Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


844 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

720 gości, 5 anonimowych

l.berlinski, rav_id, AustinSELF, esox81, Manro, Bing, goliat1987, Majster94, Mdah, roberto_s, Ardoro, kruz, lolpol123, M a r a s, macieknikos, krusio, Google, irekmisiak, Ciastek, HIFI, trolu, dario69, mokilok, lukaszkosciukiewicz, SzczupakRzeczny, BOB, slawek_2348, Felcyś, StevenOa, ubot, lyha, 5384, Oponiak, sumy i sandacze, Kasjan, milczacy, Mawer, Tarapukuara, Yanari, wedkarz-w2, homax, damien79, hotpoint, Wojtas090, ZlapSeRybe, hubert-wlkp, tomwes, pedurXD, kristov, Woblery hand-made G.K., markir, jarekz4, Mateo1989, Jarek B, Doman, szpieg, Dokuś, Welik, gaweł, Andrzej@45, drChlubicz, camel, Marcin Plich, mopar, Roberto, Kejkosz, MietekK, pawelz, michal078, Jerzy007, bigi1, Tomasz eS, Wojtek B., Stachu, Piastun, kris73, wieslaw_em, PerchMaster, Tomrusz, Jakub997, Richi55, troutmaniacs, darulica, cyprys19, sebik, byk, TomekSudety, Greg77, Wojtek Krasnopolski, AJ26, ŁukaszGD, Czuczu, Tomek_, rybak_stefan, mendes, wujek, Despota, calvuss, GroPerch, BartiX_77, bamm, pioros, adamooo, zander3, Valo, Sławek77, Mysha, seba11, Bolemor, Adam K., piotrmar70, pingvinas, Mjynsiorz, Japi, popper, przemek531, michal6564, Acho, sucks_one, karas1380, PaPaDaNcE


- - - - -

Fotografia wędkarska


Udało się! Nareszcie nasz okaz, na który tyle polowaliśmy, znalazł się na brzegu. Jest piękny, ogromny i cudownie ubarwiony. Wołamy kolegę, również go podziwia. I nagła konsternacja, co teraz? Część z nas wypuści rybę i zachowa wspomnienia dla siebie, nie przejmując się tym, że nikt i tak nie uwierzy. Część weźmie swoją zdobycz do domu, by pochwalić się przed innymi. Jednak i w tym przypadku pamięć po cudownym trofeum rozpłynie się wraz z ostatnim kęsem w naszych ustach. O przepraszam, niektórzy jeszcze wykonają „piękne” zdjęcie na tle meblościanki z kotkiem i pieskiem przy nogach i obowiązkowo z naszą pociechą, jeśli takową posiadamy.


Istnieje jednak sposób na zachowanie zdobyczy w naszej pamięci na wiele, wiele lat, w dodatku bez uszczerbku na jej zdrowiu. Wykonajmy zatem zdjęcie nad wodą, bezpośrednio na łowisku. A oto kilka podstawowych zasad, którymi warto się kierować.

Magia pikseli, czyli dwa słowa o sprzęcie
Każdy początkujący fotoamator z pożądliwością najpiękniejszej kobiety ogląda supercyfrowe lustrzanki z matrycami wielu milionów pikseli, tkwiąc w przekonaniu, że jeśli staną się posiadaczami tego sprzętu, to super zdjęcia zrobią się same. Wiem, że tak jest, bo i ja byłem jednym z nich. Naszą przygodę z fotografią cyfrową proponuję zacząć od popularnej „małpki”, czyli od sprzętu prostego i taniego, którym da się wykonać poprawne zdjęcia, a który nie obarczy nas skomplikowanymi ustawieniami. W tej gamie produktów każdy producent ma bogatą ofertę, a ceny zaczynają się już od 500 zł. Matryca takiego aparatu ma najczęściej ponad 4 mln pikseli, więc jest wystarczająca do zdjęć nawet formatu 15X20, nie mówiąc już o standardowej odbitce 10X15, czy publikacji w internecie. W tego typu aparatach najczęściej nie ma ustawień manualnych, jednak liczba programów tematycznych daje nam szanse na odnalezienie się prawie w każdej sytuacji. Zaletą tego typu sprzętu jest cena i niewielkie rozmiary.

