Delfin i pstrągi - wiosenna rewolucja roku 2016 ?
#pstragi #sprzet
W poprzednich postach dość dokładnie objaśniłem jakim sprzętem posługuję się podczas spacerów za pstrągami.
Arsenał pod wpływem czasu, wody w rzekach, a przede wszystkim doświadczeń, fantazji i oczekiwań ulegał i ulega bezustannym przekształceniom…jak rzeka.
Przedwiośnie 2016 przyniosło rewolucyjną koncepcję zbrojenia DELTA z wykorzystaniem uchwytu typu DELFIN. Temat funkcjonował w świadomości już od jakiegoś czasu. Teraz zaistniał na tyle, że zapadła decyzja o budowie wędki według tej koncepcji.
Blank mieliśmy (wraz z Yglo) na miejscu. Batson 12 lb RX8 popping czekał na swoją szansę.
7 stóp długości, jeden kawałek, nominalnie 12 lb mocy. Czyli wszystko klasycznie i raczej bez ryzyka spektakularnej wpadki.
Zbyszek zbudował na tym blanku wędzisko, które zaprezentował w swoim wątku na forum.
Mi pozostało tylko sprawdzić to nowe narzędzie na łowisku…
Wędka super lekka, uchwyt bardzo ergonomiczny. Wizualnie kompletnie co innego, niż dotychczasowe wędki.
Pierwsze rzuty wykazały, że lekkość przelotek sprawia, że ten 12 funtowiec nie ładuje się tak łatwo pod muszkami.
Trzeba było włożyć więcej siły w wymach by osiągnąć porównywalne odległości rzutowe.
Wygoda trzymania podczas łowienia bardzo duża. Przekonałem się, że moje 16ki uchwyty są fajne…ale trzymać wędkę można wygodniej.
Dobór blanku średnio udany. Bo to nie był dobór, tylko wzieliśmy co mieliśmy. Lepiej byłoby siegnąć po 8 lub 10 lb. Szczególnie, że DELTA wyciąga z blanku całą moc...
Pierwsze branie…i podczas zacięcia dziwna sprawa. Górna część stopki kołowrotka wyskakuje z uchwytu.
Ryba się spina. Przypadek myślę sobie. Poprawiam kołowrotek w uchwycie. Słyszę wyraźny CLICK sprężyny i łowie dalej.
Kolejna rybka - dosłownie rybka. Tym razem bez przygód.
Potem lepsze branie, mocniejsze zacięcie i kołowrotek wypada mi całkiem z uchwytu.
Wędkę trzymam tak jak na zdjęciu poniżej. Ze względu na grubość uchwytu jedyny wygodny chwyt to taki, że poniżej stopki kołowrotka jest tylko najmniejszy palec prawej dłoni.
Bardzo wygodnie się to trzyma. Niestety w momencie ścisku i zacięcia 3 palce naciskają mimowolnie, przynajmniej U MNIE, kołowrotek w dół. Powoduje to zluzowanie sprężyny zamka.
4 wyraźne brania, 1 całkowite odpadnięcie kołowrotka, 2 wypadnięcia górnej cześci stopki...
Skutek … połowiłem kilka godzin i wędka wróciła do tuby.
Na następny odcinek poszedłem z SC 4 . Też 7 stóp, też 1 kawałek. Wrażenia niesamowite. Wędka jakby miała 3 metry. Ciężka. Toporna. Leci w dół pod ciężarem przelotek (fuji SIC). Przepaść w porównaniu z nic nieważącymi Torzite i super techniczną rękojeścią batsona. Tu wszystko jest ciężkie, powolne… i pewne. Stella siedzi zamurowana.
Po kilku braniach zapominam o stresie związanym z wypadającym kołowrotkiem.
Z innym modelem kołowrotka nie sprawdziłem, może kwestia kształtu stopki. Nie posiadam innych kołowrotków niż 2500ki Stelle. Także u mnie zestaw się nie sprawdził. Ale otworzył oczy na wiele, wiele rzeczy.
Następna wędka to inne przelotki, inna rękojeść, inny uchwyt. To jednak BYŁA / JEST wiosenna rewolucja 2016…
Ale o tych następnych działaniach to przy innej okazji.
- remek, Friko, Efex i 22 innych osób lubią to
Piękne maki! To z Monte Cassino?