Istny koncert życzeń, co powinno pływać w wymarzonym łowisku.
Może jednak warto podejść do tego spokojniej. Wszak to jezioro, a nie sztuczne bajoro z typie "k.rwidołek".
Nie szkoda zasypać jeziora dziwnymi rybami, jeno ku uciesze wędkołowców? Nie szkoda jeziora?
Najpierw trzeba sprawdzić warunki fizyko-chemiczne wody, a czyniąc to mieć dane z całego roku i najlepiej kilku lat (bo to różnie bywa), a jak widać akwen dość głęboki.
Mając takie dane, warto zrobić badania struktury ichtiofauny, by dopasować się do tego co jest lub wiedzieć co zmieniać.
I dopiero po tym planować, jakie zarybienia zastosować.
Sam fakt, że zbiornik jest niewielki i ma być nastawiony na drapieżniki, moim zdaniem wymaga wiele wysiłku a przyniesie niewielkie wpływy.
Nie jest problemem kilkaset złotych wydanych na zarybienia, lecz czas i pieniądze wydane na kontrole, porządek i logistykę.