Pękanie wędek DH z niższej półki, o którym ciągle się słyszy wynika moim zdaniem z kilku zjawisk tj. dobrania ciężaru głowicy do rzutów kotwiczonych i prób wykonywania takim zestawem rzutów znad głowy, brakiem zestrojenia pozostałych elementów zestawu, siłowego wyrywania z wody głęboko idącego zestawu a to wszystko poparte brakiem praktyki rzutowej. Mówiąc prościej, początkujący entuzjasta DH, z doświadczeniem rzutowym ograniczonym do SH, paruje nową wędkę z głowicą o 20-30% za ciężką do rzutów znad głowy, dowiązuje normalny przypon, na jego końcu dużą muchę, której nie mógł wyekspediować na żądaną odległość zestawem SH i idzie łowić tym ryby. W 9 przypadkach na 10 tak dobrany zestaw nie ma prawa latać w rękach początkującego więc tenże zaczyna, często podświadomie, dokładać siły a to najlepsza recepta na usłyszenie trzasku łamanego włókna węglowego. Naprawdę DH to nie to samo co SH tylko na dwie ręce. To inna motryka i inne siły działające na blank. Dlatego pierwszym, kluczowymi dla sukcesu przygody z DH jest właściwe dobranie CAŁEGO zestawu i chociaż parę godzin "na trawce" by wyczuć zestaw zanim pójdziesz do wody. Dlatego nie pytaj to jaką kupić wędkę tylko o to jak dobrać zestaw do konkretnego zastosowania. I ciągle, ciągle pamiętaj o tym, że DH jest po to by rzuty wykonywać przy użyciu mniejszej siły niż w SH, paradoksalnie często dopiero zwolnienie ruchów, mniejsza ich nerwowość a co za tym idzie większa płynność dają oczekiwany efekt. Drugą z częstych przyczyn pękania wędek DH w rękach początkujących jest (znów ta siła) siłowe wyrywanie głęboko idącego zestawu z wody, dlatego podniesienie go przed kolejnym rzutem jest również kluczowym elementem zabawy w DH.
W samo sedno! Dodam jeszcze, że podczas mojej nauki technik DH doszedłem do wniosku, że każdy element rzutu jest tak samo istotny - każda faza rzutu musi być wykonana technicznie poprawnie aby oddać dobry rzut. Dlatego byłbym ostrożny z dobieraniem linek SH do kijów DH i takimi eksperymentami - raczej nie będzie tu sukcesu lub co gorsza wyrobione zostaną złe nawyki. Źle dobrane linki np. za lekkie prowokują do kompensowania brakującej wagi siłą a to pierwszy krok do katastrofy... Nie piszę tego aby kogokolwiek zniechęcać do DH bo to kapitalna metoda - daleki jednak jestem od stwierdzenie, że samodzielnie opanujemy tą metodę, ja w każdym razie takich geniuszy jeszcze nie spotkałem ;-)