Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Wędkarstwo muchowe


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
482 odpowiedzi w tym temacie

#361 OFFLINE   Adamus

Adamus

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 170 postów
  • LokalizacjaCieszyn

Napisano 24 marzec 2009 - 17:15

Nie wiedziałem, myślałem że jednak pojechaliście.

#362 OFFLINE   hlehle

hlehle

    rybołap

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3493 postów

Napisano 24 marzec 2009 - 21:41

Witam

W weekend na Sanie woda była około 180 cm (czyli jedna turbina), spoko do łowienia. Kilka rozsądnych kropków udało mi się złowić (niestety największy tylko 41-42 cm :unsure: ).

Zdzisław Czekała


To bylo 2 tygodnie temu, ale moze i wtedy dalo sie polowic tylko niepotrzebnie spanikowalismy. Tyle ze lepiej byc ostroznym niz jechac kilkaset kilometrow i zastac wielka wode.
Mam nadzieje, ze niedlugo sie uda :D

#363 OFFLINE   hlehle

hlehle

    rybołap

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3493 postów

Napisano 16 lipiec 2009 - 01:38

Tyle ze lepiej byc ostroznym niz jechac kilkaset kilometrow i zastac wielka wode.
Mam nadzieje, ze niedlugo sie uda :D


No i udało się dotrzeć. Rzeka nagrodziła nas rybkami. Poza pięknymi lipieniami i przyzwoitymi pstrągami, próbowaliśmy kusić głowacice. Prawie skutecznie. Kolega i ja mieliśmy po jednej na kiju, ale obydwie wygrały - spadły z haczyków po wielominutowych holach. Jest po co wracać ...



Załączone pliki



#364 OFFLINE   dariusz

dariusz

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 161 postów
  • LokalizacjaKöln, Niemcy
  • Imię:Darek

Napisano 16 lipiec 2009 - 08:49

Gratulacje chłopaki piękne ryby. Moze następnym razem wam sie jednak uda złowic głowacice.

#365 OFFLINE   jajakub

jajakub

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1024 postów
  • LokalizacjaLublin

Napisano 17 lipiec 2009 - 09:15

Ładne rybki.
Daniel czy możesz coś więcej o tych głowatkach.
Bo się tam niedługo wybieram i też mi cos po głowie chodzi żeby zabrać #9 i popróbować.

#366 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9643 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 17 lipiec 2009 - 09:22

http://www.flyhouse.pl/index.php?go=html/galeria/pokaz_zdjec ie&zdjecie=5&galeria=20090615135745&kolejne=1

Jakby co daj znać, też myślę nad tym kierunkiem z #10 :D

#367 OFFLINE   jajakub

jajakub

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1024 postów
  • LokalizacjaLublin

Napisano 17 lipiec 2009 - 11:23

Kuba nie ma sprawy
Tym bardziej że wtedy odpadnie mi problem kombinowania much na głowatkę :lol:

#368 OFFLINE   Zdzisław Czekała

Zdzisław Czekała

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 489 postów
  • LokalizacjaRzeszów
  • Imię:Zdzisław Włodzimierz
  • Nazwisko:Czekała

Napisano 17 lipiec 2009 - 13:32

Nie tak wczesny ranek, coś koło szóstej, wypakowujemy się z auta. Na rzece woda niska i czysta, a dzień zapowiada się słoneczny i upalny. Montuję sprzęcik, dziesięcio-stopowy Ultralite Hardy-iego w klasie szóstej, linka pływająca WF6 do tego przypon dwadzieścia dwie setne milimetra, o długości około półtorej długości wędki, dowiązuję duże nimfy, w odległości około osiemdziesięciu centymetrów od siebie, na kierunku klasyczny bażant ze złotą główką, na haczyku numer dziesięć, a na skoczku bardzo ciemny bażant z czerwoną główką, nakręcona również na haczyku numer dziesięć. Podchodzimy w grę Sanu, małżonka ustawia się powyżej łowiąc na „nimfetki” lipienie, ja zaczynam obławiać systematycznie płań poniżej. Nimfy podaję na długiej lince, w poprzek rzeki, w taki sposób aby wędka była uniesiona pod kątem czterdziestu-czterdziestu pięciu stopni i skierowana lekko w górę rzeki. Cały czas dokładnie kontroluję zestaw, w początkowej fazie pozwalam mu neutralnie spływać w dół, powoli kładąc wędkę, dokładam linkę, pozwala to na utopienie się przynęt i utworzenie się samoistnie „żagielka”. W momencie gdy szczytówka wędki znajdzie się tuż przy samej wodzie i lekko poniżej mnie, zaczynam delikatnie przytrzymywać zestaw, co powoduje wychodzenie nimf ku powierzchni. Pozwalam prawie wyprostować się całemu zestawowi i przerzucam nimfy. Łowię coś około dwóch i pól – trzech godzin, bez najmniejszego brania, nimfy podaję na krótkiej lince, na średniej lince, na długiej lince, w górę sprowadzając je na siebie, w poprzek na „żagielku”, w dół na sztywno i .. totalnie nic, a tydzień temu, po trzech godzinach łowienia, miałem cztery „główki” na kiju, choć wyholowałem tylko jedną, taką ledwo siedemdziesiąt pięć centymetrów, ale były, a dzisiaj nic. Przesuwam się coraz niżej, podaję nimfy coraz dalej, jeszcze próbuję, choć jestem coraz bardziej zniechęcony. Patrzę na zegarek, to już prawie godzien dziesiąta, chyba czas zmienić sprzęt i rozglądnąć się za lipieniami, jeszcze tylko kilka rzutów, może ... i jest, cierpliwość wynagrodzona, na bardzo długiej lince, przytrzymanie zestawu z lekkim puknięciem, zacinam i czuję, że jest i to coś bardzo, bardzo dużego. Po zacięciu mocny, prawie piętnasto-metrowy odjazd, na szczęście miałem mało linki w ręce i palców mi nie za bardzo przypaliło, po czym ryba stanęła w głębokim dole, w odległości prawie czterdziestu metrów od mojego stanowiska. Rozpoczynam powolny hol „potworka”, delikatnie pompuję, za każdym razem nawijając linkę na kołowrotek, ryba tępo ale się poddaje, od czasu do czasu, to odchodząc kilka metrów, to wstrząsając potwornie, mną i mocno wygiętą wędką. Przez następne kilkanaście minut zmagań udaje mi się podprowadzić „główkę” na wysokość mojego stanowiska, gdzie znowu przez kilkanaście minut, próbuję wprowadzić ją na płytką wodę, co zawsze kończy się tak samo, odjazdem w dołek pod drugim brzegiem, i stratą kilkunastu metrów linki. W końcu decyduję się na wejście głębiej w wodę, jak ona nie chce do mnie, to może ja do niej, delikatnie podciągam rybę, skosem do siebie i w górę rzeki, naprowadzam na podbierak, ale „główka” wzbijając fontanny wody odchodzi mocno kilka metrów w górę, ponawiam kilka razy próbę i za każdym razem efekt jest ten sam, udaje się to dopiero za piątym czy szóstym razem, W podbieraku, po prawie godzinnej walce, całe dziewięćdziesiąt cztery centymetry królowej Sanu. Rzeka i ryby znów były łaskawe.

#369 OFFLINE   hlehle

hlehle

    rybołap

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3493 postów

Napisano 17 lipiec 2009 - 13:41

Ładne rybki.
Daniel czy możesz coś więcej o tych głowatkach.
Bo się tam niedługo wybieram i też mi cos po głowie chodzi żeby zabrać #9 i popróbować.


Łowiliśmy dwa dni. Pierwszy od 10 do prawie 21. Głowatki kusiliśmy dopiero od jakiejś 18. No i dość szybko zacieliśmy po rybie. Najpierw ja na niedużego streamera (9-10cm). Hol trwał jakies 5-7 minut i ryba się spięła. Przez chwilę udało mi się ją podciągnąć i sądząc po cieniu miała między 90 a 100 cm.
Po 30 minutach Tomek zaciął następną - też na streamera, ale większego. Tomiemu udało się ją potrzymac na kiju jakieś 10 minut i niestety też się wypieła. Radość była tak duża, że wędka zwiększyła ilość składów o jeden ;) (nerwus :lol: )

Na drugi dzień od 10 do jakiejś 18 chodziłem non stop za głowatką. Tomek dał radę jedynie do 16. Zaliczyliśmy kilka brań, ale jedynie pstrągów, które nie dawały rady większym streamerom (dwa średniaki wyjąłem).

Obydwie głowatki przyładowały nam na płytkiej wodzie w niedużej odległości od głębokiej bani - wyszły na żer.

#370 OFFLINE   Zdzisław Czekała

Zdzisław Czekała

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 489 postów
  • LokalizacjaRzeszów
  • Imię:Zdzisław Włodzimierz
  • Nazwisko:Czekała

Napisano 17 lipiec 2009 - 13:45

Nie tak wczesny ranek, coś koło szóstej, wypakowujemy się z auta. Na rzece woda niska i czysta, a dzień zapowiada się słoneczny i upalny. Montuję sprzęcik, dziesięcio-stopowy Ultralite Hardy-iego w klasie szóstej, linka pływająca WF6 do tego przypon dwadzieścia dwie setne milimetra, o długości około półtorej długości wędki, dowiązuję duże nimfy, w odległości około osiemdziesięciu centymetrów od siebie, na kierunku klasyczny bażant ze złotą główką, na haczyku numer dziesięć, a na skoczku bardzo ciemny bażant z czerwoną główką, nakręcona również na haczyku numer dziesięć. Podchodzimy w grę Sanu, małżonka ustawia się powyżej łowiąc na „nimfetki” lipienie, ja zaczynam obławiać systematycznie płań poniżej. Nimfy podaję na długiej lince, w poprzek rzeki, w taki sposób aby wędka była uniesiona pod kątem czterdziestu-czterdziestu pięciu stopni i skierowana lekko w górę rzeki. Cały czas dokładnie kontroluję zestaw, w początkowej fazie pozwalam mu neutralnie spływać w dół, powoli kładąc wędkę, dokładam linkę, pozwala to na utopienie się przynęt i utworzenie się samoistnie „żagielka”. W momencie gdy szczytówka wędki znajdzie się tuż przy samej wodzie i lekko poniżej mnie, zaczynam delikatnie przytrzymywać zestaw, co powoduje wychodzenie nimf ku powierzchni. Pozwalam prawie wyprostować się całemu zestawowi i przerzucam nimfy. Łowię coś około dwóch i pól – trzech godzin, bez najmniejszego brania, nimfy podaję na krótkiej lince, na średniej lince, na długiej lince, w górę sprowadzając je na siebie, w poprzek na „żagielku”, w dół na sztywno i .. totalnie nic, a tydzień temu, po trzech godzinach łowienia, miałem cztery „główki” na kiju, choć wyholowałem tylko jedną, taką ledwo siedemdziesiąt pięć centymetrów, ale były, a dzisiaj nic. Przesuwam się coraz niżej, podaję nimfy coraz dalej, jeszcze próbuję, choć jestem coraz bardziej zniechęcony. Patrzę na zegarek, to już prawie godzien dziesiąta, chyba czas zmienić sprzęt i rozglądnąć się za lipieniami, jeszcze tylko kilka rzutów, może ... i jest, cierpliwość wynagrodzona, na bardzo długiej lince, przytrzymanie zestawu z lekkim puknięciem, zacinam i czuję, że jest i to coś bardzo, bardzo dużego. Po zacięciu mocny, prawie piętnasto-metrowy odjazd, na szczęście miałem mało linki w ręce i palców mi nie za bardzo przypaliło, po czym ryba stanęła w głębokim dole, w odległości prawie czterdziestu metrów od mojego stanowiska. Rozpoczynam powolny hol „potworka”, delikatnie pompuję, za każdym razem nawijając linkę na kołowrotek, ryba tępo ale się poddaje, od czasu do czasu, to odchodząc kilka metrów, to wstrząsając potwornie, mną i mocno wygiętą wędką. Przez następne kilkanaście minut zmagań udaje mi się podprowadzić „główkę” na wysokość mojego stanowiska, gdzie znowu przez kilkanaście minut, próbuję wprowadzić ją na płytką wodę, co zawsze kończy się tak samo, odjazdem w dołek pod drugim brzegiem, i stratą kilkunastu metrów linki. W końcu decyduję się na wejście głębiej w wodę, jak ona nie chce do mnie, to może ja do niej, delikatnie podciągam rybę, skosem do siebie i w górę rzeki, naprowadzam na podbierak, ale „główka” wzbijając fontanny wody odchodzi mocno kilka metrów w górę, ponawiam kilka razy próbę i za każdym razem efekt jest ten sam, udaje się to dopiero za piątym czy szóstym razem, W podbieraku, po prawie godzinnej walce, całe dziewięćdziesiąt cztery centymetry królowej Sanu. Rzeka i ryby znów były łaskawe.

#371 OFFLINE   tomi78

tomi78

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 1189 postów
  • LokalizacjaCieszyn

Napisano 17 lipiec 2009 - 17:07

Fajnie sie czyta takie chistoryjki.
Ja jade 22 sierpnia na oes san, spróbować dobrać sie do głowatek .Pierwsze spotkanie z głowatką miałem dwa lata temu przed skałą w Zwierzeniu na oesie ,łowiłem na długą nimfe i myślałem że mam zaczep jak podeszłem blizej zaczep ożył i po krótkim odjeżdzie głowatka się wypieła.
Drugie spotkanie było na Słoweni jak łowiłem na Savie Bohnijce się jej znudziło i go wypluła.
Trzecie spotkanie to w zeszłą sobote na płani w Zwierzeniu ,tym razem głowtka przynajmniej pobujała się na kiju i beszczelnie się wypieła .Na drugi dzień w tym samym miejscu głowatka zrobiła delfinka na powierzchni i pozegnała sie ze mną mam nadzieje że do 22 sierpnia :D .

#372 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5848 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 17 lipiec 2009 - 17:39

Tomi, w co Ty wsadziłeś te 3 wędki z tyłu? :lol:

#373 OFFLINE   tomi78

tomi78

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 1189 postów
  • LokalizacjaCieszyn

Napisano 17 lipiec 2009 - 18:10

To jest 9 w czterech kawałkach ;)

#374 OFFLINE   Zdzisław Czekała

Zdzisław Czekała

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 489 postów
  • LokalizacjaRzeszów
  • Imię:Zdzisław Włodzimierz
  • Nazwisko:Czekała

Napisano 27 lipiec 2009 - 07:56

Witam

Na Muchowych Mistrzostwach Świata Juniorów w Czechach - Adam Wnękowicz wywalczył indywidualnie brązowy medal, na dziewiątej pozycji rywalizację ukończył Wojciech Krokos. Drużyna Polski w składzie: Adam Wnękowicz, Wojciech Krokos, Maciej Krukierek, Dawid Latusek, Krystian Ścisłowicz i Maciej Bogdan
wywalczyła piąte miejsce, warto nadmienić, że był to pierwszy start naszych juniorów na Mistrzostwach Świata.
WIELKIE GRATULACJE DLA CAŁEJ EKIPY.

Zdzisław Czekała

#375 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9643 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 27 lipiec 2009 - 08:16

Z jednej strony się cieszę, uczucia mam mieszane.
Nasza kadra przewspaniała, jeden w drugiego wyspecjalizowana w żyłkowych przepływankach, starannie wyspecjalizowana w nawalaniu dłoniaków na czas... Co to ma jeszcze wspólnego z gentlemańskim hobby? Tym bardziej że co pewien czas lądują np na jeziorach w IE czy wodach w NZ i wtedy się okazuje mały zonk. Stąd mieszane uczucia - z jednej strony radość, z drugiej dyscyplina niczym rzut kupą w dal... Sport wędkarski a szczególnie muchowy to dla mnie jakaś ostra perwersja, zaprzeczenie idei...

#376 OFFLINE   tomi78

tomi78

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 1189 postów
  • LokalizacjaCieszyn

Napisano 27 lipiec 2009 - 15:23

Popieram ,współczesne zawody muchowe maja więcej wspólnego ze spławikiem niż muszką. :(

#377 OFFLINE   Bezel

Bezel

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 405 postów
  • LokalizacjaKatowice

Napisano 27 lipiec 2009 - 16:20

łowią drobnice i może jeszcze stosują sygnalozatory :D takie plasteliny nalepiane na linke... nie wiem czy wszędzie można to stosowac.

#378 OFFLINE   Zdzisław Czekała

Zdzisław Czekała

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 489 postów
  • LokalizacjaRzeszów
  • Imię:Zdzisław Włodzimierz
  • Nazwisko:Czekała

Napisano 27 lipiec 2009 - 16:56

W imieniu drużyny Juniorów serdeczne podziękowania za gratulacje :wacko: a tak na marginesie, czy któryś z kolegów widział, brał udział może sędziował zawody muchowe, czy tylko tak ze słyszenia, z internetu? Ja jak się na czymś nie znam lub nie wiem jak to coś wygląda, to staram się nie zabierać głosu ...

Zdzisław Czekała

#379 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9643 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 27 lipiec 2009 - 19:35

no fajnie brzmiało ale pudło. Akurat kilka razy w zawodach muchowych miałem okazję startować (tak policzyłem i ok 10 startów), kilku znajomych jest zawodnikami, więc chyba prawo zabrać głos mam?? Czy też jedynie start w zawodach wielkich gdzie zabawa jest na poważnie i idzie się po trupach, na psa ogrodnika mierząc konkurencji przypony czy aby regulaminowe się liczy? czy też jedynie wskazani mogą, a reszta tylko och i ach może?

#380 OFFLINE   tomi78

tomi78

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 1189 postów
  • LokalizacjaCieszyn

Napisano 27 lipiec 2009 - 19:41

Dwa razy startowałem w zawodach i w zupełności mi to wystarczyło zeby się zniechecić.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych