubi to

#85 ONLINE   Andrzej Stanek

Andrzej Stanek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4086 postów
  • LokalizacjaŚLĄSK

Napisano 04 grudzień 2016 - 19:45

Swoją drogą zastanawia mnie też fakt takich ilości (niemal codziennie widuję po kilka sztuk) tak dużych pijawek w górskiej rzece. Mam swoją teorię, ale z chęcią poczytam co inni w tym temacie też mogą powiedzieć. 

Pozdrawiam.

 

Pijawki na górskiej wodzie pojawiały się gdy dno zalegały muł, iły, materiały nośne i to co one zwiastują... Tak było na Dunajcu i Skawie podczas budowy zapory. Bywałem w tym czasie na obudwu rzekach, widziałem. Górna Soła - tam non stop coś regulują...



#86 OFFLINE   Forest-Natura

Forest-Natura

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1293 postów
  • LokalizacjaŚląsk
  • Imię:Ziemowit
  • Nazwisko:Nowakowski

Napisano 04 grudzień 2016 - 21:11

Witam.

Janusz ... pijawki bankowo.

W Polsce jest kilkadziesiąt (coś koło 40) gatunków pijwek. Ja te swoje obserwowane podzieliłem na dwa typy. Pierwszym jest najprawdopodobniej pijawka kacza. To nieduża pijawka - taka do 4-5 cm, bardziej szara niż czarna. Zauważam bardzo znaczny wzrost liczebności jej populacji po każdych 2-3 łagodnych zimach, kiedy olbrzymie stada krzyżówek nie odlatujących na południe, tylko zimujących bytują na każdej niemal spokojniejszym kawałku wody nawet na górskiej wodzie. Ich stada można liczyć w setkach sztuk (kaczek ... nie pijawek  :P )

Ale ciekawszą teorię mam w temacie drugiej pijawki. Mianowicie prawie na stop procent jestem pewien że jest to pijawka końska. Łapałem je nawet żeby określić gatunek wg klucza. Ta pijawka jest typowym drapieżnikiem - łapie i żre to co żyje w wodzie i jest od niej mniejsze.

Możecie się ze mną oczywiście niezgodzić lub uważać to co napiszę za dziwne, ale rozrost populacji pijawki końskiej wiażę z niepochamowanym niemal rozrostem populacji strzebli potokowej w Sole. Stada tych rybek, jakie widuję obecnie bałbym się nawet okeślić pod względem ilości sztuk. Bo nie wiem czy to w tysiącach czy już w dziesiątkach tysięcy liczyć można. Na przestrzeni ok. 25-30 lat kiedy mam możność obserwować mniej więcej regularnie i co roku ten konkretny kawałek wody, mogę opisać np. fluktuację takich gatunków drobnych ryb jak kiełb, głowacz, śliz. Cechują się one pewną i wyraźną sinusoidą mniejszej lub większej liczebności. Ale liczebność strzebli mógłbym okreslić jako linię prostą, stale i ciągle się wznoszącą. I to w całkiem sporym tempie.

No i dochodzimy do sedna moich wywodów - otóż dał bym sobie głowę uciać że wielokrotnie już obserwowałem jak pijawki końskie w ilości kilku do kilkunastu nawet sztuk polują na narybek strzebli i małe strzeble na każdej niemal piaszczystej czy mulistej płyciźnie i wśród każdych większych kęp roślinności (trawy), gdzie takie zabłąkane stadka strzeblowego narybku się zapuszczaj i mają potem problemy z ich opuszczeniem.

Od wielu lat (kilkunastu?) mamy dziwaną sytuację hydrologiczną na większości terenów naszego kraju. Albo są olbrzymie niedobory wody w ciekach i ich bardzo niskie stany albo mamy tej wody w nadmiarze - i to kilka razy w roku. I w jednym i w drugim wypadku stwarza to bardzo dobre warunki do rozwoju takich pijawek w odciętych okresowo od głównego nurtu kałużach i zakolach. Masa narybku, która tam pozostaje jest tym łatwiejszym łupem dla wszelkich bezkręgowych drapieżników. Andrzej poniękąd ma rację, bo pijawki drapieżne w miarę bystrej wodzie stanu "normalnego", kóry długo się utrzymuje, tyle żarcia by nie miały. Ale raczej nie składał bym tego na karb robót rzecznych (one mają miejsce głównie po wielkich powodziach), tylko właśnie anormalnych warunków wodych jakie od powiedzmy ok. 10-15 lat systematycznie mamy okazję obserwować.

Pozdrawiam.


Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 04 grudzień 2016 - 21:13


#87 OFFLINE   trout master

trout master

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4363 postów
  • LokalizacjaRZ
  • Imię:Arko

Napisano 04 grudzień 2016 - 22:48

A populacja strzebli nie jest uzależniona od ilości pstrąga (drapieżnika) w wodzie?
  • Sicu lubi to

#88 OFFLINE   Forest-Natura

Forest-Natura

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1293 postów
  • LokalizacjaŚląsk
  • Imię:Ziemowit
  • Nazwisko:Nowakowski

Napisano 04 grudzień 2016 - 22:54

Witam.

Ja bym powiedział że jest całkiem odwrotnie ...  ;)

Pozdrawiam.



#89 OFFLINE   venom_666

venom_666

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1831 postów
  • LokalizacjaRypin
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Stępniewski

Napisano 05 grudzień 2016 - 05:58

Gdyby nie "czynnik ludzki" to przyznałbym Ci rację

#90 OFFLINE   Sicu

Sicu

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 357 postów
  • LokalizacjaGdańsk/Warszawa
  • Imię:Maciej

Napisano 05 grudzień 2016 - 08:15

A populacja strzebli nie jest uzależniona od ilości pstrąga (drapieżnika) w wodzie?


No powinna być,ale raczej odwrotnie proporcjonalnie:D chociaż też nie do końca bo natura kiedyś potrafiła sama o siebie zadbać i obydwa gatunki (podejrzewam) utrzymywały się na tym samym stałym poziomie.

#91 OFFLINE   Forest-Natura

Forest-Natura

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1293 postów
  • LokalizacjaŚląsk
  • Imię:Ziemowit
  • Nazwisko:Nowakowski

Napisano 05 grudzień 2016 - 08:40

Witam.

Skoro pijawki mamy już za sobą, a padła tu już nazwa pewnej innej rybki - mianowicie śliza, to może ktoś się pochwalić ślizowymi streamerami ?

Z reguły większość streamerowych rybek idzie w kierunku imitacji głowacza, o ślizie trochę zapominając.

Szaro-buro-oliwkowe zonkerki są może wyjątkiem. Ale nie widziałem jeszcze takiego, który by wielkością faktycznie miał dororsłego śliza przypominać, a w ogromnym, kleniowym pysku taki 8-10 cm śliz bez najmniejszego problemu się mieści ...

Pozdrawiam.

PS. Jeszcze na chwilę do pijawek wrócę, żeby podzielić się małym spostrzeżeniem w temacie wykonywania pijawkowych streamerów. Nie znalazłem jak dotąd dobrej pijawki na szybki i bardzo szybki nurt, na którym nie ma możliwości prowadzenia tak by imitowała jej faktyczne ruchy ciała.

O ile na wolniejszej wodzie, można bez problemu imitować to jak się porusza w wodzie, to już całkiem inaczej powinny wyglądać takie streamery do łowienia w sporym prądzie, tam gdzie nie ma dużych możliwości żeby piórka czy kawałek sierści zafalowały tak jak byśmy chcieli. Przede wszystkim nie mogą być proste - muszą być robione już "na sucho" na kształt "esa", ale takiego żeby nie kręcił się wiecznie tylko w jedną stronę jak obrotówka.

Jakby ktoś miał coś takiego, albo jakieś pomysły i mógł się podzielić ...


Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 05 grudzień 2016 - 09:04


#92 OFFLINE   trout master

trout master

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4363 postów
  • LokalizacjaRZ
  • Imię:Arko

Napisano 05 grudzień 2016 - 09:10

Imitując pijawkę w szybkim nurcie, musisz rzucać pod prąd i niestety b. szybko prowadzić strima. Ja zamiast ściągać linkę ręką szybkimi, krótkimi ruchami, robie to kijem (jak na nimfę) podszarpujac szczytówkę z jednoczesnym szybkim wybieraniem sznura. Niestety dziala to w małym zakresie ogławianej wody. Podobnie jak łowienie na wychodzące "pupy".

#93 OFFLINE   mart123

mart123

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 353 postów

Napisano 05 grudzień 2016 - 09:23

 

 

mart-fajne to zdjęcie z muchowania w sniegu.Brało?

 

Ha. To był Dzień Konia dla mojego kumpla i dobra lekcja pokory dla mnie.

Z  M. wyjechaliśmy jak zwykłe w środku nocy, tak by zdążyć na świt. Jakieś 20km od celu lekko prószący śnieżek przeszedł w regularną śnieżycę i tak ostatnie kilometry przejechaliśmy po białej nawierzchni. Lubię, jak tak jest. Widzę po śladach opon czy już ktoś jest nad wodą. Na początku było ich dużo ale im bliżej łowiska tym ich ubywało i wreszcie, uff, ostatnie dwa skręciły w prawo a my dalej jechaliśmy już po dziewiczej dróżce do naszego małego, wędkarskiego raju. A potem szybko chlup w wodery, wędki w ręce, krótki skok do miejscówki i delikatne wejście do wody, na tyle głęboko by tylko oddalić się na bezpieczną odległość od brzegu. Nic, naprawdę nic nie jest w stanie konkurować w sensie poziomu emocji  z tymi pierwszymi rzutami w ciemność, lekko tylko złamaną niebieskawą poświatą brzasku. Za każdym razem serce  bije mi tak, jak na pierwszej randce.

Tym razem o świcie nic się nie wydarzyło ale fakt ten w żaden sposób nie obniżył naszych nastrojów. Było wszystko co trzeba, lekko podniesiona, trącona woda, jedynka na minusie i padający śnieg czyli klasyczna  Huchenwetter.

Potwierdzenie nastąpiło z resztą szybko, po około godzinie mam mocne, nie budzące wątpliwości branie całkiem poniżej mnie, na 12-tej. Tnę „z ręki”, potem dochodzę do wniosku, że jedna za słabo, chwilę trzymam rybę na sztywno, podnoszę wędkę, i widzę ok. 90-tkę jak wychodzi do wierzchu i przewala się po powierzchni, jednak  po dwóch chlapnięciach ryba „spada”. Cóż tak też czasem bywa, walczymy dalej, przed nami cały dzień w wymarzonych warunkach.   

Niestety warunki po chwili zmieniają się diametralnie,  przychodzi wyższa i brudna woda, a po niej płyną gałęzie, butelki i Bóg wie co jeszcze. Oczywiście wychodzimy z wody i zaraz pada pytanie „co robimy?”.  A cóż można zrobić jak się człowiek wreszcie wyrwał z klatki? Trzeba czekać, może to stan przejściowy. Od kiedy na każdej naszej górskiej rzece mamy zaporę warunki mogą zmieniać się kilkukrotnie w ciągu dnia.

Niestety, woda nie chciała opaść ale po odczekaniu trzech kwadransów zauważyliśmy, że jednak powoli ale wyraźnie się czyści. Postanawiamy wrócić do łowienia i ta decyzja zapoczątkowała wspomniany Dzień Konia.

Teraz poproszę wszystkich czytających o zatrzymanie się i udzielenie sobie odpowiedzi na pytanie „jaką taktykę obrałbyś w takich warunkach?” Moją, jedynie słuszną, popartą wieloletnią praktyką (bla bla bla), mądrymi przemyśleniami (ble ble ble) i tzw. złotymi zasadami było łowić powoli, głęboko, na dużego, dobrze widocznego w brudnej wodzie streamera na granicy nurtu i uspokojenia - przybrało jakieś 20-30cm więc  jeżeli gdzieś stoi drapieżnik to tylko tam i właśnie teraz, po nagłej zmianie warunków nadszedł ten „złoty kwadrans”. I tak też zacząłem łowić, szybko i nerwowo, jednak po godzinie szamotaniny bez efektów przyszło zwątpienie. A kumpel w tym czasie spokojnie zjadł śniadanie, popił kawką i oznajmił: „idę do góry”.

