Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Boleń - dyskusja na temat populacji i nie tylko wydzielona z wątku Bolenie 2016


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
84 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 21 listopad 2016 - 18:11

Pozwoliłem sobie wydzielić tę dyskusję, jest całkiem ciekawa i pouczająca, ale znalazła się w niewłaściwym miejscu.

 

 

 

 

 

Za stary jestem aby się dać bolkom wypuścić w maliny. Ze spadkiem temperatury ryby trawią dłuuuugo dużej więc żerują rzadziej. 


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 21 grudzień 2016 - 22:02

  • analityk i MichałAspiusFishing lubią to

#2 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 22 listopad 2016 - 16:09

Za stary jestem aby się dać bolkom wypuścić w maliny. Ze spadkiem temperatury ryby trawią dłuuuugo dużej więc żerują rzadziej. 

 

 Że trawią dłużej to logiczne. Ciekawe obserwacje można poczynić jak się hoduje ryby i obserwuje ich aktywność w zależności od zmieniającej się temperatury wody. Tydzień temu było -10 i miałem lód na stawach. Przyszło ocieplenie, dwa dni temu woda miała już 7 stopni a ryby jadły jakby je w zęby kłuło. Wczoraj było już lepiej, dzisiaj żarły jak dzikie- woda dalej 7 i wiecej już nie podskoczy bo osiągnęła maksimum co może. Będą tak jeść do załamania pogody i nawet w dzień kiedy temperatura wody znacznie spadnie jeszcze będą mocno żerować bo będą "na gazie". Ryba z żerowaniem rozkręca się powoli. 

  Teraz piję do tego co napisał Mansik. Że ładne słonko to i ryby będą brały. Trzeba sobie zadać pytanie jaki wpływ na miliony metrów sześciennych wody ma trochę słońca w listopadzie. Efekt mniej więcej taki jak podgrzewanie garnka z wodą zapalniczką. Myślę, że to co napisałem o powolnym wchodzeniu ryb na optimum żerowe mogło by mieć późną jesienią zastosowanie w rzekach bo tam temperatura wody zmienia się bardziej dynamicznie. Na logikę przy mocnym ociepleniu należało by jechać na ryby tylko w ostatni dzień przed załamaniem bądź też w dzień załamania czyli wtedy gdy ryby mają najbardziej rozkręcony metabolizm. Nie piszę o jakichś wyssanych z palca dyrdymałach bo zarabiam na tym kasę. Jak  się hoduje ryby to trzeba jak to ktoś kiedyś powiedział wiedzieć "Kiedy skończyć" - w tym przypadku obciąć rybom dawki pokarmu tak, żeby na tym nie wtopić. 

   Co do schematu XYZ to może on działać na zbiorniku gdzie ryby(bolki) mają jedną metodę polowania. Tu już mi chodzi o Roberta łowienie. U nas nie ma takiej opcji o tej porze roku. 

   Za to Mansik ma pod domem kałużę gdzie XYZ mogło by działać. Czas pokaże czy tak będzie i czy Michał to wyczai. Muszą żreć a kwestia rozpracowania. 



#3 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 22 listopad 2016 - 19:32

Ja myślę, że nie ma takiego prostego przełożenia z ryb hodowlanych na dzikie. Różnica jest taka jak między karmieniem a zdobywanie pokarmu. Jak głód doskwiera to się śpiewa z innego klucza i nie grymasi. Mimo tego jest dużo wspólnych punktów. Z ociepleniem jest dokładnie tak jak napisałeś. Często wiosną po kilku ciepłych dniach załamywała się pogoda i najlepsze brania były jak przywaliło śniegiem. Co do wzrostu temperatury wody to mogę powiedzieć dokładnie jak było wczoraj. Rano woda miała 7,1 około 15:00 był max 7,6. To całkiem sporo ale nie upatruje w tym przyczyny złowienia 2 ryb. Myślę, że gdym się zawściekł to łowiłbym co jakiś czas rybę nawet w zimie.  Bolki z JT mają więcej wspólnego z tymi wiślanymi niż zaporowymi. To bardzo specyficzne ryby bo żyją w specyficznych warunkach. W kanale odpływowym panują już inne warunki i tam bolki zachowują się jak te na Żywcu. 2 róże światy obok siebie.


  • analityk lubi to

#4 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 23 listopad 2016 - 06:29

   Ja też nie mówię, że to proste przełożenie. Układ hodowlany jest na maksa sztuczny ale rządzi się pod pewnymi względami tymi samymi prawami. Czasem dzień jest piękny, woda ciepła a głupie ryby w stawie żerują dużo słabiej niż powinny. Podobnie jak ryby dziko żyjące reagują na zmiany pogody, ciśnienia - to  w szczególności. Zdarza się też, że dzień jest nijaki a są bardziej aktywne niż powinny, często jadę wtedy na ryby i zazwyczaj na złe mi to nie wychodzi. 



