Nie jestem nad solanką tak często, jakbym chciał. Łowię kołowrotkami D i S. Bez uszczelnień. Na początku Infinity Q3000, Stella 4000 a obecnie Daiwa, również z nieco wyższej półki .
Flauta, to żaden problem. Chyba, że się potknę (tak utonął kiedyś mały Ixus, od Canona), zagapię, upuszczę wędkę, itp.
Na przypadki nie ma rady, niestety .
Problem pojawia się przy wyższej fali, wietrze.
Kołowrotek zawsze ulegnie zachlapaniu, od zewnątrz (fale, bryza niesie kropelki wody, krople spadające z plecionki). Na to jednak, jak do tej pory, wystarczającym było, każdorazowe opłukanie młynka, pod bieżącą wodą, po zakończonych łowach i zadbanie o czystą i nasmarowaną rolkę. No i pełny serwis obowiązkowy, min. raz w roku u dobrego serwisanta.
Użytkownik popper edytował ten post 27 listopad 2020 - 08:57