Dołączona grafika


Drugim przykładem nieco bardziej zaawansowanych aparatów fotograficznych jest połączenie „małpki” z lustrzanką. Sprzęt taki popularnie nazywany jest hybrydą. Ceny takiego sprzętu zaczynają się od 1500 do około 3000 zł. Dysponujemy tu zwykłym programami tematycznymi dla amatorów, które pomogą nam wykonać poprawne zdjęcie. Dodatkowo w przeciwieństwie do prostych aparatów mamy także do dyspozycji nieskończoną liczbę ustawień manualnych. Matryce w tego typu sprzęcie zaczynają się z reguły od 6 milionów i na dzień dzisiejszy dochodzą nawet do 10 milionów pikseli. Uważam, że tego typu sprzęt jest obecnie najlepszy do naszych celów ze względu na względnie zwartą budowę, niezły zoom optyczny oraz świetne obiektywy. Dodatkowym plusem jest praktycznie brak osprzętu dodatkowego, który musielibyśmy nosić, a w naszym przypadku (spinningiści) waga ma ogromne znaczenie.

Dołączona grafika


Ostatnią grupa aparatów są klasyczne lustrzanki. Tutaj nie mamy żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o jakość, ogniskową, ustawienia itp. Lustrzanki posiadają dwie ogromne wady. Jedną z nich jest cena potrzebnego zestawu, a drugą waga sprzętu. Przeglądając ceny, ktoś powie, że dobra hybryda kosztuje 2500 zł, czyli podobnie jak lustrzanki uznanych firm, więc pomęczę się z noszeniem i kupię sobie lustrzankę. Nic bardziej błędnego. Kupując hybrydę, mamy zestaw na każda okazję ze względu na obiektyw. Kupując zaś body lustrzanki, mamy dopiero najtańszą część ekwipunku. Z moich doświadczeń wynika, że aby odnaleźć się niemal w każdej sytuacji nad wodą potrzebne będą minimum 3 obiektywy i lampa błyskowa, a to znacznie zwiększa ciężar zestawu. Wiem, ponieważ sam noszę taki zestaw, a cena całego kompletu jest znaczna. Obiektywy dołączone do tak zwanych „kitów” są plastikowe i bardzo słabej jakości, więc praktycznie ich nie używamy.

Dołączona grafika


Podsumowanie rozważań sprzętowych

Wędkarzy robiących do tej pory zdjęcia w łazience, na parkingu, w przedpokoju itp., zdecydowanie zachęcam do kupna aparatu choćby za 500 zł. Zwykłego, prostego, który zmieści się w każdej kieszeni, a pozwoli na wykonanie świetnego zdjęcia naszej zdobyczy zaraz po wyjęciu jej z wody. Wtedy nasz okaz prezentuje się najpiękniej. Dla kolegów, którzy mają odrobinę zmysłu fotograficznego i chwalą się swoimi zdjęciami czy to w internecie, czy w prasie wędkarskiej, którzy chcą się rozwijać i starają się pokazać coś więcej na fotografiach, polecam „hybrydy”. Mają niewiele ograniczeń. Pozwalają natomiast na naukę kolejnego hobby po wędkarstwie - fotografii.

W takim razie, dla kogo lustrzanki? Dla tych, dla których zrobienie dobrego zdjęcia jest równie ważne, a może i ważniejsze od złowienia pięknej ryby. Dla tych, dla których pasja zaczyna się po wyjęciu zdobyczy na brzeg, dla miłośników fotografii, którzy przy okazji wędkują.

Dzień przed wędkowaniem

Szykujemy sprzęt, przeglądamy nasze woblerki, zmieniamy żyłki na nowe, ostrzymy kotwice, szykujemy ubranie, by nie obudzić domowników o 4 rano. Planujemy łowisko, ostatnie esemesy z kolegami, gdzie się spotkamy, itd. I teraz w czasie tych całych przygotowań chcę Tobie zająć dosłownie 5 minut, tylko 5 z całego wieczoru. Sprawdźmy, czy mamy naładowane baterie. Jeśli nie, to podłączmy je na noc. Obejrzyjmy kartę, czy nie zostały nam jeszcze zdjęcia z ostatnich imienin teściowej. Jeśli tak, to zgrajmy do komputera, żebyśmy później nad wodą nie mieli dylematu, co ważniejsze – ryba, czy… sami wiecie. Jestem w stanie się założyć, że powyższe czynności nie zajęły nawet pięciu minut prawda? Dzięki temu jesteśmy gotowi na uwiecznienie naszej wyprawy. Proponuję zatroszczyć się jeszcze o miejsce, gdzie będziemy przechowywać nasz aparat w trakcie wędkowania. Najlepsze są do tego specjalne torby, które są względnie odporne na warunki atmosferyczne jak deszcz, śnieg. Musimy pamiętać, że nasz sprzęt bardzo nie lubi wody.