#5 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 23 listopad 2016 - 08:34

Mnie do wpływu pogody na zachowanie ryb nie trzeba przekonywać. Ignorancją mogą się popisywać ci co maja kupę ryb i zawsze jakaś się wychyli jaka by pogoda nie była. A co do temperatury to miałem w Połańcu znakomity  poligon do obserwacji. Z daleka bo z daleka ale można obserwować zrzut ciepłej wody do kanału. W 80% przypadków gotowało się tam od ataków boleni kiedy w Wiśle nic nie brało i była martwa cisza. Kiedy w Wiśle brały tam była martwa cisza. Taka ciekawostka trudna do wytłumaczenia. Nad JT jak na razie nie mam żadnej teorii pogodowej. Nic mi się tu kupy nie trzyma. Znakomicie sprawdzająca się teoria znad Wisły nie ma tu żadnego zastosowania. Wiem tylko w jakich warunkach na jaką przynęt postawić. Zawsze coś.



#6 OFFLINE   krzysiek

krzysiek

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6182 postów
  • Imię:Krzysztof

Napisano 23 listopad 2016 - 08:45

Ja też nie mówię, że to proste przełożenie. Układ hodowlany jest na maksa sztuczny ale rządzi się pod pewnymi względami tymi samymi prawami. Czasem dzień jest piękny, woda ciepła a głupie ryby w stawie żerują dużo słabiej niż powinny. Podobnie jak ryby dziko żyjące reagują na zmiany pogody, ciśnienia - to  w szczególności. Zdarza się też, że dzień jest nijaki a są bardziej aktywne niż powinny, często jadę wtedy na ryby i zazwyczaj na złe mi to nie wychodzi.

Krzyśku,
Dodaj do "układu hodowlanego" czynnik o nazwie aktywność i migracja drobnicy, a sprawy mogą się nieco skomplikować :)
  • mifek i drag lubią to

#7 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 23 listopad 2016 - 09:19

  Plus następny czynnik np. produkcja prądu w elektrowni. Różnica poziomu wody na Żywcu zeszły rok vs ten rok + 6m. Ukleja zgłupiała, zgrupowania bolków praktycznie wcale nie było. 

Przykład z hodowli nie służy do tego żeby tłumaczyć dlaczego nam ryby biorą lub nie. Chodziło mi o obserwację jak się zmienia metabolizm ryb przy skoku temperatury. Jakby łowienie bolków było tak proste jak wrzucanie granulatu do stawów to szybko bym zrezygnował.


  • Guzu lubi to

#8 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 23 listopad 2016 - 09:40

Przykład z wędrówką uklei jest niefortunny. Daj Boże oby tylko była, zwłaszcza ta jesienna. Bolki (w odróżnieniu od niektórych wędkarzy) takiej wędrówki na pewno nie przegapią i idą za nimi jak pies za samicą :) A jak już ukleja dojdzie to będą ją tam maltretować ile się da. Problemy to są jak ten układ rozwali wysoka woda i ryby się rozejdą po rzece. Tak było w tym roku w górnej Wiśle. Dzięki niskiej wodzie wiosną ryby nie poszły na tarło w mniejsze dopływy tylko zostały w Wiśle i koledzy połowili. Jesienią prawie nic.



#9 OFFLINE   pezet

pezet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1391 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Piotr

Napisano 23 listopad 2016 - 12:34

Smutne... Ale dopóki parszywe ubeckie PZW będzie "rządziło" wodami, to będzie tylko gorzej...


  • grey lubi to

#10 OFFLINE   tymon

tymon

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 863 postów
  • Imię:Tomek

Napisano 23 listopad 2016 - 12:42

Smutne... Ale dopóki parszywe ubeckie PZW będzie "rządziło" wodami, to będzie tylko gorzej...

 

Pójdźmy dalej - dopóki ludzie sami z siebie nie zaczną dbać, szanować i myśleć przyszłościowo, dopóty nie będzie dobrze. I nie zmieni tego nawet jakby się zebrała grupa najmądrzejszych ludzi chociażby z jerka, która chciałaby to zmienić i przejąć ten syf. 

 

Zmieńmy się najpierw sami - od tego warto myślę zacząć. 


