Pstrągów 2016 ciąg dalszy - koniec lata z wędką
#pstragi
Ogłoszona w czerwcu letnia przerwa pstrągowa, została sumiennie zrealizowana.
Z początkiem września wyruszyłem w swoje rewiry w poszukiwaniu kropkowanych Władców rzek.
Tegoroczne lato było wyjątkowo suche, wody wszędzie mało. Temperatury wyższe od przeciętnych.
Łowienie wymagało "odchudzenia" zestawu ...a przynajmniej tak wskazywała obowiązująca wykładnia i wewnętrzny głos.
Zbyszek Yglo wykonał na moją prośbę o oczko lżejszą wędkę właśnie z przeznaczeniem na takie lżejsze łowienie.
http://jerkbait.pl/t...-las/?p=1973350
Krótki, poręczny SUZUKI zrobił dobre wrażenie i wraz z moimi odwiecznymi Stellami 2500 skomponował zgrabny zestaw na niskie stanem, wolno płynące cieki.
Przechytrzenie DUŻEGO w takiej wodzie, jak na zdjęciu powyżej, to prawdziwa sztuka.
Niby wiadomo, gdzie powinny być, niby łatwo je zlokalizować na niskiej wodzie...Ale czysta, przejrzysta rzeka i słońce nie pomagają.
Kilka rybek udało się skutecznie spotkać i wypuścić. Sprawdziły się mniejsze muszki mojego wykonania. Mniejsze, bo na hakach Tiemco 8089 w rozmiarze 2.
Mało odkrywcze wzory nawiązujące do drobnicy, ale też mikro pstrążki. Takie o długości całkowitej 8 cm...
Kombinacja lżejszych wabików, wolnego chodzenia i sumiennego obławiania cieni przyniosła sporo brań, ale rozmiary ryb nie były z tych NAJ .
Wizyta w miejscu, gdzie spokojnie płynąca głębsza płań przechodzi w płytsze, wyłożone dużymi, płaskimi głazami wypłycenie zaowocowała spotkaniem z takim letnim gagatkiem . 58 cm w dobrej formie.
Niemniej jednak to był szczyt "letnich" osiągnięć pstrągowych w moim wykonaniu w tym roku. Kolejne wyprawy nie przynosiły upragnionych DUŻYCH i sytuacja wyglądała mało optymistycznie. Woda niska, bardzo niska. Ryby w dziurach pochowane...co robić ?
I w takich sytuacjach czasami pojawia się coś, co różne osoby różnie nazywają. W każdym razie w pewnym momencie zdecydowałem. Koniec.
Mocniejsza, podstawowa wędka. Pełnowymiarowe, kilkunastocentymetrowe muszyska. Wracamy do gry bez kompromisów. Pierwsze kilka godzin pokazało, że te same dyżurne rybki wychodzą tak samo do tych dużych, jak wcześniej do tych letnich "mikrusków". Czyli jakaś interakcja z mieszkańcami rzeki jest. Morale nie spada.
Kolejna decyzja, z tych takich jakiś. Koniec spacerów. Atak na najgłębsze rewiry. Gdzie tylko momentami można brodzić. Mimo niskiej wody, wciąż głębokości są znaczne i pewne miejsca można obłowić tylko z dziur w brzegowej gęstwinie.
Pod koniec dnia przychodzi ten moment.
A raczej przychodzi ta ryba.
A właściwie przychodzi ON.
Kilkanaście rzutów w miejscu gdzie głęboka rynna wychodzi na płytsze skalne tarasy i 2 metry od nóg (stoję po pas w wodzie) następuje branie ...i woda się otwiera!
W końcu!
Ostatnia tej wielkości ryba to było ... ?... w marcu.
Walka na krótkim dyszlu, emocje. Skoki. Murowanie. Ale mucha pewnie siedzi w nożyczkach. Ten Pstrąg przyszedł to muchę zabić, a nie pogłaskać "mikruska"...
Tylko dzięki umiejętnościom Patryka PATU mogę cieszyć się tym zdjęciem, tak źle ustawiłem lustrzankę...że nie ma o czym mówić. Patryk pomógł, oto efekt. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ Patryku.
W tym momencie był to największy mój pstrąg 2016, radość ogromna. Niemoc przełamana. Wiara i "nos" nagrodzone. Chwile szczęścia z wędką w garści.
Oczywiście lato 2016 się skończyło. Tylko duże wabiki = szukam największych .
Wydarzenia, które rozegrały się podczas następnych wypraw potwierdziły słuszność kierunku bezkompromisowego.
Złapałem kilka dużych pstrągów.
A przepięknym ukoronowaniem był ostatni samiec z tych DUŻYCH napotkany w tym trudnym, w 100 % muchowym i w 100 % udanym sezonie pstrągowym 2016.
Podsumowanie mojego całego wędkarskiego 2016 pojawi się w następnym odcinku.
Wraz z zakończeniem spacerów za pstrągami zakończyłem bowiem mój wędkarski 2016 i oddychacze zawisły na kołku ...
Pozdrawiam
- Friko, Efex, wujek i 16 innych osób lubią to