Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Znów razem!

Napisane przez Paweł Bugajski , 09 kwiecień 2017 · 4927 Wyświetleń

Cześć!

 

Droga z Poznania w Bieszczady przebiegła w żartobliwej atmosferze, zauważyliśmy bowiem z Grzesiem, że także inni faceci przygotowali się do boju zmierzając na południe Polski :rolleyes:.
Robert, Jerzy, w goglach i za kierownicą tego pojazdu??? Jednak nie ... :D

 

Załączona grafika

 

Unikając konfliktu zbrojnego z jednostkami NATO dotarliśmy szczęśliwie na miejsce,gdzie piąty raz grupka młodzieniaszków ( 50 plus) spotkała się by wspólnie powędkować :)

 

Załączona grafika

 

Od prawej Grześ, Jerzyk, Mariusz, Robert i Paweł

 

Miejscem spotkania była znana Wam z ubiegłorocznej relacji kwatera położona nad OS San, a pogoda pozwoliła jak widać na biesiadowanie na tarasie. W zeszłym roku z powodu zimna mogliśmy o tym tylko pomarzyć...
W składzie ekipy pojawił się doskonale fotografujący i gotujący ;) Jerzy, zaproszony na spotkanie przez Roberta i choć nie jest wędkarzem doskonale wkomponował się w realizację planu naszej wyprawy. Jerzyk explorował Bieszczady, wędrował poprzez okolice maszerując ponad 20 km dziennie.Twardziel :ph34r:, widział tropy misia...
Plany Andrzeja Stanka nie pozwoliły na tegoroczne spotkanie, ale...raz nie zawsze i przyszłość przed nami :)

 

San niósł podniesioną zimną wodę, na powierzchni nie pojawiały się kółeczka, w powietrzu pustka tak więc opcja streamerowa :wub: narzucała się w sposób oczywisty.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Łowiliśmy z Robertem i Grzesiem, a następnie, po jego przybyciu, także z Mariuszem wędrując z kijami w rękach brzegami i nurtem ślicznego, choć groźnego Sanu.
Raptem jeden kolega z poza naszej grupy pojawił się na chwilę w łowisku, tak więc podobnie jak rok temu mu(y)szkowaliśmy w spokoju.

 

Pierwszą piękną rybę złowił, a jakże...tadammm...szukający samotności Grzegorz.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

podpierający się w tym roku dolnikiem solidnego wędziska co przyznam jest niezłym pomysłem, szczególnie gdy wading staff nie musi byś składany.

 

Załączona grafika

 

Piękny (50 plus :D ) kleń dziabnął dużego streamera, podobnie jak kilka złowionych w tym dniu potokowców.

 

Świetnie bawiliśmy się zmieniając zestawy, łowiąc wzajemnie wędkami kolegów, fotografując i ćwicząc rzuty.
Krótkie lanczowe przerwy były okazją do ocieplenia stóp - pośniegowa woda dawała się we znaki, ustalenia dalszych planów, nabrania sił.

 

Załączona grafika

 

Od prawej Mariusz, Robert i relacjonujący.

 

W tle płań przed wyspą, doskonałe łowisko, głębokie i usiane głazami...Miód malina, nie tylko o tej porze roku.
Sage Method 6/9, Nauti XL i Cortland Ghost z 15 stopową koncówką wydobyły z tej wlaśnie głębi naprawdę solidnego pstrąga.

 

Załączona grafika

 

Z każdym dniem było cieplej, z każdym dniem brania były lepsze, poziom wody jednak się nie zmieniał.

 

Załączona grafika

 

Widzicie Roberta, ale w tle...nasz Marszał ;)

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Mariusz po ostrożnym brodzeniu wabi potokowce pijawką testując nowy zestaw.

 

Robert orvisuje, widać fajne ugięcie blanku...

 

Załączona grafika

 

Strumieniowce nie rozpieszczały częstością brań, choć wszyscy doświadczyliśmy "boskiego targnięcia".
Pod tym względem ubiegłoroczny wypad był lepszy, ale w tym roku brały nieco większe sztuki. :)

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Kilka naprawdę grubych pstrągów odpięło się w trakcie holu.
Cóż, bywa...brały daleko, w głębokich miejscach, nie tylko pod brzegami rzeki.

 

Załączona grafika

 

Przynętami były streamery, każdy z nas oczywiście stosował troszkę inne.
Moje na poniższym zdjęciu, z fleszem, często czerwienią i dociążane w różnym stopniu.Haki łososiowe stosowane w konstrukcji suchych much.

 

Załączona grafika

 

Wędkowałem methodem i z axisem, Robert heliosami, Grzegorz scottem i sagem, podobnie jak Mariusz.

 

Załączona grafika

 

Linki, przypony, inne istotne nie tylko techniczne szczegóły pojawią się jak sądzę w uwagach moich przyjaciół.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Licząc na kolejne spotkanie pozdrawiam jerkbaitowców!