Użytkownik tymon edytował ten post 23 listopad 2016 - 12:43


#11 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 23 listopad 2016 - 13:02

Jak 90% wędkarzy to mięsiarze to prawdopodobieństwo, że rządzić będzie 10% mniejszości jest prawie żadne, tym bardziej wbrew woli tych 90%. Dlatego śmieszą mnie dyskusje o reformie PZW. To jest tak jak z alkoholikiem. Aby wyszedł z nałogu musi sam chcieć, a pierw przyznać się, że jest alkoholikiem. A w PZW alkoholicy mówią, to nie nasza  wina, to przez barmana i nie mają zamiaru przestać pić bo bez wódki to co to za życie :)



#12 OFFLINE   pezet

pezet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1391 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Piotr

Napisano 23 listopad 2016 - 14:37

Nie w tym rzecz. Mentalność powoli się zmienia i odchodzą pokolenia amatorów "krompika w oćcie".

Na tym forum, działającym dość prężnie, zakładam, że 100% to wędkarze, a nie mięsiarze.

Prawdziwych wędkarzy jest coraz więcej, a młode pokolenie w dużej części szanuje wody i ryby.

 

PZW absolutnie nie wolno "reformować". PZW należy absolutnie zlikwidować.

I osinowym kołkiem przebić, żeby nigdy nie zmartwychwstało.

Zlikwidowano np. ZOMO, ZSMP i inne przybudówki PZPR-u, a PZW nadal trzyma się i nadal prowadzi polskie wody do totalnej ruiny i zagłady.

 

Dopóki wody nie będą miały właściciela, to nic się nie zmieni. A w zasadzie - będzie tylko gorzej.


Użytkownik pezet edytował ten post 23 listopad 2016 - 14:40

  • analityk lubi to

#13 OFFLINE   tymon

tymon

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 863 postów
  • Imię:Tomek

Napisano 23 listopad 2016 - 15:02

Dopóki wody nie będą miały właściciela, to nic się nie zmieni. A w zasadzie - będzie tylko gorzej.

 

Właściciela, czy sumiennego opiekuna ? 

Właściciela, to chyba mają i on się nie zmieni raczej, co innego opiekun. 

 

Ludzie z jerka to może 1% całej rzeszy (wiem, może przeginam i pałam zbytnim optymizmem). Z tego umownego 1% pewnie z 10% wie i rozumie co i jak. Reszta - do momentu nie trafienia w ten dzień, żer, miejsce też jest 100% c&r. Tylko, że jak trafi to się zaczyna potem głupie tłumaczenie, że jak wezmę jedną, dwie to się nic wodom nie stanie. 

O totalnej patologii nie pisze nic, bo i po co. Każdy wie, jak jest. 



#14 OFFLINE   pezet

pezet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1391 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Piotr

Napisano 23 listopad 2016 - 15:47

Właściciela, czy sumiennego opiekuna ? 

 

 

Nie da się tego rozdzielić. TYLKO właściciel może być prawdziwym opiekunem.

 

PZW tak się opiekuje wodami, jak robotnik rolny kołchozem, kolejarz taborem PKP czy suwnicowy hutą Katowice.

 

A propos:

https://www.youtube....=em-uploademail



#15 OFFLINE   maicke82

maicke82

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1020 postów
  • Lokalizacjapałownia na Szuminie

Napisano 23 listopad 2016 - 19:55

Z boleniami będzie,a nawet jest już to samo,bo powoli kończy się zapychanie lodówek okoniem,sandaczem,czy szczupakiem. Znam ludzi znad Buga,czy Narwi co bolki wypuszczali dopóki szło w miedzy czasie sporo połowić też tych smaczniejszych gatunków.Bolki miały wtedy trochę odpustu ale się skończyło,bo pod pecyną jednemu i drugiemu na stare lata się pomieszało i na nowo rapki głaszczą im podniebienia.I to już takie 40+ nawet.A od święta sandacz czy szczupak na stole gości i sielanka w rodzinie,bo ilość rocznego rybiego mięsa się w miarę zgadza.


