Siemanko.
Moglibyście mi doradzić co tu zrobić. A mianowicie w miejscu gdzie łowię w Norwegii przy brzegu, na takim mostku gdzie woda osiąga głębokość ok. 25 metrów głównie łowi się makrele. Wszyscy dookoła łowią na grunt na krewetki i mięso makreli z dobrymi wynikami. Wyciągają makrelę za makrelą metr przed nosem. Tak obserwuje to ludzie też próbują zarzucać gumy ale z dużo słabszymi wynikami. W zasadzie mizernymi wynikami. Jedynie to cośtam złapią na malutkiego pilkerka i wahadłówkę. Także prym wiedzie właśnie grunt. Kupiłem sobie takie fajne ripperki zapachowe LJ Minnow o długości 3,3`` o zapachu na Makrele. Dozbroiłem te rippery główką jigową z hakiem 4/0 o gramaturach 20g-35g. Zmieniłem w końcu żyłkę na plecionkę i czuję w końcu brania. (Poprzednio na żyłce nic nie czułem także jest progres ! ) Problem polega na tym, że tak zaobserwowałem, że te makrele uderzają w tego rippera i na tym się kończy. Pod sobą zobaczyłem, że podpływają i uderzają w bok mojej przynęty i odpływają. Możecie mi poradzić na czym może tu polegać problem ? Tak się zastanawiam nad kilkoma kwestiami.
1. Hak za duży ?
2. Rozmiar przynęty za duży ?
3. Może jakaś dozbrojka, by się przydała ?
Uparłem się na łowienie z gumy i nic nie mogę złapać a naprawdę nie mam ochoty na łowienie tam z gruntu.
Pozdrawiam
Użytkownik Kerrigan edytował ten post 02 wrzesień 2017 - 18:48