Złowiliśmy rybę

Nad wodą mamy dwa możliwe scenariusze. Pierwszy, gdy jesteśmy z kolegą. Nasz znajomy właśnie zaciął rybę. Normalnie w takiej sytuacji rzucamy wszystko i śpieszymy koledze na ratunek. STOP! Kolega jest wytrawnym wędkarzem i na pewno sobie poradzi bez naszej pomocy, ale możemy zrobić mu miłą niespodziankę. Szybko wyciągamy aparat, zajmie to nam łącznie z uruchomieniem kilka sekund. Oceniamy sytuację i zaczynamy pstrykać pierwszą serię zdjęć podczas holu. Uważam, że są to najciekawsze ujęcia, jednak chyba najtrudniejsze do wykonania. Moment podebrania ryby jest kolejnym ciekawym elementem do uwiecznienia. Zauważmy, że zanim ryba znajdzie się na brzegu, mamy już dwie serie zdjęć. Teraz możemy podejść do wędkarza i uwiecznić zdobycz z dumną i uśmiechniętą miną łowcy. Kilka kolejnych klatek zajmie nam ok. minuty. Następnie uwieczniamy delikatne wypuszczenie rybki i już możemy podziwiać nasze pierwsze zdjęcia w pełni naturalne i myślę, że bardzo ciekawe. Zdobycz i emocje związane z jej wyjęciem pozostaną na zawsze. Proste? Myślę, że tak. Jednak oglądam wiele zdjęć wędkarskich i naprawdę mało z nich spełnia te kryteria, a szkoda.

Dołączona grafika


Dołączona grafika


Dołączona grafika



Drugi scenariusz - jesteśmy sami. Niestety, w tym przypadku możliwości mamy bardzo ograniczone i sprowadzają się one raczej do zdjęć portretowych. Od razu powiem, że nie musimy nosić ciężkiego statywu, choć jest on bardzo pomocny. Doskonałym jego zastępstwem może być nasz plecak, kawałek pnia, lub usypane kamienie. Zakładam, że chcemy, by nasza zdobycz wróciła żywa do wody. Można szybko wyjąć rybę i delikatnie ułożyć ją na trawie – NIE W PIASKU CZY NA KAMIENIACH, a następnie szybko przygotować aparat, ustawić na statywie (będę tak umownie nazywał naszą podporę do aparatu), włączyć samowyzwalacz i pstryknąć kilka zdjęć. Osobiście jednak postępuję nieco inaczej. Zaciętą rybę doholowuję do brzegu i jej nie podbieram. Luzuję żyłkę i kładę wędzisko na brzegu. (Wiem, że teraz wszyscy specjaliści od łowienia załamują ręce.) Następnie spokojnie ustawiam aparat. W miarę możliwości mogę dobrać odpowiedni plener. Mam na wszystko troszkę więcej czasu, a gdy wszystko jest gotowe, wyciągam rybę z wody i wykonuję szybko kilka zdjęć.
Pamiętam, gdy kiedyś chodziłem za kleniami po Odrze. Regularnie, co kilka główek spotykałem ustawione wieżyczki z kamieni. Przyznam, że wtedy to dziwnie wyglądało, aż do pewnej rozmowy z Andrzejem Lipińskim, który opowiadał, że właśnie w taki sposób mocuje aparat. Nie muszę chyba mówić, że na kolejnym wypadzie doskonale wiedziałem, które główki są lepsze, a które gorsze.

Pamiętajmy o kilku podstawowych rzeczach, które nam pomogą. Na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo ryby. Wszystkie czynności musimy wykonywać sprawnie i szybko. Bardzo pomocnym elementem w fotografii jest pilot samowyzwalacza do aparatu, bo dzięki niemu nie musimy odkładać ryby i biegać do statywu. Ponadto ostrość zawsze będzie dobrze ustawiona. Gdy nie korzystamy z pilota, ustawmy sobie kijek w miejscu, gdzie będziemy pozować. Pozwoli to nam ustawić poprawnie ostrość i kadr. Gdy na rybach jesteśmy sami, nigdy nie wykonamy tak ciekawych ujęć jak w towarzystwie kolegi, co nie znaczy, że nie warto próbować.

Zanim naciśniesz
Rozejrzyj się, dokładnie oceń miejsce, w którym wykonasz zdjęcia, czy na brzegu nie ma śmieci, reklamówek, butelek oraz innych elementów, które będą przykuwały uwagę widza, a niekoniecznie będą niezbędnymi elementami zdjęcia. Jeżeli łowisz w pięknej okolicy, pokaż ją na zdjęciu. Niech oglądający poczuje się tak, jakby tam był. Wykonaj to jednak z umiarem. Pamiętaj, że motywem przewodnim jest zdobycz, chyba że chcesz pokazać okolicę. Zrób to wtedy w taki sposób, żeby postać na fotografii była tylko dodatkiem. Musimy określić, co chcemy pokazać. Nie jesteśmy bowiem w stanie pokazać wszystkiego, bo wtedy osiągniemy w kadrze tylko chaos i bałagan. Niestety, często tak bywa, że okolica, w jakiej łowimy, jest mało estetyczna, wtedy właśnie kadrujmy ciasno, stosujmy małą głębię ostrości, a na tło dajmy wodę lub krzaczek. Róbmy wszystko, by zdjęcie wyszło jak najbardziej naturalne.


Dołączona grafika

To zdjęcie wykonałem w centrum miasta. Ciasny kadr pozwolił mi na ujęcie, które wygląda, jakby było zrobione na Alasce.
Kolejna zasada - pamiętajmy, że ryba na fotografii musi być żywa. Jeśli decydujemy zabrać zdobycz, uśmierćmy ją i od razu przystąpmy do zdjęć. Ktoś pewnie powie, że po wykonaniu ujęć mogę ją zabić. Tak, ale pamiętajmy, że przecież jesteśmy etycznymi wędkarzami-fotografami, więc po co mamy męczyć rybkę?

Dołączona grafika

Jak ważne jest, by ryba była żywa, doskonale widać na tej fotografii. Było idealne światło, doskonały model i wielki boleń, jednak zdjęcie w efekcie jest nie do przyjęcia. Właśnie ze względu na martwą rybę najpierw dostrzegamy uśmiech, a zaraz później widzimy trupa. Gdybym w tej sytuacji miał żywą rybę i ułożył ją na skraju wody (dzieciak by jej nie uniósł), wyszłoby kapitalne zdjęcie, a tak jest bardzo słabe.
Zdjęcia akcji przykuwają uwagę widza najbardziej. Jednak by były on rzeczywiście ciekawe, trzeba troszkę się namęczyć. Uważam, że nie wystarczy wejść na skarpę i pstryknąć koledze kilka fotek z daleka, byle jak, bez zastanowienia. Musimy tak pokazać holowaną zdobycz i wędkarza, aby oglądający wczuł się w sytuację, aby przeżył ten hol, jakby on uczestniczył w akcji. Nie muszę dodawać, że idealnie będzie, gdy do ujęcia dodamy dynamikę walczącej ryby.

Dołączona grafika

To zdjęcie było zrobione w paskudny zimowy dzień. Jest ciemne. Należy pamiętać, że brak słońca to nasz wróg. Wykonując je, postanowiłem wykorzystać warunki, które zastaliśmy. Zdjęcie doskonale oddaje klimat tego dnia - padający śnieg, pochmurne niebo. Można oczywiście było je rozjaśnić, ale skoro taki był dzień, to po co miałbym to robić? Ujęcie wykonałem leżąc na brzuchu niemal w rzece. Tylko po to, aby widz był bardzo blisko sytuacji. W tym ujęciu nie razi nawet ucięta wędka. Gdybym chciał ją pokazać, zmuszony byłbym inaczej kadrować, a wtedy zdjęcie zostałoby przytłoczone przez mało ciekawe niebo.

Dołączona grafika

Hol tego szczupaka uwieczniłem, wychylając się za burtę mojej łodzi tylko po to, aby widz znowu mógł być blisko akcji. Oczywiście mogłem wygodnie sobie stanąć, ale w ten sposób uzyskałbym mało ciekawy efekt.