  • tymon, grisha i Alexspin lubią to

#16 OFFLINE   maicke82

maicke82

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1020 postów
  • Lokalizacjapałownia na Szuminie

Napisano 24 listopad 2016 - 09:18

Tak jak koledzy wyżej z tych 100%  ujmij dwa zera i w  granicach tego 1 % bym oscylował ,a w przypadku sandacza scenariusz może być jeszcze smutniejszy. Ludzie się prześcigają we wrzucaniu filmików w większości z boleniami i C&R.Zwłaszcza Odrzańscy boleniarze nie mają oporów przed tym i pokazują wszystko jak na tacy. Nie kryją się z niczym,przynęt po piórnikach nie chowają,bo jeszcze ryba jako tako dopisuje.Też lubię oglądać takie wrzuty na YT,a czytając komentarze pod nimi wydaje się ,że jest sielsko-anielsko nad wodami,przynajmniej na zachodzie.Może stąd brak oporów u kolegów odrzańskich przed takimi "obnarzeniami". W rzucając takie filmy z mazowieckiego Buga, w komentarzach pod nimi nie zdziwiłbym się takiego wpisu: pokazałeś jak i gdzie łowić boIenie,ja pokażę tobie jak je przyrządzać i wędzić ,żeby były smaczne.


  • tymon i Jopek1971 lubią to

#17 OFFLINE   korol

korol

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2194 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:K

Napisano 24 listopad 2016 - 09:49

Bolenie też się skończą. Ratuje je tylko to, że są trochę sprytniejsze i rzadziej biorą na żywca.

Sandacze niby kapryśne, ale codzienny żywiec i filet rano i wieczorem robią robotę.

Okonie wytrzebione bocznym trokiem. Znam miejsca, gdzie jesienią są łowione na okrągło, codziennie rano i wieczorem. Taki łowca przyjeżdża nad wodę, siada na wiaderku i tylko wrzuca do niego kolejne sztuki.
Szczupaki są z nich wszystkich najłatwiejsze do złowienia, więc los przesądzony z góry.


  • Qcyk lubi to

#18 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 24 listopad 2016 - 11:22

Nie ma co klepać bo sprawa jest prosta jak sex. Wystarczy odpowiedzieć czy poniższy punkt statutu PZW jest realizowany czy nie.

§ 7

6) nabywanie i użytkowanie wód, prowadzenie racjonalnej gospodarki rybackiej

i wędkarskiej.


  • Jopek1971 lubi to

#19 OFFLINE   pezet

pezet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1391 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Piotr

Napisano 24 listopad 2016 - 12:12

Dzięki. Wielkie k..wa dzięki.

Udało Wam się zburzyć ostatni maleńki bastionik mojej wiary w normalność...

Może jestem niepoprawnym optymistą, ale jednak wierzę, że wędkarzy wypuszczających ryby jest coraz więcej, a kiedyś będzie ich większość.

 

Ja widzę po sobie: bardzo lubię ryby, w restauracjach często zamawiam sandacza, kupuję dorsza, ale ryby złowionej przez siebie chyba bym nie przełknął. Jak mam w ręce złowioną rybę, to jest dla mnie tak cenna, że nie wyobrażam sobie, żeby stała jej się jakaś krzywda i często nawet zdjęć nie robię, żeby jak najszybciej wypuścić. A w dzieciństwie zabierałem wszystko jak leci - głównie pstrągi, ale również klenie, świnki, nie mówiąc o szczupakach czy okoniach. W głowie mi się po prostu przestawiło - i przypuszczam, że nie tylko mnie.

 

OK, ryby kupowane w sklepie czy restauracji też kiedyś żyły. Ale tłumaczę sobie, że one i tak już nie żyją, a poza tym może pochodzą gdzieś ze stawów? (mam na myśli sandacza).

Wczoraj kupiłem w lidlu "dorsza bałtyckiego" - wielkością przypominającego raczej śledzia. Też się kończą.

 

Na Odrze z pewnością jest najlepiej z polskich dużych rzek, być może dlatego, że lewy brzeg jest niemiecki i stanowi w miarę bezpieczny rezerwuar ryb. Niemcy na pewno zabierają mniej ryb, a nawet jeśli - to ilość wędkarzy jest mniejsza.

Kiedyś Bug był też w połowie chroniony, kiedy obywatele sowieccy nie mieli wstępu w strefę nadgraniczną.

 

Koledzy z południa mają w miarę blisko nad fajną boleniową rzekę - nad Wag.

 

Nie wiem, czy w tym wątku to wstawiałem, ale najwyżej się powtórzę, bo opowieść symptomatyczna:

https://www.youtube....7jKlHRig&t=159s


  • DominikSy. lubi to

#20 OFFLINE   gregston82

gregston82

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 35 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Łukasz

Napisano 24 listopad 2016 - 12:24

Niemcy na pewno zabierają mniej ryb, a nawet jeśli - to ilość wędkarzy jest mniejsza.


Nie byłbym taki pewien, widziałem w Szwecji co robili Niemcy ze szczupakami na łowisku "no kill". I słyszałem, że wcale nie jest to odosobniony przypadek. Ale może u siebie postępują inaczej?
  • coma lubi to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych