Nie napisałem, że pospawanie blachy 1.6mm jest niemożliwe, a tylko, że w warunkach produkcyjnych odpada, bo trzema mieć superwyszkolonego fachowca, a jak się już nawet ma, to spawanie jest tak powolne, że się na suchy chlebuś nie zarobi. Przy cienkiej blasze nie metoda łączenia jest krytyczna.
Co do ciężaru łódki i materiału i wytrzymałości. to nie jest ona najczęściej liczona w klasyczny sposób, bo o ile obliczenia takie są dość dokładne, to nie mamy dokładnego modelu matematycznego morza i warunkow tam panujących.
Liczy się wytrzymałoć tzw scantlindsami, czyli wzorami statystycznymi powstałymi w oparciu o "łodzie powszechnie uznane za dobre" (Nie ja to wymyśliłem, cytuje z pamięci za guru amerykańskich projektantów). Są to wzory logarytmiczne, podobne do tych od liczenia epidemii.
Ale nawet jak już mamy ogarniętą wytrzymałość na fali, to jeszcze nie wszystko......
Bo łódka trzymana w marinie powinna być bardziej jak czołg...
Samochodem nie parkujemy uderzając bokiem o keję... łódką zdarza się.....
na śródlądziu często przyziemiamy chcąc wyjść na brzeg.....
Choćby siłowe uwalnianie zakleszczonej kotwicy potrafi być wyzwaniem.
Obijanie się zacumowanej łódki o inne również nie jest niczym niezwykłym.
Jeśli nie poddajemy łódki ciągłym crash testom, to może faktycznie 1.6 mm wystarczy....
Widziałem wyrwane uchwyty od przypięcia pasami do przyczepki...
Z tak cienką blachą da się tego używać, ale zachowując maksimum ostrożności.
W przypadku małych łódek ciężko jest zrobić łódkę konkurencyjną wagowo z ulepem poliestrowo szklanym na pampersie z piany PU....
Czym większa łódka, tym bardziej rośnie przewaga łódek ALU nad fiberglassem... (pod względem wagowym)
Jest jeszcze jedno ale wytrzymałościowe.......
Jak łódka ma być szybsza od 20 węzłów na każdy dodatkowy węzeł stosuje się poprawki obliczeniowe... i tutaj powoli nie ma zmiłuj się... szkielet rośnie w siłę, wymagana grubość poszycia dość mocno rośnie z każdym nadprogramowym węzłem.
Nawiasem mówiąc łódki bassowe, nie dlatego mają płaski wysoki pokład, żeby łatwo było z niego łowić ryby, ale dlatego, że kadłub musi pomieścić szkielet wytrzymujący uderzenia o falę przy prędkościach w okolicy 100 km//h
Płaski wysoki pokład to efekt uboczny....
Problem z cienkim poszyciem jest taki, że szkielet działa na niego jak nóż, powodując efekt chudej krowy...
A przecież głównym atutem łódki ALU jest to, że ma szkielet, a nie nie jest to obklejona ulepem z wiaderka piana PU....
Żeby to się nautycznie jakoś składało, 4 metrowa łódka dobrze jeśli ważyłaby nie wiecej jak 100kg, no powiedzmy maks 150
Wtedy to się wszystko zgrywa nautycznie..... Dokładając silnik sternika i poddstawowy sprzęt DLR nie przekracza książkowych 180.
Jak łódka waży 200kg...... naładujemy akumulatorów itp....
wtedy musimy mieć duży silnik... (duży jak na łódke 4 metrową)
Prędkość wejścia w ślizg rośnie i cała zabawa robi się mocno brutalna w stylu "nie rób nic na siłe, weź większy młotek" w tym przypadku silnik......
DLR w takich łódkach potrafi wynosić 350 a to już boja geostacjonarna....
Brutalny gwałt na hydrodynamice.
Lekka łódka 4 metry, to coś nad czym mocno kombinuję..
Jak już te moje kombinacje wcielę w czyn, pochwalę się.