Udalo mi sie wczoraj dosc powaznie "przetestowac" PST 945 Phenixa w wersji castingowej. Odwiedzilem dosc odlegla i w tym roku jeszcze nie odwiedzana przeze mnie rafe. Rafe Oscara jak ja nazywam po swojemu, gdyz odkrylem ja podczas spaceru z moim synem gdy jeszcze mial 3 latkaa.
Jechalem tam z nadzieja, ze rzeka poradzila sobie z ponadsypywanym w ostatnich latach nadmiarem zwiru tak na naplywie jak i zaplywie rafy a takze okalajacych ja rynnach.
Szansa byla na to duza, bo bardzo dlugo trwajaca zimowa wysoka woda, ktora miala caly szereg gwaltownych skokow poziomu nawet wiosna i z poczatkiem lata, dawala szanse na to.
Gdy dotarlem nad nia zobaczylam, ze nadzieja moja stala sie rzeczywistoscia .
Zniknal wyczuwalny pod nogami niestabilny materac zwiru, znow jest twardo, wiele kamieni poodslanialo sie tworzac doskonale kryjowki i miejsca do czatowania na potencjalna ofiare zarowno dla turbo-jazi jak i boleni. Jak juz nie jeden raz pisalem, na Renie, wielka rzadkoscia sa widowiskowa ataki boleni, wiec szukanie ich wedlug tego klucza nie jest dobrym sposobem by je zlowic. Natomiast dla kazdego, juz nieco doswiadczonego spinningisty, korelacje nurtow i ukladow dna, sa najpewniejszym potencjalnym ich lowiskiem.
Wczoraj wszystkie te elementy ukladaniki byly tak czytelne, ze nie pozostawialy zadnego miejsca w domysle. Delektowalem sie ukladem naplywu, choc nie zlowilem na nim ani jednej rapy.
Nad rafa bylo okolo 30cm wody,wiec zaczalem ostroznie od Renskiej 6-tki Widla dajac szanse turbo-jaziom jak i boleniom. Gdy uzalem, ze jazi nie ma, skoncentrowalem sie boleniach i zalozylem mojego letniego jaziowego killera czyli 6 cm uklejke od Muddlera. Nia wlasnie skasowalem pierwszego bolka 74cm. Krotko po jego wyjeciu zauwazylem, ze pokazaly sie dwa bolenie powyzej rafy, wiec polecialem szybko okolo 100m w dol, zeby wypuscic zlowiona juz rybe i cofnalem sie do cienia, zeby nie sploszyc tych juz zauwazonych . Nie udalo sie, wiec wrocilem na rafe, Po kilku rzutach zmienilem przynete na 7cm uklejka tez od Jarka bo ona ma troszke szerszy brzuszek i mozna nia lwowic takim zwolnionym "expresem" , co daje jej przy prowadzeniu w poprzek bardzo ladny dryft.
Pierwszy rzut, najazd na rafe i atomowe branie ale inne, tepe i od razu murowanie do dna w kamienie. Poniewaz na Exsence DC 22 mam nawinieta PE 1,2 i VEP 12lb od razu docisnalem szpule palcem, dolnik oparlem o dzondra i zaczalem pompowanie bo myslalem, ze jakis maly sumek znow sie trafil. Tak zlowilem pierwsza wczorajsza brzane 70+. Trzy kolejne rzuty daly mi kolejne brzany, ktore wygladaly jak klony tej pierwszej. Wszystkie wziely w tym samym miejscu na tak samo prowadzonego woblera i wszystkie byly zaciete na glowe ale nie w pysku. Wieczorem stadko wrocilo wiec mialem mozliwosc popodziwiac jak zerowaly na szczecie rafy. Staly pochowane w kamieniach rafy na 30cm wodzie i kiedy cos im przed pyskiem przelatwalo atakowaly. Pierwszy raz przezylem cos takiego ale pieknie bylo to obserwowac, Ten spektakl zabral mi ostatnia godzine zmierzchu. Gdy po 23 zrobilo sie ciemno dalem jeszcze szanse sandaczom, ktore tylko z rzadka odwiedzaja to miejsce, ale one niestety nie wykorzystaly jej
Wracajac rozmyslalem o tym calym "popoludniu 70+". Przechodzac kolo pola campingowego odruchowo spojrzalem w gore i zaraz pomyslalem o Janku, ktorego juz nie ma, a ktory zawsze 500m wyzej od rafy lowil brzany. Nic odkrywczego nie powiem, ale takie chwile powoduja, ze chce lapac kazda chwile by robic to co kocham, jednak nie ilosc tych chwil, ale ich jakosc daje mi najwiecej zadowolenia.
Wracajac juz bardziej konkretnie do tematu watku. Doskonale sie to moje wymyslone kombo sprawdzilo zarowno rzutowo jak i w najwazniejszych momentach czyli przy zacieciu i holu ryby.
Jestem pewien, bo sam sprawdzilem, ze to wszystko (metody i techniki) co kryje sie pod pojeciem uniwersalu rzecznego jest mozliwe za pomoca dlugiej wedki castingowej i multiplikatora. Obecny poziom rozwoju zastosowanej do budowy multikow techniki, pozwala nie spuszczac glowy jej urzytkownikom gdy "zatwardzialy" spinningista zaczyna dowcipnie o odleglosci rzutowe pytac
Z praktycznych obserwacji o dlugich castach moge jeszcze dorzucic, ze mega istotna sprawa jest skorelowanie gasniecia blanku po rzucie z wlasna technika rzutowa, co rowniez zalezne jest od segmentu blanku w ktorym wysepuje ladowanie. Wazne jest to zarowno ze wzgledu na odleglosci rzutowe jak i na celnosc. Bledy w tym obszarze maja duzo bardziej dotkliwe skutki jak w zastosowaniu spinningu. Na pewno bede jescze sie skupial na dokladnijszym opisie tej korelacji. Opisy doswiadczonych castingowcow, ktore najczesciej mowia o koniecznym "wlasciwym" doborze wedki i multika jest dla poczatkujacego jedynie zwiastunem jakiejs wielkiej tajemnicy dostepnej dla waskiego grona wtajemniczonych. Bardziej otwarci koledzy odsylaja do koniecznego doswiadczenia ale takze tego nie precyzuja. Na koncu ow poczatkujacy i tak nie wie co z tymi "okresleniami" zrobic...
To duze wyzwanie als sprobuje, moze sie uda
Barbe 70+.jpg 94,59 KB
12 Ilość pobrań
Rapfen 74cm.jpg 78,14 KB
12 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 26 czerwiec 2023 - 11:38