Co do jednostajnego zwijania czy to przynęty na 4g główce czy nimfy ważącej po na moczeniu około 1g ,żadne nawet minimalne ''bicie'' nie występuje.Jeśli chodzi o wysnuwający się stożek żyłki ze szpulki to pierwsza przelotka gasi go na tyle (nie zaburzając prędkości jej wysnuwania),że pomiędzy pierwszą a drugą przelotką ''spirala'' wysnuwającej się żyłki ma tak małą amplitudę (wychylenia od osi),że w żaden sposóbnie ma prawa uderzać o blank,między drugą a trzecią przelotką amplituda wychyleń spirali jest praktycznie zerowa.Może to brzmi dla nie których jak abstrakcja,ale tak to w tym akurat przypadku wygląda w rzeczywistości.Kijkiem z kołowrotkiem roz. 1000 oraz mięciutkiej plecionce 4lb osiągałem 30m odległości z 1g wabikiem (jigiem) przy bezwietrznej pogodzie,przy obciążeniu ponad 3 g rzuty były ponad 50m.Żyłek w tym zestawieniu nie próbowałem,ale domyślam się że przy niej były by jeszcze lepsze.
Może nie przerobiłem setek wędzisk,ale na początku podchodziłem do przelotek (wejściowej i 2-3 pierwszych) jako do ''urządzeń'' tylko do ''przechwycenia'' stożka wysnuwającej się żyłki,teraz po kilkunastu eksperymentach przekonuję się,że im wcześniejsze ''zgaszenie'' amplitudy ''bujającej'' się bezwładnie linki tym wiecej kożyści i nie wpływa to na możliwości rzutowe danego wędziska.Jedynym mankamentem jest to ,że wędzisko jest strikte przystosowane do jednego rozmiaru kołowrotka,czyli jakiś tam uniwersalizm wędziska odpada.
Użytkownik Paavo edytował ten post 17 październik 2015 - 20:46