W sobotę odwiedziłem metę w sąsiednim , wrocławskim okręgu . Miejscówki , na których stawiałem pierwsze spinningowe kroki w latach 80-tych ubiegłego wieku ... Stąd pewnie wzięło się moje zamiłowanie do rzeczek małych i ... bardzo małych . Odcinek leśny nie zmienił się zbytnio od moich ostatnich odwiedzin sprzed lat 15-stu o dziwo . Tylko woda malutka , tak jak chyba wszędzie .
Klenie były . I to solidne . Jak dawniej . Jedna gruba czterdziestka zgarnęła chrabąszcza ale nie zdążyłem zaciąć . Póżniej taki 35 cm , grubiutki i zdrowy klusek . Widoki w płytkiej , prześwietlonej wodzie cudowne , ale rybki trudne przez to do podejścia . Póżniej w mojej starej miejscówce udało się skusić grubiutką , tłuściutką mamunię - 48 cm , nawet z małym plusem . Kleno zażarł hunterowego chrabąszcza po dwukrotnym zebraniu z powierzchni . Widok nieprawdopodobny . Za plecami miałem tatusia , który mógł podziwiać cały spektakl jak na dłoni . Hol rybki spokojny i niezwykle piękny - małe rzeczki mają to coś w sobie jednak .
Sprzętowo FX902-2 , Exsence Ci4+ C3000M , Trabucco 0,16 i mały chrabąszcz Lipińskiego .