wczoraj....płynę sobie na pewniaka środkiem koryta drobne 45 km/h bo więcej moja łódka nie daje rady...patrzę w ekran echosondy żeby się nie wpierdzielić na mieliznę bo mogło by być kuku ale zerkam przed siebie żeby nie rozjechać kogoś pomimo tego że byłem sam na wodzie - jeszcze. i nagle ziuuuum jeden pływaczek ze spryskiwacza za chwilkę... dłuższą ziuuum drugi....a potem jeszcze dwa...dopływam na upatrzone miejsce i...kuźwa ryby się cholernie szybko przemieściły...no nic jak już jestem to się ustawię i pomacham, nową plecionkę wypróbuję... nie mija 15 minut płynie troll ale taki ugrzeczniony jakiś... nie płynie w ślizgu i nie ciągnie za sobą 350 gram z 3 kotwicami na lince 50 lb... podpływając niedaleko mnie mówi tu sieci stoją i pokazuje na żółtą boję...mówię panie to boja ostrzegawcza ale....patrzę a za ostrzegawczą boją mała żółta bojka. rozglądam się rozglądam a że wzrok już z racji wieku nie ten co kiedyś to mi trochę zajęło... i nagle jest...druga mała żółta bojka ino czemu kurna w poprzek nurtu centralnie między dwoma mieliznami. przestawiam się co by nie musieć policji wzywać jakbym się w sieć wpakował. za to troll centralnie wjeżdża woblerem w sieć. bez krempacji wyciąga kawał siatki z wody a ona (sieć znaczy się) gotuje się od ryb... wypiął woblera sieć odrzucił... podpływa do mnie o panie w poniedziałek to ja ładnego sandacza tu trafiłem, 4,80 miał ale tam gdzie sieć stoi...
o tym kto zbierał sieci pisałem kilka postów wyżej.
nagrywać? jak będzie nagrywało 10ciu to "jutub" się zatka po miesiącu
ale czemu nie...będę nagrywał. zgłaszam się do ekipy filmowej!