Macie zdrowie...
Może robicie coś nie tak?
No jak nie jak tak.
Gdybym Cię wziął 20 lat temu nad Łososinkę, pokazywałbyś mi kamień, a ja Ci mówię, jaki pstrąg tam siedzi i łowię go w kilku rzutach.
Ty byś moze złowił jakieś przypadkowe. I wcale bym nie powiedział, żeś dupa, nie spiningista.
Po prostu kluczem jest znajomość łowiska i ilość przepracowanych kołowrotko-godzin.
Ty, czy chłopaki spełniacie oba warunki i jesteście na Level-Master. Ale ilu takich speców jest w Krakowie? Kilku? Kilkunastu?
Zdecydowana większość wiślanych spiningistów przez całe wędkarskie zycie nawet nie zobaczy metrowego sandacza.
Ale to nie zmienia faktu, że ogólnie populacja ryb w Wiśle ORAZ pozostałych rzekach drastycznie i dramatycznie spada.
Ja na innym odcinku rzeki przez kilkanaście lat łowiłłem bolenie. Dużo boleni. Zaczynając od spartańskiego i prostackiego sprzętu.
W kolejnych latach coraz lepiej poznawałem rzekę, techniki łowienia, miałem coraz lepszy sprzęt, coraz doskonalsze przynęty i... łowiłem coraz mniej.
Gdzie są pstrągi w Rudawie, Prądniku, Dłubni, Szreniawie, Stradomce?
Gdzie są stada świnek czy kleni w Rabie albo Dunajcu?
W tym rzecz. Nie chodzi o pojedyncze matuzalemy łowione przez nielicznych ekspertów.
Chodzi o ogólny stan pogłowia wszystkich gatunków.
Jest bezdyskusyjne, że do tego stanu doprowadziło PZW, którE korzystajac z pozycji monopolisty-dyktatora postępuje racjonalnie: ma w dupie wody, ryby i wędkarzy, każe płacić haracz za możliwość stanięcia z wędką nad wodą, a kasę marnuje albo kradnie.
Postępuje racjonalnie, bo PO CO ma się o cokolwiek starać, jak i tak ma zagwarantowaną pozycję monopolisty i może bezkarnie PASOŻYTOWAĆ?
Moze wystarczy, bo każdy wie o co chodzi, a jak nie wie, to znaczy że albo udaje, albo należy do gatunku PASOŻYTÓW