Na polach gnije poszarzała kukurydza. I optymistycznie walą zielenią oziminy. Pod dzikimi polnymi gruszkami stado buchtujących dzików. W kieleckim bijący po oczach dysonans; na uboczach dzika przyroda, ciche wsie i miasteczka które wyglądają tak jak na swoje wypada wyglądać. Starzeją się pięknie. A ludzie są pomocni i przyjaźni a nawet kłaniają sobie. I rozmawiają ze sobą. Za to przy krajowych przelotkach betonowe płoty, za płotami akryl, fury i tuje. A z owych tuj straszliwie jebie kebabem. I globalną wiochą
Oryginalny polski hymn miał siedem zwrotek zwrotek. Piąta brzmi z pamięci tak;
Niemiec, Moskal nie osiędzie
gdy jąwszy pałasza
hasłem naszym zgoda będzie
i Ojczyzna nasza
No cóż, ta treść kompletnie nie pasuje naszym potulnym elitom spod znaku; tak toczno, jawohl, albo ekstatycznym yesmanom. A jeszcze mniej czerni gruntownie od żyra ochooyałej Po co komu jakaś tam Polska..
Na czysto kabaretowym forum muchowym, non stop idzie rozkmina o cudownym sposobie rozmnożenia pstrąga i lipienia. Głównie, żeby było eko - po całości, idealnie po utopijnej linii i bazie. Bo i tutaj, szerzy się obowiązkowa zaraza postępowego postępu, serwowana tłumokom medialnie. Nie biorąc na poważnie zmian w przyrodniczym krajobrazie, nie traktując poważnie naszych naturalnych obowiązków wobec przyrody . Jak wyglądają na pastwę losu porzucone rzeki, to chyba nietrudno człowiekowi niezideologizowanemu zauważyć. Same sobie nie radzą - i w życiu nie poradzą! Zielony bambinizm jest kiepską wizytówką dla jako tako rozumnego. Nikołaj Bierdiajew, świadek bolszewickiej rewolucji, nazwał ówczesnych konformistów, ojcusiów dzisiejszych wykształciuchów, wyjątkowo trafnym określeniem - intieligentszczina
Przez nasze forum przewaliła się emocjonalna dysputa o łowieniu na upatrzonego. Najlepiej i najskuteczniej w pionie - tak jak tydzień temu na zalewie, kiedy ludzie głodni sukcesu wyrywali sumy na zimowisku. Niekoniecznie za pysk, ale nie da się ukryć, że niektóre człowieki w ochronnej pozie c&r.
I nie ma się czemu dziwić. W konsumpcyjnie/konsumpcjonistycznie wymodelowanym/wymoderowanym społeczeństwie tak właśnie wygląda nowy cywilizacyjny sznyt. Kupuj i zostań zwycięzcą, niewątpliwy sukces niewątpliwie cię czeka, mój ty duchowy biedaku Jak się też uważniej przyjrzeć, jest to również pokłon skądinąd romantycznych rybaków amatorów w stronę profesjonalnego rybactwa, osobisty hołd złożony rybackiej efektywności. Mogą trzaskać tuńczyki, to my spróbujmy tak trzaskać sandacze, sumy szczupaki etc - z tym oczywiście zastrzeżeniem, że jak wieść gminna pośród członków niesie, że rybacy to są skończone chooye 🙂
A jeśli jeszcze niżej się nad tym zjawiskiem pochylić, to zobaczymy nadzwyczaj, nieprawdopodobnie prostą subkulturę chłopków pańszczyźnianych w służbie jaśnie panującego technofeudalizmu. Od najmniejszych i najgłupszych dzieci po niewiele lepszych rodziców. Bezradnych jeńców technologii..
Za tydzień koniec sezonu. Wandę ostatecznie skończyłem.. po latach zupełnie nieśpiesznego mozołu, ale żaglowy Zefir, prawie gotowy do składania i malowania leży u Gienka w Brójcach. Ciężko jest tą łódkę skończyć, bo kiedy na ten przykład, umieszam porcję epoksydowego podkładu, to w szkle natychmiast pojawia się coś dużo lepszego. A drugą wiosłówkę leciutko odświeżę na wiosnę. Wolę ją od Wandy, bo ta pływa na wiosłach w ślizgu..