Dołączona grafika

Szczupak na tym ujęciu wygląda jak „kłoda”, a kto był jego łowcą możemy się tylko domyślać. Pamiętajmy, że zdjęcie wędkarskie to łowca i jego zdobycz. Widziałem wiele zdjęć, gdzie wędkarz trzyma rybę, a jego głowa jest ucięta mniej więcej na wysokości ramion. Takie zdjęcia są dobre może do kronik policyjnych, ale nie żeby je komuś pokazywać.
Kolejnym ważnym elementem w naszej fotografii jest szacunek dla zdobyczy. Zdjęcie musi pokazywać, że podziwiamy naszego przeciwnika i dbamy o jego dobro. Zdjęcia z paluchami w skrzelach lub w oczodołach nie są dla widza estetyczne, a uważnemu obserwatorowi powiedzą tak naprawdę, z kim mamy do czynienia. Tak więc należy w tym przypadku uważać podwójnie. Poza tym propagujmy nowoczesne wędkarstwo, gdzie większość ryb wraca do wody. Nie wiem, czy ktoś z was chciałby, aby podnoszono go za oczy, a następnie w podzięce otrzymać buziaka, by w końcu być wypuszczonym. Drastyczne, prawda?

Dołączona grafika


Najzwyklejsze zdjęcie leszcza, jednak widać, jak wielkim szacunkiem i troską wędkarz darzy swoją zdobycz. Nie muszę dodawać, że po takiej sesji ryba cała i zdrowa, w doskonałej kondycji wraca do wody. Ktoś powie, po co przejmować się głupim leszczem, przecież pełno ich w wodzie? Wtedy to ja zapytam, po co przejmować się nim? Przecież pełno nas, brutalne? Może, ale to, jak postępujem,y określa nas, nasze człowieczeństwo. Pokażmy zatem, że jesteśmy ludźmi, że dbamy o przyrodę.

Portret ryby. Kolejny problem. Osobiście uważam, że jedynym dopuszczalnym portretem ryby bez wędkarza są zdjęcia podwodne, gdzie fotografujemy zdobycz w jej naturalnym środowisku. Zdjęcia na trawie, na piasku, na ziemi itp., na tle naszego supersprzętu są kiepskim żartem fotograficznym i niczym więcej.

Dołączona grafika

Portret. Mały okonek. Na zdjęciu chciałem pokazać okonia. Wypełnia on większość kadru, jednak widać, że nie znalazł się on na trawie, bo lubi sobie spacerować w terenie. Widać natomiast, że ktoś go złowił na określony sprzęt. Jednak głównym motywem zdjęcia jest cały czas okoń i o to chodziło. Ponadto jak widać, ryba wcale nie musi leżeć na ziemi.
Niebo. Wypalone niebo to kolejny problem w naszych fotografiach. Często nasz amatorski sprzęt nie radzi sobie z kontrastami. Jak zatem rozwiązać ten problem? Najprostsze z możliwych to takie, byśmy go nie pokazywali wcale, zwłaszcza jeśli jest szare-bure.

Dołączona grafika


Dołączona grafika

Na zdjęciu powyżej mamy paskudne niebo, które aż razi po oczach, a wystarczyło tylko inaczej się ustawić z aparatem i mamy już ładną jesień i ciekawe kolorowe zdjęcie.

Błyskać, czy nie? To pytanie zadaje sobie pewnie wielu z was. To, czy stosować lampę, czy nie, zależy od warunków, jak również od własnych preferencji. Osobiście uważam, że należy maksymalnie wykorzystać warunki zastane. Jeśli natomiast mimo to nic nie możemy poradzić, dopiero wówczas sięgnijmy po lampę błyskową – to ostateczność.

