Piotrek widzisz jak jest. Przez kilkadziesiat lat, gdy zbiornik był pod opieką PZW, na brzegach i na łodziach wędkowały tysiace wędkarzy i każdy był zadowolony. Pamiętam zawody koła, gdzie na 20-30 startujących większość miała szczupaki a pierwsza dziesiatka komplet (komplet 3 sztuki, spinning z brzegu, na bitej rybie - to było dawno). Na okonia nikt normalny się nie nastawiał, bo to było na zawodach bez sensu mimo że było go dużo. Kriss na pewno pamieta te zawody, dość często wygrywał jak pamiętam.
Z wujkiem jeździłem na spławik, dorodne leszcze, płocie a czasem i liny łowiło się praktycznie na każdym wyjeździe, z byle zanętą. Eldorado, czasem niedoceniane, trwało odkąd pamiętam, były miejsca i sezony troszkę słabsze, troszkę lepsze, ale zawsze dobre. Aż zmienił się dzierżawca. Już po sezonie było wyraźnie słabiej. Po 2-3ech była ch.. studnia.
Zwalanie winy za wytrzebienie Zalewu Koronowskiego na wędkarzy, którzy przez dziesięciolecia dzierżawienia wody przez PZW nie byli w stanie tego zrobić mimo dużo większej niż dziś presji wędkarskiej jest delikatnie mówiąc nadużyciem.
A dziwisz się Piotrek ludziom, że każda ryba do wora? Przecież nawet jak wypuszczą, to zaraz w siaty wpłynie.
@Hi tower- druga część Twojego cytatu w przypadku Zalewu zdecydowanie nie ma zastosowania