Zaraz, zaraz, gdzie? – pytam. Do góry.

Stary, przecież to bez sensu. Chcesz łowić, na tej prostej wodzie, na tym „lotnisku” gdzie przy tym stanie ciężko ustać metr od brzegu a ciągnie tak, że sama mucha wyrwie Ci wędkę z rączek? Wyobraźcie sobie prostkę, bez jakiś wielkich przeszkód wyhamowujących nurt, typu rafy, duże kamienie, po prostu kawał prostej, głębokiej do piersi przy tym stanie i ciągnącej jak jasna cholera wody. Przecież łowienie w takim miejscu to taktyczna głupota i strata czasu. Chociaż… kątem oka zauważyłem spław dużej ryby na samiutkim środku „lotniska”… ale nie, przecież to niemożliwe by tam stały, są teraz grubo poniżej, na spokojnej wodzie. Więc ja poszedłem w dół a kumpel do góry.

Nagle krzyk - jest ryba!!! I nie był to mój krzyk. Odwracam się ale i widzę wędkę M. wygiętą w koło. Kurczę, a jednak! Pechowo ryba wypina się po kilu sekundach. I wiecie co było dalej? Nie będę Was przynudzał ale były trzy kolejne, w granicach 80-90cm, które również odpadły, w zasadzie pod nogami, podczas gdy ja nie miałem kontaktu nawet z okonkiem. Kluczem do sukcesu była nie tylko „głupota” w wyborze miejsca ale nie mniej „głupi” dobór linki, muchy i jej prowadzenie. M. łowił linką pływającą z końcówką Inter, co sprawiło, że Jego streamer szedł nie głębiej niż 5-10cm pod powierzchnią. Streamer – to za dużo powiedziane. Był nim 2 lata temu, jak mu go sprezentowałem, ale od tego czasu przeżył dwie wyprawy na tajmienie, stracił przynajmniej połowę włosów i jedno oko.  Kolor – oczywiście kolejne zaprzeczenie zasad czyli czarny a wszyscy wiemy, że to kolor na czystą i niską wodę. Prowadzenie – jak najbardziej „bez sensu” czyli „w poprzek” co przy tym uciągu teoretycznie wykluczało jakiekolwiek branie.

Ech… pokora. Dobrze, że czasem daje takie lekcje.

Załączone pliki


Użytkownik mart123 edytował ten post 05 grudzień 2016 - 09:57

  • lukomat, Janusz Wałaszewski, Paweł Bugajski i 14 innych osób lubią to

#94 OFFLINE   FoamFly

FoamFly

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 304 postów

Napisano 05 grudzień 2016 - 09:59

bardzo fajnie się to czytało, dziękuję ;)



#95 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1970 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 05 grudzień 2016 - 10:02

. Prowadzenie – jak najbardziej „bez sensu” czyli „w poprzek” co przy tym uciągu teoretycznie wykluczało jakiekolwiek branie.

 

"W poprzek" w każdych warunkach jest ok. :)

A nawet, wspominalem już o tym- prowadzenie lekko z prądem po rzucie lekko pod prąd. Ten moment gdy streamer rusza z prądem i następnie po ok. metrze lub 2-ch zaczyna plynąc "w poprzek" ;)

To ten moment gdy "walą najwięksi spryciarze" zaskoczeni widokiem przynety prezentowanej nietypowo, raczej w spinningowym stylu. Gdy w dodatku start streamera zaczyna sie za ukrytym lub widocznym kamieniu, gdy ten odcinek spływu " z prądem" odbywa się we wstecznym zakamieniowym nurcie... :o

Takie knyfy wychodzą z plywającym sznurem lub takim z krotkim odcinkiem INTER, w mojaj ocenia najlepiej bezbarwnym.

Cortland Ghost np.

Twoje opowiadanie przeczytalem z prawdziwą radochą.


  • Stan Spin i wojciiech lubią to

#96 OFFLINE   Janusz Wałaszewski

Janusz Wałaszewski

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 4473 postów
  • LokalizacjaGrzybowo - Kołobrzeg

Napisano 05 grudzień 2016 - 10:15

Rzeczywiście, świetnie się czytało, dlaczego tak krótko ? Te "głowatki" to jednak litościwe stworzenia, tłukły w tego "stramera" coby się nie męczył  ;)


  • Stan Spin lubi to

#97 OFFLINE   Fr0ntliner

Fr0ntliner

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 82 postów
  • LokalizacjaOsaczony przez mięsiarzy >_<

Napisano 05 grudzień 2016 - 12:37

Witam,od 2 sezonów próbuję sił we flyfishingu. Do tej pory łowiłem na nimfę i suchą. W styczniu chciałbym spróbować na streamera. Łowię pstrągi w małych zakrzaczonych rzeczkach,gdzie dołki są krótkie i 90% rzutów to rolka. Miewam problemy z zejściem przynęty bliżej dna w czasie gdy ryby są ospałe i nie żerują tak aktywnie.Jeśli przeciążę muchę to nie mogę rzucić #5'tką. Jak to rozwiązać?

Jak bardzo ujemna temperatura przeszkadza z łowieniu?Już sobie wyobraziłem ściąganie sznura palcami i zgrabiałe dłonie. Do tej pory łowiłem na spinnig,ale w tej metodzie nie mam kontaktu z mokrą linką,a i tak czasem trudno wytrzymać.

I ostatnie pytanie,wyniesione z własnych doświadczeń z korbą i z łowieniem na jigi. Miewałem mnóstwo niezaciętych brań. Czyli wyjście ryby,czuję atak na mój wabik,ale brania za nic nie idzie zaciąć. Czasem na 10 kontaktów z rybą 2 kończyły się udanym zacięciem. Bywa to dosyć irytujące. Jig często ma zarzucony ogonek na hak,ryba nie chce zassać korpusu,a interesuje ją tylko ogon. Nie bardzo wiem jak temu zaradzić w metodzie muchowej,a obawiam sie,że będzie podobnie.Próbowałem różnych wariantów koloru,umieszczając akcenty na korpusie itd. Kiedy woda jest już przełowiona takie nieufne skubanie jest na porządku dziennym.

Pozdrawiam


  • Jarek M lubi to

#98 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 05 grudzień 2016 - 15:34

W styczniu kiedy to, jak sam slusznie zauwzyles, ryby sa ospale i nie zeruja tak aktywnie, warto dac im czas na nabranie sily. Jesli masz mus zeby wyrwac sie z domu i spacer nie wystarcza, to zawsze mozna popracowac nad technika rzutow.


  • Janusz Wałaszewski, sucks_one i sierżant lubią to

#99 OFFLINE   Janusz Wałaszewski

Janusz Wałaszewski

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 4473 postów
  • LokalizacjaGrzybowo - Kołobrzeg

Napisano 05 grudzień 2016 - 17:23

Ziemowit pisał o długich czy "przegubowych" pijawkach, to może coś takiego jak w filmikach;

 

 

jeszcze dłuższe

 


  • Paweł Bugajski lubi to

#100 OFFLINE   Darek P

Darek P

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 184 postów

Napisano 05 grudzień 2016 - 17:27

Koledzy podalibyscie jakies skuteczne wzorki pod kleniki nigdy nie udalo mi sie klenia na streamera zlowic . A to mój cel na przyszly sezon

Zgadzam się z kolegami że strimer to nie jest podstawowa przynęta na klenia,choć mi kilka razy skuteczna okazała się tak pijaweczka.Haczyk #8 długość około 5cm.

Załączony plik  DSC_0034.JPG   17,08 KB   18 Ilość pobrań

Poniżej amator pijaweczki

Załączony plik  _20160613_221040.JPG   67,08 KB   18 Ilość pobrań


  • Paweł Bugajski, Stan Spin, mario70 i 1 inna osoba lubią to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych