Awaryjny sposób na wyjęcie kotwiczki z naszego ciała
#121 OFFLINE
Napisano 14 listopad 2024 - 20:31
#122 OFFLINE
Napisano 14 listopad 2024 - 21:15
No to juz wiemy jak wyszarpać.
Ja to bym się skupił jak nie wbijać. Mi sprzyja wybitnie samotne wędkowanie. Podbierpak, szczypce, kotwice wypinam tylko szczypcami zazwyczaj w podbieraku, gdzie ryba jest spokojna, ostatecznie szmatka do dzikich oślizgunów.
Ale najgłupsze wbicie jakie pamietam to rzuty w dryfie, szczupak już w łódce, ale trzeba szybko rzucić kotwicę bo Odra ciągnie. No i przy spuszczeniu kotwicy linka zabrała wobler i dostarczyła do łapy z impetem 14kg. Chyba się załapałem na 10 sec bo jakoś jak wyrwałem z ręki nie bardzo pamietam, pamietam za to dyndającą na mojej łapie kotwicę i paniczne przydeptywanie linki, żeby odzyskać drugą rękę do operacji.
Za to wydłubać ten trzeci grot z linki to myślałem, ze ją pogryzę .
Na szczęście dla wszystkich, przynajmniej ryba wypięła się „sama”
- Darek_W lubi to
#123 OFFLINE
Napisano 14 listopad 2024 - 23:23
- Darek_W lubi to
#124 OFFLINE
Napisano 18 listopad 2024 - 08:51
Ryby zawsze w takich sytuacjach wypinają się “same”
Nie potwierdzam
Kiedyś brodząc doholowałem zapiętego za przednią kotwicę klenia (c.a. 45-cm) i chwyciłem za kark. Dostał takiego szału że mi się wyślizgnął ale tylna kotwiczka wbiła dwoma grotami w kciuk. I nie, nie odpiął się skubany. Musiałem wyjść na brzeg (dość daleko było) z szarpiącą sie, dyndającą, wściekłą rybą. W takiej sytuacji średni kleń waży bardzo dużo
Dopiero przy brzegu udało się pozbyć ryby i wykonać operację. Dwa haki na raz wyszarpnąć nie jest łatwo, ale się udało, bo Ownery (ST36) mają na prawdę małe zadziory. Natomiast podczas wyszarpywania jeden z grotów się złąmał i został w palcu, ale już właściwie był wyjęty, więc nie sprawił trudności dodatkowych.
Wniosek - sprawdzić wszystkie woblery pod kątem zadziorów. W tym akurat nie były zagięte- wypadek przy pracy, ponieważ z zasady już wcześniej zaginałem. Polecam rozwiązanie
- psd27 lubi to
#125 OFFLINE
Napisano 18 listopad 2024 - 19:32
I ja podziele sie swoja przygodą nad wodą.Tak skonczyło się podbieranie szczupaka czterdziesci pare centymetrów ręką.Szczupak którego trzymałem w ręku wyslizgnął sie, i kotwica wbiła się między kciuk, a wskazujący palec.Na moje nieszczescie to ta podwójna kotwica od większego spinmada w dziwny sposób zacisneła sie w pysku szczupaka krzyżowo, żę nie szło wyciągnąć jedną reką.Ryba się szamotała we wszystkie strony, a wbita kotwica razem z rybą.Na kolanach jedna ręka trzymam rybę, w druga wbita kotwica ręka już zdrętwiała, i co tu zrobić.Docisnąłem rybę kolanem, i wziałem szybko szczypce.Odciałem szczupakowi kawałek pyska gdzie siedziała podwójna kotwica i ręka była wolna od ryby.Juz ból był duzy, bo szczupak trząchajac głowa mocno mi w srodku ten grot przesuwał.Następnie cążkami trzeba było wywinąć grot i przebic na druga stronę.Łatwo nie chciał wyjść ale się udało.Odciąłem zadzior i cofnąłem kotwice.No i oczywiscie bolało, ale dalej łowiłem:-)
kotwica 2.jpg 41,76 KB 5 Ilość pobrań kotwica 1.jpg 28,05 KB 7 Ilość pobrań kotwica 3.jpg 31,11 KB 7 Ilość pobrań
#126 OFFLINE
Napisano 18 listopad 2024 - 20:52
Ja zaś nie potwierdzam łatwego gojenia sie zakłuć.
W sobotę zakłułem się niegroźnie przy ostrzeniu jiga. Niegłęboko, tak akurat pod zadziorek. Po powrocie do domu dalej piekło, czerwone, zaczęło boleć i sie paprało. Jodyna i do rana spokój. Ale w sumie to nie wiem co tam mam w apteczce na łódce … a wystarczyło kapnąć albo wyssać, nasikać choć
#127 OFFLINE
Napisano wczoraj, 16:06
Ja zaś nie potwierdzam łatwego gojenia sie zakłuć.
W sobotę zakłułem się niegroźnie przy ostrzeniu jiga. Niegłęboko, tak akurat pod zadziorek. Po powrocie do domu dalej piekło, czerwone, zaczęło boleć i sie paprało. Jodyna i do rana spokój. Ale w sumie to nie wiem co tam mam w apteczce na łódce … a wystarczyło kapnąć albo wyssać, nasikać choć
no to teraz wszyscy wiedzą, że jak wbijesz kotwicę bez zadziora to się paprze... a to było tajne/poufne
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych