Tesco czyli historia korporacji...
Zaczelo sie od niczego jak to bywa w wielu wypadkach, Zyd o polskim pochodzeniu ( skad to znamy) zajal sie handlem na londynskich bazarach, ze mial talent do sprzedazy to za chwile pojawil sie sklep, pozniej kilka, owe kilka zamienialo sie w coraz to wiecej, moglo przejmowac innych i koniec koncow stalo sie wielka korporacja, po przejeciu sterow wladzy jedynym mozliwym krokiem byla globalna ekspansja, im wiecej tym lepiej, wieksze powierzchnie, wiekasza mozliwosc wyboru takich samych towarow, kilkuletnie zyski na swietnym poziomie, wprowadzanie nowych uslug jak ''wlasna'' siec komorkowa, bank, pozyczki tylko potwierdzala wlasciwa drogie. Przez jakis czas bylo dobrze, inwestorzy cieszyli sie z dywidend, Tesco roslo w sile a i ja sam czesto odwiedzam bo doslownie obok mojej pracy, tak to od paru ladnych lat.
Wedlug mnie nie trzeba byc geniuszem by pewne rzeczy zaczac kojarzyc razem i patrzec na wszystko z perspektywy dalszego funkcjonowania owej korporacji. Owoce totalna lipa, wszystko pachnie tak samo, warzywa identycznie, ziemniaki extra cos tam sprzedawane za kosmiczne juz pieniadze moja babcia dawala swiniom w zimie zas dzieciaki ( czyli mnie i siostre) z miotla ganiala bysmy nie jedli bo rozwolnienia dostaniemy, na wszystko ceny powodujace drapanie po resztkach wlosow, co z tego ze mam wybor 300 roznych kurczakow jak zaden sie nie nadaje do zjedzenia a wolaja za niego jakby biedak po polu latal zamiast byl na sle karmiony kukurydza czy innymi wynalazkami, co z tego, ze wszystkiego multum jak albo kiepskie albo ceny zniechecajace do zakupow, na dodatek te wszelkie gierki roznych marketingowcow, zmiany ekspozycji bym za kazdym razem musial przerypac wielki sklep by znalesc cokolwiek, na wejsciu badziew, chleb, napoje, cukier i inne potrzebne na koncu, doktoraty na tym calym pierdolniku ludzie robili, show must go on, i szedl sobie owy szow az do momentu.
Klienci znalezli inne miejsca gdzie wszystko bylo swierze, gdzie kurczak jest soczysty i nie cuchnie nastepnego dnia, gdzie marchew pachnie i smakuje jak powinna, gdzie jestesmy w stanie odroznic kubkami smakowymi ogorka od pomidora co w Tesco jest bardzo problematyczne.
Az tu niby nagle jak grom z jasnego nieba pojawiaja sie informacje o problemach, o kantowaniu sprytnym ksiegowaniem ( do mistrzow czyli naszego rzadu im wprawdzie daleko bo u nas jeszcze nie ryplo), o stratach w miliardy funtow, o fiasku w US. Przeciez mialo byc tak pieknie, spece robili target, placono im niebotyczne pieniadze za ich uslugi, nowy samolot za 50 mln funciakow kupiono by bezstresowo mogli zalatwiac korporacyjne interesy. Ojojoj, sie narobilo, Jahwe musial sie uwziac na biedakow, nie modlili sie wystarczajaco. Modlil sie pewnie najwiekszy przekret gieldowy Warren Buffet bo w pore swoje akcje posprzedawal, intuicja powiadacie czy informacja z wewnatrz?
I tak sobie spogladam na jerkbaita.....
Remku, Friko, inni modowie- czy na prawde korporacja, liczby i targety to jedyny racjonalny kierunek, czy ilosc zawsze jest ponad jakosc, czy tak sobie 10 lat temu wyobrazaliscie przyszlosc portalu, wedlug mnie cos strasznie poszlo nie tak, gdzies idea sie zatarla, zostala przygnieciona liczbami userow i generowanymi przez nich postami zas mi zaczyna coraz bardziej przypominac Tesco, te obok mojej pracy, chodze bo chodze, z przyzwyczajenia bardziej niz z wyboru, jak chce produktow dobrych to ide gdzies indziej, w bardziej kameralne grono, gdzie dla Turka jestem brother a nie wynik czy target...
Bujo
- tpe, tofik, hlehle i 10 innych osób lubią to
Bujo, bardzo krótko mogę Tobie odpowiedzieć na postawione pytanie - jestem bardzo dumny z jerkbait.pl. Wiem ile włożyłem w to pracy i ile włożyło w niego pracy wieeeeele osób, którym jestem bardzo za to wdzięczny.
Będąc z jerkabit.pl od pierwszych minut powstania przechodziłem przez wiele miłych i niemiłych sytuacji - od wizyt na policji, poprzez różne trudne maile, awantury, do bardzo miłych chwil, których nigdy nie zapomnę. Wiem ile ludzi po drodze odeszło bo po prostu to nie łatwa praca - budowanie, utrzymanie takiego portalu internetowego. Sam zresztą byłeś w grupie moderacyjnej więc wiesz jak to wygląda z drugiej strony. Łatwo czelendżować będąc po stronie klienta. Zdecydowanie trudniej jest po drugiej stronie.
Jestem dumny. Ze świetną ekipą, na prawdę fajnymi ludźmi, budujemy jerkbait.pl dalej nie bojąc się potknięć i efektów różnych eksperymentów. Po prostu doceniamy odmienność zdań, liczymy na konkretne pomysły.
Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy wierzą w stronę i pomagają ją nam tworzyć. Dziękuję!