Nawet nie wiecie jaki to wstyd stać w sklepie i grzebać w lakierach do paznokci
Jaki wstyd
Jak czasami kupuję jakiś lakierek to z reguły mam niezłą zabawę.
Standardowy dialog (po chwili mieszania w kolorach - najlepiej takich, co nie schodzą ):
- Jakiego koloru pan szuka?
- Jeszcze nie wiem.
- A jakie kolory z reguły żona używa?
wersja 1
- To nie dla żony tylko dla mnie.
I tu zwykle wielce zdziwione spojrzenia sprzedawczyń i klientek (jak akurat stoją) wywołujące banana
wersja 2
- A bo ja wiem, jakich żona używa, ale to i tak dla mnie.
I tu zwykle wielce zdziwione i pełne zgorszenia spojrzenia sprzedawczyń i klientek (jak akurat stoją) wywołujące jeszcze większego banana
A najlepiej jak pada pytanie:
- To po co ten lakier.
I wtedy musi paść sakramentalne:
- No przecież nie do paznokci.
Wtedy to już w ogóle spojrzenia (szczególnie jak powiem po co) jakby mnie z pokoju bez klamek wypuścili
Użytkownik Darek K edytował ten post 22 marzec 2019 - 13:59