Sebek, na pewno go widziałeś? nie był to sumek? żyłka do 5 kg to już wystarczająca lina, żeby majowego dużego bolenia wyjąć i nie tylko. Jak w maju miał 5 kg, to jak to był boleń to miał pewnie z 90 cm.
Bliskie spotkania trzeciego stopnia - nasze przegrane i inne historie
#121 OFFLINE
Napisano 04 kwiecień 2013 - 21:53
#122 OFFLINE
Napisano 08 kwiecień 2013 - 17:31
Tak to był cholernie wielki boleń, w tym miejscu pojawiał się regularnie lecz nie był chętny do współpracy aż do tego momentu
#123 OFFLINE
Napisano 06 maj 2013 - 21:12
Byłem dzisiaj na wiśle z nastawieniem na klenia. Pierwszy raz w życiu łowiłem na wiśle, pierwszy raz łowiłem na własne wobki, zaciąłęm jakaś ładną rybę chwilę z nią powalczyłem po czym wplątałą się w jakiś zaczep i nie dosyć że stracilem rybe o jeszcze urwalem woblera ot taki był mój pierwszy raz z wisłą
Plus jest taki że wiem że moje wobki dzialają Jutro rewanż
#124 OFFLINE
Napisano 03 czerwiec 2013 - 20:36
Ja byłem dziś na Narwi, maszerując brzegiem z daleka zauważyłem jak bolki "tańcują" przy ujściu rozlewiska. Zabrałem nogi za pas i pomaszerowałem w tamtym kierunku. Doszedłem na miejsce, pierwszy rzut... już miałem wyciągać przynętę z wody i widzę bolenia za przynętą. Popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy przez ułamek sekundy po czym rapa pokazała mi swój bok i zawróciła. I tyle miałem z połowu bolka na tej miejscówce...
wydaje mi się że rapa tak na oko miała z 60+ cm ale wiadomo, że te nie wyciągnięte ryby rosną najszybciej w naszych oczach więc nie pokuszę się o stwierdzenie
#125 OFFLINE
Napisano 14 czerwiec 2013 - 13:52
Jedno miejsce słaby dostęp,rzeka na 30 m szeroka,po wyjęciu jednego bolca na woba melduje mi się potężna ryba,nurt w tym miejscu jest szybki,70taki dają już popalić i o spokojnym holu nie ma mowy,żyłka 0,26mm kij 20lb do 2 oz kręciek 4000 14 kilowe kółeczka i agrafki oraz wzmacniane kotwy mustada ,to zestaw na bolka w takich warunkach.
do tego brania to wystarczało,takiej bomby jeszcze nie miałem!po wpadnięciu RH10 do wody lekki opad dwa machnięcia szczytówka i jest petarda,branie tak mocne że mało kija nie wyrwało od razy odjazd w górę rzeki ze 30 metrów,stoję w mini zatoczce dookoła krzaczory,a ja w jedynym spokojnym miejscu.
Myślę pajka jak nic zaraz opier...li mi ostatniego RyboHwytaka,po odjeździe zaczyna krążyć,co chcę go przyciągnąć to w górę odjeżdża.
Nagle zwrot i jedzie na mnie szybko zwijam linę a tamten znowu w górę,napinam line na maksa i zawraca,nurt zapiedziela i wiem,że ciężko będę miał To COŚ zaciągnąć do mojej mini zatoczki.napinam kij na maxa i na siłe wyciągam rybę z pod drugiego brzegu,czuje że staje w nurcie i daje się nieść,trzyma się nisko.I NAGLE miękną mi nogi normalnie KU...A TARPOOON ??? ,ogromniasty bolec przepływa obok mnie,takiego kwadrata w Życiu nie widziałem przy nim moje 69 które myślałem że jest grube,to szczurek,bolek moim zdaniem ponad 90cm kark miał jak moje udo,nurt zapierdziela,a ten mnie zobaczywszy startuje z nurtem jak torpeda,drag jęczy jeszcze dwa susy i olek jest jakieś 50m ode mnie,za krzakami wpływa za filar mostu i po zawodach,gdyby,woda była płytsza,niestety miała ze 3m,
mam nadzieję ,że uwolni się od wabika,był lekko zapięty a kotwy bez zadziorowe,
piękna ryba gdybym miał kij 30lb i taka samą plećkę... to bym go nie sięgnął pewnie
teraz namacalnie wiem że takie bolki istnieją,tak niemiłosiernie grubego nie widzieliście chyba jeszcze.
