Z wodami żwirowni w Bielinku jest małe ale...ten jakby nie patrzeć potężny kanał łączący wody żwirowni z Odrą.
Można zadawać pytania "czyja woda" zasila w ryby "czyją wodę".
Nie chodzi mi tu o to, że mojsze są ryby w Odrze i niech kopalnia się odetnie od Odry, bo jak zawsze w przyrodzie liczy się równowaga i to co wpłynie do żwirowni z Odry, pewnie wypływa, a może i więcej wypływa.
Tylko o prosty fakt, że jednak nie jest to do końca prywatna woda, jeśli by była to zero problemu chcą liczyć 20.000 zł za dzień ich sprawa proszę bardzo.
Uważam, że rozwiązanie typu płać 2.400 zł za dzień albo spier.... i jak piszą powyżej koledzy z intencją, by w ten sposób "zamknąć gębę" wędkarzom narzekającym, że nie wolno im tam wędkować, teraz wolno, a stawka skutecznie i tak odstraszy niemal wszystkich - jest delikatnie pisząc nietrafione.
To troszkę taki chichot prosto w twarz. Niemiły do tego.
Myślę, że albo zakaz wędkowania i koniec - utworzyć całoroczny obręb chroniony jako tarliska/zimowiska cokolwiek albo łowisko specjalne na zasadach nokill, acz nie za 2.400 zł za weekend.
I wreszcie odnośnie tych "indywidualności" co psują wszystkim normalnym ludziom frajdę z wędkowania, bo kurwa taki musi, musi coś wykombinować, żeby zasady złamać, rybę zabić, łowić w okresie ochronnym itd. Widzicie sami, że de facto łatwo ustalić kto to jest, bo prawda zawsze wypłynie. Taka woda to jak prywatny kub, nie przestrzegasz reguł i masz dożywotni zakaz wstępu. I tędy uważam należy iść czyli rugować typów.
PS. Wczoraj jak byłem o 5:00 rano w Bielinku to ktoś pływać po żwirowni, więc chyba są chętni.
Użytkownik AdasCzeski edytował ten post 30 maj 2022 - 09:24