 

Paweł






Andrzej, mój wymach do tyły był tak gwałtowny i mocny, że coś musiało strzelić. Dzięki napiętemu do granicy wytrzymałości kijkowi utrzymałem się na nogach. Była w tym wymachu moc spowodowana instynktem obronnym.

Zdjęcie
Paweł Bugajski
17 kwi 2017 21:21
Fajnie to opisałeś, dobrze, że po prostu wiemy, a szczególnie czytelnicy koledzy co i jak się wydarzylo. Sytuacja wyjątkowa, tu Endriu Stanek ma rację, ale jak widać wszystko się może stać, szczególnie przy głębokim brodzeniu i dużym uciągu rzeki. Czekałem przyznam Mariuszu na Twą relację, bo nikt z nas nie był świadkiem zdarzenia. Gdy pomyślę, że godzinę wcześniej rzucałem tym sagem, że dałem mu ostro w kość to sądzę, że miałem dużo szczęścia. Trzeba jednak powiedzieć, że wędzisko było w idealnym stanie, a ten model obciążeń z definicji się nie lęka. Cóż- zdarza się, raz nie zawsze!!!
    • Marszal lubi to

Paweł, ot taki zbieg wydarzeń spowodowanych trochę lenistwem, trochę brawurą a trochę bezmyślnością. Ale w tym spontanie jest urok naszej pasji. A to, co mi się przydarzyło to taka wisienka na torcie, aby było o czym długo gadać i sprawę szczegółowo przemyśleć. Tragedii nie ma bo marka gwarantuje, że niebawem wędkeczka będzie w pełni sprawna. A lekcja, którą dostałem zapadnie pewnie w pamięci na długo i mam nadzieję, że będę potrafił wyciągnąć z niej wnioski. Ot, taka "lekcja pokory".

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
18 kwi 2017 06:01

No to nie wiedzieć czemu, spodziewałem się przeczytać o mniej popularnym od wiercenia dna butami nęceniu przez niespodziewane zanurzenie całego jestestwa , wabiąc wszystkimi zamoczonymi wabikami naraz..

 

Kilkanaście lat temu wstecz jeden znajomy z miasta Łodzi imieniem Bogdan, dzielnie brodząc w nurtach Wdy próbował uczynnie podzielić się suchymi Red Tagami bodaj ze słynnym dziś Andrzejem. Bo tylko na nie lipienie reflektowały. Bujnęło go, a wszystkie bez wyjątku łowne muchy spadły z wyciągniętej ręki do wody. Cmok, cmok, hap, hap.. i było po muchach.. :) 

 

Ale przygoda niefortunna - można się naprawdę wściec..

    • Marszal, Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to

Sławek, tylko dzięki mocy blanku Xi3 nie nastąpiło całkowite zanurzenie i podzielenie się zasobami z rzeką i jej mieszkańcami. Dolnik i dwie pozostałe części wytrzymały, szczytówka niestety uległa, jak to czasami szczytówka.

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Andrzej Stanek
18 kwi 2017 08:53
Czyli moc w kiju drzemie. Zakładając, że Twoja #7 przerobiła połowę Mariusza sprzed roku (skuteczna dieta - fotki) to #8 którą posiadam będzie dobrym asekurantem na podobne eskapady przy korpulencji mojej osoby. Nie ma u mnie kamieni na dnie za to dżungla ziel, łańcuchy betonowe boi, liny cumownicze... Jak się postarać spokojnie można zatańczyć twista na wodzie z parterowym przytopieniem włącznie. Po Twoich słowach o Xi3 wiara mi wróciła...
    • Marszal i Paweł Bugajski lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
18 kwi 2017 19:41

W takim razie Endriu wraz z 8-ką musisz w przyszłym roku władować się w to samo miejsce i zapiąć kropka gałęziarza :)
Sławku-opowieść o red tagach doskonała, z takich dykteryjek rodzi się ta muchowa"poświata"
Kij w bagażniku, zapasowy uniwersalny kij, to jest to.
Ja często noszę w plecaku przytroczony zapasowy kij muchowy, lub czasem spinningowy, aby nie zostać na lodzie.Na jednym ze zdjęć dojrzy go oko bystrego blogowego czytelnika.
Mariusz ma piękny kij LT Winstona -5 częsci, ktory się do tego świetnie nadaje.pewnie go uaktywni!!!
A Endriu ma oko - Mariusz zmalał, reszta z nas niestety nie bardzo... :(

Taki żart na dobranoc!

    • robert.bednarczyk lubi to
Zdjęcie
Andrzej Stanek
18 kwi 2017 20:58

Mówisz, że jest taka szansa, no chętnie podejmę to ryzyko nawet za cene Xi3... Akurat kręcę streamery, wzór sanowy z małym akcentem brokatowym. Średnio schodzi mi 1h na sztukę, mocne, kręcone na "szczupaczki" z chatki i pod Winstona #6 9'6". Mam za sobą 4 sztuki + jeden w trakcie roboty. Winston bardzo mnie polubił i wzajemnie, kolejność odpowiednia... Pozdrawiam Kolegów!

    • Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to

Mnie było tylko o 6 kg obywatela mniej niż przed rokiem, więc fajerwerków nie ma. :)

    • Paweł Bugajski i Andrzej Stanek lubią to
Zdjęcie
Pisarz.......ewski Piotr
19 kwi 2017 08:24

W piękny sposób udowadniacie koledzy  że wiek człowieka , to nie tylko kwestia metryki :).

A jeśli już mówimy o metryce , to Paweł Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin :)( za trzy lata zmiana nazwy klubowej?) ;)

Tak trzymać aż do "Klubu +100".

    • Marszal, Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
19 kwi 2017 17:38

Dziękuję, faktycznie dziś moje 57 urodziny i "trochę śmieszno, trochę straszno" jak ten czas zapieprza.
Nazwa klubu się oczywiście nie zmieni, obowiązuje dolna granica  50 plus, wszaK 60 TAK JEST TEŻ W PEWNYM SENSIE 50 TAKIEM PLUS.
Nawiasem mówiąc jeden z nas już łapie się na tę nową kategorię z gracją nosząc 6-ty krzyżyk. :)
Pozdrawiam dyskutantow niezależnie od daty urodzenia i myślę o jętce majowej.
Wiecie... to taka spora i na nią bierze :)

    • Andrzej Stanek, Pisarz.......ewski Piotr i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
Andrzej Stanek
20 kwi 2017 10:29

Mariusz może i tylko 6 kg za to cień zredukowałeś o połowę...  :D

    • Marszal, Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
22 kwi 2017 16:07

Oko fotografa!

Endriu nic nie pominie, widzi jak przez teleobiektyw.Z bólem przyznaję, że zimno panujące na dworze nadal powoduje chęć jedzenia konkretów, że dopiero gdy znacznie się ociepla zyskuję apetyt na zieleninę, kiełki, warzywa, oliwkę i odtłuszczoną wodę mineralną
:) :)
Planuję następną wyprawę na połowę czerwca i mam nadzieję, że trochę do tego czasu wyszlachetnieję...
Klub 50 plus na letnich wyprawach waży trochę mniej, ale zimą chyba tylko Robert trzyma normę (szeroko pojętą) :)

Tak czy inaczej tematów, także dietetycznych, nie brakuje.

Co chyba najistotniejsze - tematów pozawędkarskich nigdy nie brakuje.

    • Marszal i robert.bednarczyk lubią to

Jest w tych wiosenno-letnich dywagacjach wagowych sens. Wiosną, gdy stawiamy czoła wartkim nurtom Sanu, musimy trochę zwiększyć balast stabilizacyjny, aby z nurtem tej pięknej rzeki nie spłynąć. Latem, kiedy przeczesujemy leśne ostępy lasów Wielkopolski północnej, gdzie w rzekach widać czarne i żółte (chodzimy po żółtym), aby do takiego dna dojść, potrzeba pokonać to czarne (muliste), a tutaj wymagane jest mniej balastu i w związku z tym należy więcej spożywać - jak to Paweł ładnie określił - zieleniny, kiełków i odtłuszczonej wody mineralnej.

    • Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
23 kwi 2017 17:49

Uspokojony !!!
Dziękuję, mądrego warto posłuchać!!! :) 

A rzeczki mojej okolicy czekają na letnich gości, czekają...!

    • Marszal i robert.bednarczyk lubią to

Pragnę zameldować czytelnikom, że nowa szczytówka do SAGE Xi3, tak niefortunnie złamana nad Sanem właśnie dziś dotarła z serwisu SAGE do swojego nowego domu. Trwało to dokładnie miesiąc (wykonanie nowej, ostatniej części wędziska) i kosztowało 90 dolarów. Ponownie mam Sage Xi3 w klasie 7 i nie zawaham się go użyć. :)

    • Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
robert.bednarczyk
07 maj 2017 11:05
......i to się nazywa SERWIS !!!!!!
    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
trout master
20 sie 2017 16:44
"Zastanawia mnie jedynie jak Xi3 mógł strzelić w tak mało urazowej sytuacji. Łowię podobnym mocniejszym, lekko nie ma i nie powiem by Twoja przygoda nie zrobiła na mnie wrażenia. Może wcześniej nabył uraz o czym nie wiedziałeś..."

Poluzowany skład po dłuższym łowieniu i ... pozamiatane. :(

"Zastanawia mnie jedynie jak Xi3 mógł strzelić w tak mało urazowej sytuacji. Łowię podobnym mocniejszym, lekko nie ma i nie powiem by Twoja przygoda nie zrobiła na mnie wrażenia. Może wcześniej nabył uraz o czym nie wiedziałeś..."

Poluzowany skład po dłuższym łowieniu i ... pozamiatane. :(

Nie wykluczam urazu, o którym nie wiedziałem. Kijek był kupiony z drugiej reki. Złącze nie było poluzowane, bo kijek strzelił nad nim, nie uszkadzając kielicha. Ale już po kłopocie. Wędzisko stoi sobie w tubie gotowe do akcji i czeka na swoją kolej.

Serwis SAGE jest bardzo solidny.