A o której już się zdecydowałeś?
Wody w okolicach Krakowa
#4801 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2019 - 19:44
#4802 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2019 - 07:30
Cześć,
no i pojechałem sobie wczoraj na ryby. W sobotę mieliśmy gości, więc rano w niedziele nie mogłem .
Postanowiłem po południu, jednak przechodzące burze w piorunami studziły mój zapał. W końcu gdzieś to wszystko przeszło, ale lało cały czas. Myśle sobie, najwazniejsze , że nie grzmi. Jadę. Nad Rabe, bo blisko i szybko wrócę jakby coś. Leje, więc łowię na ... suchą. Stoję na środku rzeki, leje na mnie deszcz, a ja spławiam suchara pod przeciwległym brzegiem. I brania. Cały czas. Nałowiłem się jak dziki. Klenie. Ciężko było zaciąć, jakby nie mogły trafić, albo zamkniętym pyskiem atakowały. Wiekszośc takich 30+, ale kilka mocnych 40+ też się trafiło. Nie mam aparatu więc dla demonstracji jedna fota. Najlepsze było, kiedy zadzwonił do mnie kolega i zapraszał na parapetówę, a ja stałem po pas w wodzie, trzy metry ode mnie tak przywalił boleń , że mnie prawie ochlapał. Najpierw wir na wodzie, zauważyłem wysakującą na pół metra małą rybę (chyba kleń, bo za duża na ukleje i naglę pierd.... olnięcie o taflę). No wiem , że tam jesteś i przyjdę po ciebie.
Łowiłem do około 21. Padało cały czas. Najgorsze jest to, że skonczyło mi sie ubranie do brodzenia. Od butów odkleja się podeszwa, wodery ciekną w skarpetach, jakbym ich wcale nie nosił, kurtka przecieka. Czekają mnie zakupy cholera ...
Załączone pliki
Użytkownik EdekDeBeściak edytował ten post 17 czerwiec 2019 - 07:31
- donkicha, Grzesiek, jerzy6 i 4 innych osób lubią to
#4803 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2019 - 12:47
Duża woda przestawia to i tamto. Co ta niespodzianka robiła w zalanych trawach to nie wiem, ale do końca była dużym kleniem. Najpierw falka za malutkim woblerkiem, potem raz i drugi skubła, wkońcu siadła. Pochodziła jak kleniowe dobre 50+.
Kiedyś złowiłem grubą świnię na obrotówkę - meppsa zero. Ale o śwince na woblera jeszcze nie słyszałem.
Musiałeś się mocno zdziwić
#4804 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2019 - 14:43
Kiedyś złowiłem grubą świnię na obrotówkę - meppsa zero. Ale o śwince na woblera jeszcze nie słyszałem.
Musiałeś się mocno zdziwić
to mało słyszałeś
sam złowiłem kilkanaście sztuk... przy czym prawidłowo zaczepiona świnka nigdy nie miała kotwicy wewnątrz pyska - zawsze za czubek "nosa"... i zwykle nie mniej niż połowa jest podhaczona przypadkowo...
najciekawsze z zaczepionych prawidłowo - na głowacicowa 14-tkę i popper:) ta na poppera zaatakowała wpadajacego do wody pod brzegiem na wodzie max 15cm i nie miała nawet 20cm:)
jak jest jej dużo w wodzie i podasz pod sam pysk to połowisz... swoje łowiłem w Sanie... i nigdy nie była celem połowu:)
#4805 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2019 - 15:18
W zamierzchłych czasach, kiedy łowiłem na meppsy 0 i... 00, (bo na te brały największe pstrągi), jako przyłów miałem piekielnicę.
Dzisiaj mało kto wie, jak toto wygląda
#4806 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2019 - 16:38
Kiedyś złowiłem grubą świnię na obrotówkę - meppsa zero. Ale o śwince na woblera jeszcze nie słyszałem.
Musiałeś się mocno zdziwić
Ten wobler to 8mm Lipek. Takie coś atauje wszystko - od uklejki po bolenie. Bardziej zdziwiło mnie to co ona robiła w zalanej trawie na opasce. Tak mi się ta ryba bardziej z otwartą wodą i nurtem kojarzy.
#4807 ONLINE
Napisano 18 czerwiec 2019 - 16:36
Może nie o spinie ,ale o rybostanie ...
Łowię ostatnio dużo drobnego bolenia na feeder przed Krakowem.
Jest sporo certy , ale świnki nie złapałem od 2 lat .
Coś mi się wydaje że bolek rozsmakował się tam w małym kleniu , którego jest masa na wypłyceniach.
Nie ma za to tych małych natarczywych sumków.
Jeszcze tydzień temu widziałem jak parka sumów się zwijała w amorach.
Ciekawe , że duży krąp taki po 25-35 cm jest teraz cały poharatany. Takie poprzeczne 2 lub 3 pasy do gołego ciała ale zawsze tylko z jednej strony.
Czy to po atakach jakiego drapieżniaka ?
#4808 OFFLINE
Napisano 18 czerwiec 2019 - 20:26
Krąp i leszcz to przysmaki suma. Może też łatwiej je złapać niż klenia czy świnkę.
#4809 OFFLINE
Napisano 19 czerwiec 2019 - 08:00
Planuje rano, ale to forum wprowadza tyle zamętu, że sam nie wiem: mucha, spining, klen, bolen, sum, Wisła, Dunajec. Potem niestety blisko 2 tygodnie przerwy w łowieniu.
- wujek i szczupak1 lubią to
#4810 OFFLINE
Napisano 19 czerwiec 2019 - 15:37
No paczpan, ja wczoraj zastanawiałem się, gdzie by na Wiśle rozpocząć sezon boleniowy, a skończyło się na Skawie
KLenie, klenie, klenie... - ale w końcu po to pojechałem.
W odróżnieniu od zeszłego roku, dzisiaj sporo było mniejszych (30-40), jeden około 50, którego odczepiłem w wodzie i dwa piękne kloce:
58 i... 60 cm
- wujek i Grzesiek lubią to
#4811 OFFLINE
Napisano 19 czerwiec 2019 - 15:58
.
Załączone pliki
#4812 ONLINE
Napisano 19 czerwiec 2019 - 17:20
@
EdekDeBeściak
Ja największego bolenia w tym roku też mam z Raby , ale niedaleko Gdowa .
Nie byk ale 67 cm miał i walczył jak rasowy pstrąg.
- EdekDeBeściak lubi to
#4813 ONLINE
Napisano 19 czerwiec 2019 - 17:54
Panowie, w długi weekend będę gościł w okolicach Krakowa. Chcę spłynąć belly boatem, nocą, za sumem Wisłę Tarnowską do okolic Błotnowoli. Czy ktoś dysponujący belly chciałby popłynąć ze mną? We dwóch zawsze ciekawiej...
- szczupak1 lubi to
#4814 OFFLINE
Napisano 19 czerwiec 2019 - 18:04
.
Edek, wstawianie zdjec niezgodnych z regulaminem, jest... niezgodne z regulaminem
Ja nie łowiłem na spining tylko na porzeczkę (portugalską z Biedronki )
Dzisiaj można było połowić na muchę lub smużaka, bo przy ściąganiu spławik był często wściekle atakowany.
ALe przy okazji:
miło powiedzieć, że w Skawie jest dużo ryb. Klenie, świnki, ukleje - to z tych co widać. Sporo drobnicy, widać też świeży wylęg - pewnie klenia.
Szkoda tylko, że zapora zablokowała migracje.
#4815 OFFLINE
Napisano 20 czerwiec 2019 - 08:54
Dzisiaj mała aktywność drapieżników, tylko sumik na upatrzonego, ładnie popływał : ))
20190620_044156.jpg 107,41 KB 22 Ilość pobrań
- ODYSEUSZ i EdekDeBeściak lubią to
#4816 OFFLINE
Napisano 20 czerwiec 2019 - 09:26
#4817 OFFLINE
Napisano 20 czerwiec 2019 - 11:41
W sumie, to jestem zadowolony z dzisiejszego wypadu na rybki. Od jutra mam przerwę w łowieniu do lipca, więc postanowiłem wykorzystać dzisiejszy ranek.