liczę na kolejne spotkanie.przegrana boli trochę ale sie nie poddaję
- Marcel, wobler129, Jarek i 6 innych osób lubią to
#126 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2013 - 15:43
#127 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2013 - 15:54
mój tarpon odpłynął chyba razem z wielką wodą,jak na razie ani śladu "kwadratowych bolcy"
#128 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2013 - 16:59
mój tarpon odpłynął chyba razem z wielką wodą,jak na razie ani śladu "kwadratowych bolcy"
Ja miałem takiego na Odrze , straciłem go z własnej głupoty do Tomkowego ZZrapa 8cm założyłem małe haczyki pstrągowe bezzadziorowe Przywalił mi bolek i w dosłownie kilka sekund wybrał ze 30-40m plecionki jak przyhamowałem szpulke paluchem zeby go zatrzymać to wyprostował hak i tyle go widziałem ... spokojnie miał ponad 80cm
#129 OFFLINE
Napisano 20 czerwiec 2013 - 13:47
Ja miałem takiego na Odrze , straciłem go ...
Ot byt nieszczęsny, wędkarski, nawet gdy rzadką rzeczywistość urozmaici konkretnym bolasem, ten znika w wodnym odmęcie...
#130 OFFLINE
Napisano 20 czerwiec 2013 - 23:51
Ot byt nieszczęsny, wędkarski, nawet gdy rzadką rzeczywistość urozmaici konkretnym bolasem, ten znika w wodnym odmęcie...
Ale bez tego nuda by sie zrobila
#131 OFFLINE
Napisano 23 czerwiec 2013 - 08:45
Przy sandaczowaniu pewnie trafił się sum bo 80 m plecionki 0,25 wyciągnięte z kołowrotka i pęka!!! Szedł jak pociąg!!! Niedosyt wielki
Użytkownik Daaaro edytował ten post 23 czerwiec 2013 - 08:48
#132 OFFLINE
Napisano 09 lipiec 2013 - 15:34
wprawdzie nie moja przegrana, ale kolezanke zabralem na ryby i emocje byly ;p wnioski... trza dorobic sie wiekszego podbieraka ;p
- Wojtek B. lubi to
#133 OFFLINE
Napisano 09 lipiec 2013 - 15:41
Ciekawe czy koleżanka zapała teraz większa miłością do kolegi czy wędkarstwa? Nie ma to jak umiejętnie dostarczyć kobiecie emocji.
#134 OFFLINE
Napisano 09 lipiec 2013 - 22:33
Pojechałem sobie dzisiaj około 22 nad Odrę spróbować szczęścia z sandaczami na opasce, woda spadła na tyle że można było się spodziewać brań, łowiłem kijem Dragon millenium HD Sea Trout 3,10 do 50g kołowrotek Ryobi Apllaus 4000 i pletka PP 0,19 o godz 22:35 piekne kopniecie w Rapalę Shadrap 7cm i spokojny odjazd na druga stronę rzeki, bydlakowi wystarczyło 8 minut aby pozbawić mnie złudzeń że 170m pletki wystarczy aby go zatrzymać...... nie wystarczyło :/
- tost lubi to
#135 OFFLINE
Napisano 11 lipiec 2013 - 08:44
Najlepsze na końcu :-):-):-) "puścił"
- Wojtek B. lubi to
#136 OFFLINE
Napisano 13 lipiec 2013 - 22:00
No i na mnie przyszła pora...
