Myśle, ze wiekszość z nas uważa za nieprawdopodobne żeby nie napisać niemożliwe złowienie i wyholowanie boleni, kleni i cert w nurcie w średnich odstępach czasu co dwie i pół minuty. Na muchówkę.... W centrum miasta....I jeszcze policzone co do sztuki....
Złowienie 64 niedużych ryb to żaden wyczyn. Wspomniałem o tym jako ciekawostce dot. okolic CW, bo o tych okolicach pisali wcześniej koledzy. Wolałbym złowić mniej ryb, a większych - jak chociażby wtedy, gdy złowiłem w ciągu dwóch godzin 14 jazi, z czego najmniejszy miał 42 cm, a największe miały 48 cm.
Hol małej ryby na wędkę muchową trwa kilkanaście sekund, a jej odhaczenie i wypuszczenie moment. Ryby policzyłem, bo zawsze je liczę, a cyfrę zapamiętałem, bo to ilościowy rekord na muchę.
Jak policzyłem? Do przerwy na papierosa złowiłem 45 sztuk, a po przerwie, która trwała dość długo (rozmawiałem z napotkanym mężczyzną, który był zaciekawiony metodą muchową) dołowiłem 19 sztuk. To chyba nietrudne dodać dwie liczby dwucyfrowe.
Uważam, że metoda muchowa jest dużo bardziej skuteczna od spinningu, kiedy celem są jazie i klenie, a okolice CW to dobre łowisko na te ryby (częstym przyłowem są tam certy, trafiają się bolenie, rzadziej świnki).
Jak najbardziej możliwe do wykonania. Najważniejsze to się znaleźć w odpowiednim miejscu i o właściwym czasie, czyli jak to słusznie zdefiniował Piotr "dzień konia".
Znam wielu wędkarzy, którzy łowią lepiej i więcej ryb ode mnie - niektórzy są na tym forum.
Pozdrawiam
Robert