Nad wodą byłem o piątej rano. Mocno się zdziwiłem , bo nikogo nie było. A, zapomniałem dodać, że wybrałem się na ujście Raby do Wisły. No więc, ani na przeciwległym brzegu, ani powyżej i poniżej nie widziałem nikogo łowiącego. Troszkę się pozmieniało, po ostaniej wysokiej wodzie. Wisła w stanie niskim, Raba lekko podniesiona z trąconą wodą i brunatną pianą. Gdzieś wyżej musiało dolać. W jednym z pierwszych rzutów , branie, wir i tyle. Potem nic. Zero. Po złej stronie rzeki bił boleń. Duży. Non stop. Od strony ujścia cisza w zasięgu wzroku. Około 9 pomyślałem trudno, dziś na zero. Wracam do auta, zdjąłem śpiochy, wędkę złożyłem a tu nagle łup za krzakami w Rabie. Czekam chwilę i znowu łup. Raba ma mocno zarośnięte brzegi, ale znalazłem jedno okno. Patrzę na wodę. NIc nie widzę. Za chwilę znowu łup. Idę w górę rzeki. To musi być tu. Czekam. Tak. Rapa żeruje w Rabie pod przeciwległym brzegiem. Chwila zawahania i ubieram się na nowo. Schodzę nad wodę z jednym woblerem. Wszędzie krzaki, żle rzucać. Postanawiam wrócić do ujścia i podejść wodą kilkaset metrów. Po drodze zabieram z auta pudełko w woblerami. Na szczęście Raba w przyujściowym odcinku jest niska i da się iść pod prąd. Wreszcie dochodzę do miejsca żerowania bolenia. Ciągle tam jest. Stoję na środku rzeki i rzucam pod prąd pod gliniany występ pod przeciwległym brzegiem. Boleń raz za razem atakuje drobnicę. Woblera nie chcę. Kończy mi się pomału wybór w pudełku. W końcu zakładam Sieka z ciemnym grzbietem i brokatem. Chyba w pięćdziesiątym rzucie wreszcie branie i mam dziś rybę. Boleń. Kolejny z Raby. Nie jest duży ale ładnie walczy w nurcie. Ok wystarczy, trzeba wracać. Pakując się znów słyszę łup za krzakami. Do następnego razu ...
Załączone pliki
- wujek, donkicha, Roseth i 6 innych osób lubią to
#4818 OFFLINE
Napisano 26 czerwiec 2019 - 21:56
W sumie, to jestem zadowolony z dzisiejszego wypadu na rybki. Od jutra mam przerwę w łowieniu do lipca, więc postanowiłem wykorzystać dzisiejszy ranek.
Nad wodą byłem o piątej rano. Mocno się zdziwiłem , bo nikogo nie było. A, zapomniałem dodać, że wybrałem się na ujście Raby do Wisły. No więc, ani na przeciwległym brzegu, ani powyżej i poniżej nie widziałem nikogo łowiącego. Troszkę się pozmieniało, po ostaniej wysokiej wodzie. Wisła w stanie niskim, Raba lekko podniesiona z trąconą wodą i brunatną pianą. Gdzieś wyżej musiało dolać. W jednym z pierwszych rzutów , branie, wir i tyle. Potem nic. Zero. Po złej stronie rzeki bił boleń. Duży. Non stop. Od strony ujścia cisza w zasięgu wzroku. Około 9 pomyślałem trudno, dziś na zero. Wracam do auta, zdjąłem śpiochy, wędkę złożyłem a tu nagle łup za krzakami w Rabie. Czekam chwilę i znowu łup. Raba ma mocno zarośnięte brzegi, ale znalazłem jedno okno. Patrzę na wodę. NIc nie widzę. Za chwilę znowu łup. Idę w górę rzeki. To musi być tu. Czekam. Tak. Rapa żeruje w Rabie pod przeciwległym brzegiem. Chwila zawahania i ubieram się na nowo. Schodzę nad wodę z jednym woblerem. Wszędzie krzaki, żle rzucać. Postanawiam wrócić do ujścia i podejść wodą kilkaset metrów. Po drodze zabieram z auta pudełko w woblerami. Na szczęście Raba w przyujściowym odcinku jest niska i da się iść pod prąd. Wreszcie dochodzę do miejsca żerowania bolenia. Ciągle tam jest. Stoję na środku rzeki i rzucam pod prąd pod gliniany występ pod przeciwległym brzegiem. Boleń raz za razem atakuje drobnicę. Woblera nie chcę. Kończy mi się pomału wybór w pudełku. W końcu zakładam Sieka z ciemnym grzbietem i brokatem. Chyba w pięćdziesiątym rzucie wreszcie branie i mam dziś rybę. Boleń. Kolejny z Raby. Nie jest duży ale ładnie walczy w nurcie. Ok wystarczy, trzeba wracać. Pakując się znów słyszę łup za krzakami. Do następnego razu ...
Wybieram się tam i wybieram i dotrzeć nie mogę
#4819 OFFLINE
Napisano 27 czerwiec 2019 - 11:40
Po złej stronie rzeki bił boleń. Duży. Non stop.
Ja mam z kolei doświadczenia całkiem odwrotne. Jak jestem po stronie świętokrzyskiej, to zawsze biją po tarnowskiej
- jerzy6 lubi to
#4820 OFFLINE
Napisano 27 czerwiec 2019 - 13:10
"Największe ryby zawsze są po drugiej stronie rzeki." To bardzo stare przysłowie
- jerzy6 lubi to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych