@Kuballa44 prześliczny ten pstrąg.
Ja wczoraj po przejściu kilku kilometrów rzeki przez krzaczory i bagna, gdzie czasami zapadałem się, aż po jaj...(powyżej kolan, a poniżej pasa) w głowie słyszałem tylko myśli: "za jakie grzechy się tu wybrałem... nikt mnie już tu więcej nie zobaczy". Zmęczony, spocony zobaczyłem rynne głębokości około 1m z czarnym dnem, ograniczą z prawej strony jakimis krzakami. Pierwszy rzut wahadłówą i poczułem lekkie skubnięcie. Drugi: zobaczyłem jak ponownie pstrąg trąca wahadłówkę. Po zmianie przynęty an brązowego twisterka z dwoma ogonkami i trzecim rzucie. Poczułem mocne, zdecydowane uderzenie, odjazd na sprzęgle w krzaczory i wypięcie... Mimo stracenia rybki, od tego momentu krzaki stały się jakby mniej gęstę, błota jakby mniej i wspaniały humor. W drodze powrotnej przez pola łąki spotkałem jeszcze kilka pasących się jeleni i mnogość saren. Wyprawa jak najbardziej udana. Dzisiaj kolejny wyprawa, ale na inny ciurek.