Wybrałem się dzisiaj z Mikrosem na okonki i białoryb. Nauczony przykrym doświadczeniem, po paru obcinkach na poprzednim wypadzie, zawiązałem przypon z cienkiej stalki. Żyłka Stroft 0,14 świeżo nawinięta. Rzucałem najmniejszymi twisterkami na główce 0,7-0,9 g. Głębokość poniżej 1 metra. Brań dużo - po kilkunastu niewielkich okonkach, ładne wyraźne puknięcie w pierwszym opadzie i czuję, ze na kiju jest nieco większa rybka. Holuję dosyć szybko i gdy ryba znajduje się około 8 m ode mnie czuję potężne kopnięcie, kij gnie się w pałąk i następuje kilkunastometrowy odjazd na hamulcu. Woda wzburza się mocno i widzę zarys grzbietu szczupaka, którego oceniam na około 80 cm. Niestety nie widziałem go dokładnie. Po kilku minutach dociągam rybę na tyle blisko, ze zaczynam wierzyć, że uda mi się ją lądować. Wkładam podbierak do wody i chwilę później szczupak puszcza. Na haczyku zostaje tylko około 30 cm pistolecik, który zaraz także się wyhacza. Odkładam wędkę i wyciągam z wody podbierak i okazuje się, że leży w nim ten szczupaczek, którego holowałem. Musiał się tak odbić, ze trafił do siatki, czego nie zauważyłem. Miał około 30-32 cm i był niemal przecięty na pół. Było wręcz widać wnętrzności. Mam nadzieję, że przeżył, mimo tych obrażeń, bo po wypuszczeniu dziarsko odpłynął.
Około godziny później. To samo miejsce. Prowadzę paproszka przy dnie i jakieś 5 m od siebie czuję przytrzymanie. Zacinam, kij gnie się potężnie, a z dna powoli podnosi się kłoda - szczupak, jakiego jeszcze na wędce nie miałem. Tym razem widzę go dokładnie - zakładam, że to ten sam, którego holowałem trochę wcześniej, bo wątpię, aby dwa tak duże osobniki siedziały obok siebie na może 10 m2. Ma około metra długości i powoli wygina całe ciało machając na boki paszczą. Niesamowity widok, jak na zwolnionym filmie. Kiedy nie udaje mu się w ten sposób pozbyć przynęty rusza wyciągając mi na hamulcu parędziesiąt metrów żyłki. Idzie na szczęście na otwartą wodę, bo w pobliżu mam zatopiony dąb i parę innych sporych zaczepów. Po kilku minutach udaje mi się odzyskać nieco żyłki i wtedy szczupak wrzuca przerzutkę i pędzi prosto w ten nieszczęsny zatopiony dąb. Hamuje szpulę palcem, ale i tak żyłka ucieka w takim tempie, że aż mnie parzy w palce. Bardziej przytrzymać go już nie mogłem - to tylko Mikros, a nie kij na takie ryby no i drapieżnik parkuje w gałęziach. Jest zmęczony. Widzę go jak stoi pod samą powierzchnią. Czuję jak żyłka trze po konarach. Trwa to minutę może dwie, po czym szczupak powoli, nadal tuż pod powierzchnią po prostu odpływa w kierunku środka stawu. Kij gnie się do granic wytrzymałości i w końcu pęka żyłka. I tak jestem zdziwiony, że tak długo wytrzymała.
Cóż... piękna ryba. Na pewno moja życiówka w szczupaku. Mam nadzieję, że będzie do trzech razy sztuka, bo niestety walkę widziało kilku miejscowych i przypuszczam, że będą go teraz męczyć żywcówkami. No, ale skoro udało mu się dorosnąć w tej wodzie do takich rozmiarów, to może i z tym sobie poradzi. Czego jemu i sobie życzę...
Użytkownik Sylwek1981 edytował ten post 16 lipiec 2013 - 18:05
- Marcel, fish28, Wojtek B. i 2 innych osób lubią to
#137 OFFLINE
Napisano 13 lipiec 2013 - 22:45
Adrenalina aż kipi od samego czytania
#138 OFFLINE
Napisano 16 lipiec 2013 - 12:00
Fajny opis, fajna ryba, ale...
Obawiam się że trzeciego spotkania nie będzie bo następnym razem szpilki nie wciśniesz między zarzucone żywcówki
#139 OFFLINE
Napisano 16 lipiec 2013 - 18:10
Zastanawiam się, czy on w ogóle wróci w to stanowisko, skoro podczas walki odszedł od niego dosyć daleko. Wydaje mi się, że jeszcze parę tygodni temu nie było go tam, bo dokładnie w miejscu gdzie mi uderzył łowiłem wcześniej karasie, płocie i wzdręgi.
#140 OFFLINE
Napisano 16 lipiec 2013 - 18:38
Miał dobrą stołówkę więc sobie przycupnął Życzę jednak kolejnego spotkania
- Wojtek B. lubi to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych