Łot da fak?
Wicherek momentami nawet do 30paru km na godzinę spada, fala nawet czasem i miewa poniżej metra, deszcz to nawet wczoraj z 15 minut nie padał... Nocami na - , dzień 3-4 stopnie, jednym słowem, pogoda na ryby.
Nie, aż tak zrytego dekla nie mam i nie wybieram się w taką pogodę nigdzie.
Choć - w ostatni długi weekend nie wytrzymałem i korzystając z dnia słońca szybko wrzuciłem kajak na dach swego wehikułu i popędziłem nad wodę.
Akurat kończył się odpływ, więc nurt żwawo wyciągnął mój kajaczek na zatokę. Za burtę wywaliłem tarcze hamulcową z jakiegoś suva, służącą u mnie za kotwicę, tylko po to by się przekonać, ze nie przypiąłem jej pierwej do kajaka. Sznurek przefurgotał mi przez burtę i porywając przypiętą torbę z ikea zniknął za burtą. Troszkę mnie cholerka real z zaskoczenia wziął tym razem. Jednak, nie ma tego złego - torba powietrza pełna niczym balon po powierzchni pływa, więc kilka majtnięć wiosełkami i chyc ją w łapkę, karabinek przymocowawszy do burty i już relaks pełen, ryby łowię.
Może łowię, to trochę za bardzo optymistycznie, ale rzucam i kręcę czarnym shimaniakiem, co to powinienem go już wieki temu pogrzebać, a bydlę mimo zaklęć marketingowców oferujących coraz lepsze produkty z gównolitu już 13 rok kręci, w tym chyba już pół roku u mnie W każdym razie, woda powoli się zatrzymuje, tylko po to by po chwili przerwy ruszyć z powrotem w stronę miasta. O ile początkowo jest to słaby, ledwo mieszający wodę ruch, to po godzinie czuję jak kotwica zaczyna orać po dnie i powolnym ruchem, przerywanym gwałtownymi szarpnięciami, kiedy tarcza hamulcowa trafi na jakiś kamień, zaczynam sunąć z powrotem w stronę miasta. Cóż, jak to Shrek mawiał - zawsze lepiej w tą stronę
Oczywiście wraz ze zmieniającym się pływ pojawiają się i ryby, ale chyba zdecydowały się poczekać tą sztuczką do sierpnia, może wtedy temperatura ponad te 5 stopni wzrośnie...
Chwilę później przenoszę się głębiej w zatokę, gdzie nurt troszkę delikatniejszy, ale jakoś tak bez przekonania śmigam tu i tam gumowymi potworkami. Decyduję się jednak wracać w chatę, nic ciekawego już mnie tu dzisiaj nie czeka...
Zostaje czekać na wiosnę i mieć nadzieję, ze przyjdzie przed majem.
Póki co - muchy krecę, może w sezonie coś się uda na nie skusić
tak, to bardzo dobra koncepcja poza tym, warsztat fotograficzny coraz lepszy, tak trzymaj!