Robert.
W jednym, zasadniczym spojrzeniu na PZW zgadzam się z Tobą całkowicie i powtarzam to od lat.
"Normalnie powinno być tak. Stary system się skończył i trzeba wystartować w stowarzyszeniu. Ok.
Jaki jest wspólny cel wszystkich wędkarzy? Łowić ryby na wędki! Czy jest nim też praca społeczna? Nie!
Więc należało przed dokonaniem zmian powiadomić wszystkich wędkarzy, że teraz będzie Stowarzyszenie PZW opierające się na pracy społecznej i członkami będą jedynie ci, którzy chęć takiej pracy deklarują,"
Tu, pełna zgoda. Z pozostałą częścią, pozwól, że nie zgodzę się.
"ponieważ PZW "założyło", że tak właśnie ma być... "
"Dlatego krytykowanie tych, którzy nie chcą uczestniczyć dzisiaj w pracy społecznej jest nie na miejscu. To ZG PZW tak urządziło tą organizację i to oni ponoszą całą odpowiedzialność, a nie członkowie.
Przerzucanie odpowiedzialności na członków, mówienie im i pisanie, że to ich wina, że tak jest jak jest, to po prostu zwykłe świństwo, albo naiwna tępota umysłowa. Jako członek PZW jestem zmuszony do działania w takich, a nie innych okolicznościach. Tak to zostało zorganizowane wiele lat temu i można mydlić oczy i pisać dyrdymały typu -idź na zebranie Koła, a dokonasz zmian! Tylko nie tym, którzy weszli w to środowisko obiema nogami."
To nie PZW tak założyło, tylko Ustawa o Stowarzyszeniach. Wyjścia są dwa, albo znajdujemy inną formułę prawną PZW, albo dostosowujemy się do ustawy, nie ma trzeciej drogi. I bardzo proszę, nie obrażaj mnie, to ja pisałem, że można dokonać zmian. I ja, wraz z grupą kolegów, takich zmian dokonałem. W ciągu siedmiu lat z kółka wzajemnej adoracji, liczącego 50 członków, stworzyliśmy prężnie działające Koło, które ma 550 członków, organizuje imprezy dla swoich członków i ich rodzin, opiekuje się dużym odcinkiem rzeki, ma swojego przedstawiciela w Zarządzie Okręgu, uczestniczy we wszystkich ważnych wydarzeniach okręgowych. Może i cechuje mnie "naiwna tępota umysłowa", ale radzę sobie z nią całkiem sprawnie i nie podoba mi się to określenie jako inwektywa.
Rozumiem, że trafiłeś "obiema nogami" w bagno, ale to bagno stworzone przez ludzi, konkretnych ludzi, a nie przez system. System można wykorzystać dla dobrych działań, uwierz.
"Kiedy nastąpił przymus dostosowywania się do nieuchronnych zmian nie wykorzystano szansy na utworzenie Stowarzyszenia z prawdziwego zdarzenia tylko dlatego, że nikomu "na górze" na tym nie zależało. Było kilkaset tysięcy zrzeszonych wędkarzy i trzeba było ich jedynie zatrzymać, aby nie stracić ciągłości wpłat składek, oraz zagarnąć majątek wspólnie stworzony, bardzo często z środków własnych, bo z własnej pracy to z całą pewnością. "
Tu, niestety, też muszę się zgodzić, z jednym ale. Majątku nikt nie zagarnął, majątek jest w rękach ZG i Zarządów Okręgów. Zgodnie ze wszystkimi prawidłami. Jest problem z niektórymi składnikami majątku, polega on na braku chęci przekazania do Okręgów faktycznie wypracowanych tam elementów. Z zaszłości wynika, że całość majątku należy do związku i tu jest kłopot. Po zmianach, które pozwoliły Okręgom uzyskać osobowość prawną, pojawił się zapis w statucie, mówiący o tym, że ZG może przekazać majątek Okręgowi. Może, ale nie musi i tu jest problem. ZG traktuje Okręgi wybiórczo, jednym przekazuje, inne zwodzi.
Na dzień dzisiejszy nie ma zagrożenia niekontrolowanej wyprzedaży naszego wspólnego dobra.
"Pracowałem społecznie ponieważ chciałem, lecz dzisiaj już nie mam czasu dla PZW. Jestem gorszym sortem członka PZW, opłacam jedynie składki." Szkoda, że wartościowi ludzie zostali zrażeni do aktywności społecznikowskiej. Robert, znajdź swoje miejsce, strasznie zgorzkniałeś.
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 17 grudzień 2015 - 23:54