Fajnie opisane i porównane, ciekawe historie z dwóch biegunów.Dwie historyjki. W połowie lipca wybrałem się na ryby na daleki wschód Rosji. 3 samoloty, 2 samochody i na deser prawie 60 km pontonem po Morzu Ochockim. Po rozbiciu obozu idziemy nad wodę. Wykonałem 10 rzutów spinningiem... i zlowilem 7 ryb. Te 3 puste rzuty były na powierzchniowy wobler boleniowy RH. Na pozostałe przynęty, za każdym razem meldowala się kundża pomiędzy 45 a 60 cm. Odstawilem spinning, wziąłem muchowke. Ryby brały cały czas ale nie zawsze się zapinaly. Mój kumpel lowil cały czas spinem i liczył ryby. Po 140 kilku mu się znudziło liczenie.
Druga historyjka. Przy domu mam dziurę w ziemi z rybami. Karpie, karasie, trochę linow i kilka szczupaków. Takie prywatne łowisko specjalne. Wczoraj był u mnie mój tata. Zanecilem mu miejsce. Ustawiłem grunt. Pomagałem założyć robaki. Zlowil 7 karasi. Ja w tym samym czasie zlowilbym ich z 50... ale dla niego te 7 rybek to było większe osiągnięcie niż 140 kundż dla mojego kolegi.
Każdy ma swoje wędkarstwo.
Jednak dla mnie zdecydowanie ta 1sza bylaby wędkarstwem. Od razu pisze- nie, nie ze względu na ryby. Ta cała wyprawa, przygotowania, trudy, wspomnienia.. To dla mnie esencja wędkarstwa. Wyprawy w nieznane. Ryby "spod kamienia" na pustej z pozoru, dzikiej rzeczce. Powroty nad "swoją" rzekę i na "swoje" miescówki. Czy nie zasypało, czy bobry nie zwaliły do końca drzewa pod którym tak świetnie brały okonie czy stał rekordowy pstrąg/kleń/szczupak. Mój, złowiony i wypuszczony raz czy kilka razy. Czy znów się uda. Pęknięte szklane termosy i zajęte nęcone miejsca. Wchodzenie latem po zerwaną zimą przynęte. Spotkania nad wodą starych znajomych, piersiówka, rozmowy..
No i przyroda. Bieliki, zimorodki, klangor żurawi o świcie czy te cholerne ryby które widzę a nie umiem złowić. Zreszta tu juz nie chodzi ryby. Jak ktoś kiedys powiedzial, na rybach nic nie musze...nawet łowić.
Co innego na ŁS. Tu licznik bije..Trzeba sie sprężać i nie wypada zejść o kiju.
Czasami jeżdzę na komercyjne karpie ze szwagrem czy kolega z pracy. Takich emocji i wspomnień nigdy nie przywoże pomimo czasami polowionych dużych ryb.
Dlatego łowienie w "akwariach" nigdy nie bedzie dla mnie wędkarstwem. Pozostaje łowieniem ryb.
Użytkownik Krzysiek P edytował ten post 14 sierpień 2019 - 20:38