Dołączona grafika


Dołączona grafika

To samo zdjęcie, górne, bez lampy błyskowej - widać cienie na twarzy, które przysłaniają modela. Na zdjęciu dolnym twarz oraz cienie zostały rozświetlone lampą. Sami oceńcie, które zdjęcie jest ładniejsze. Osobiście doświetlam zdjęcie tylko wtedy, kiedy jest to naprawdę niezbędne. Pamiętajmy, że lampa to nienaturalne źródło światła i jako nienaturalny element będzie widoczny na zdjęciu.
„Szeroko czy wąsko” – czyli kilka słów o ogniskowej. Temat trudny i często wywołujący dylemat podczas wykonywania kolejnych zdjęć. Z jednej strony chcemy, by nasza zdobycz była pięknie widoczna, z drugiej zdajemy sobie sprawę, że możemy spotkać się z krytyką – małą rybę „wciskamy” w obiektyw, by była większa. Klasyka fotografii mówi, że powinniśmy użyć obiektywu ze średnią ogniskową i lekko wyciągnąć łokcie przed siebie, ale czy na pewno? Uważam, że obecnie fotografia cyfrowa stwarza tak ogromne możliwości, że nie powinniśmy bać się eksperymentów. Kiedyś kadr centralny był uważany za błąd. Była ogólnie znana zasada złotego podziału, mocne punkty zdjęcia itp. Dzisiaj powinniśmy wręcz unikać schematów. Kiedyś zdjęcia robiło bardzo mało osób. Dzisiaj, aby nasze prace zostały zauważone, muszą się czymś wyróżniać, muszą być inne, budzić emocje. Tak więc, jeśli uważasz, że pokazanie ryby szerokim kątem jest godne uwagi, zrób tak. Ja stosuję najczęściej szeroki kąt w przypadku, kiedy oprócz wędkarza i zdobyczy chcę pokazać okolicę. Mała ogniskowa powoduje ponadto, że osiągamy sporą głębię ostrości, co powoduje, że w efekcie cały kadr jest ostry. Teleobiektywu używam natomiast w sytuacjach, gdy chcę wyłuskać temat, gdy chcę pokazać tylko pewien fragment na zdjęciu, coś podkreślić. Wadą „długich” obiektywów jest ich spora cena oraz najczęściej słabe światło w przypadku aparatów kompaktowych. Powoduje to – niestety, wydłużenie czasu naświetlania, co z kolei prowadzi często do poruszenia zdjęcia. Musimy też pamiętać, że łatwiej poruszyć zdjęcie, gdy operujemy właśnie długą ogniskową.

Dołączona grafika

To zdjęcie było wykonane szerokim kątem. Ryba jest tu doskonale wyeksponowana. Jest to tylko „potoczek”, a wygląda na ogromną zdobycz, dlatego, że jest po prostu ładnie wyeksponowana. Możemy tu również zauważyć okolicę - rzekę, drzewa. Tło nie przytłacza głównego tematu. Obserwator jednak doskonale dostrzeże, w jakiej okolicy i w jakich warunkach została złowiona ryba.

Dołączona grafika

Ta sama ryba, inny obiektyw. Okolica jest już mało czytelna, płatki śniegu są o wiele bardziej widoczne, a ryba „mniejsza”. Jest to typowy portret. Proponuję na początek powtarzać ujęcia tej samej sceny, zmieniając ogniskową. Zobaczycie, że tylko dzięki temu prostemu zabiegowi uzyskamy różne ujęcia tematu.

Dołączona grafika


Sztuczka na tej fotografii, jaką zastosowaliśmy, polega na tym, że pomimo wyciągniętej ręki w stronę obiektywu (ryba jest postrzegana na większą) uzyskany efekt nie razi nas tak bardzo. Zauważmy, iż Andrzej jest również pochylony w stronę obiektywu, co stwarza pewne złudzenie, że ryba jest w tej samej płaszczyźnie co on. W rzeczywistości jest ona jednak dużo bardziej z przodu.

Kolejnym rodzajem fotografii, która może nas zainteresować, jest krajobraz. Pewnie wiele razy byliście nad wodą, gdzie piękno okolicy powodowało, że nawet nie chciało się rozkładać sprzętu. Chcieliśmy wtedy chłonąć ten widok i nie robić innych rzeczy, by nie zakłócić jego piękna. Tak wspaniałe, a zarazem ulotne chwile możemy równie pięknie uwiecznić naszym aparacikiem. Jednak wbrew pozorom, nie jest to wcale takie proste. Nie dam Wam – niestety, jedynej słusznej porady, jak idealnie uwiecznić pejzaż. Wynika to z jednej prostej przyczyny. Różnorodność otaczającego nas świata jest tak ogromna, że nie sposób tego zapisać w sposób matematyczny i jedynie słuszny, ale należy bezustannie próbować, robić kolejne ujęcia.

Dołączona grafika


Kilka słów na temat programów graficznych. A teraz wyobraź sobie, że są narzędzia, które pozwolą Tobie zapomnieć o wszystkim, co napisałem. Reklamówki, okolica, niebo - to wszystko można przecież zmienić. Jest sporo osób, które zachłysnęło się tymi narzędziami i ich prace zamiast nad wodą powstają w zaciszu domowego komputera. Zapytasz więc, po co mam uczyć się kadru, tematu itp.? Z prostej przyczyny. Musisz wykonać setki dobrych zdjęć po to, abyś kiedyś, gdy opanujesz programy i zaczniesz obrabiać gorsze zdjęcie, wiedział, do czego dążysz. Musisz mieć przed oczami zdjęcie, które chcesz osiągnąć. Nie zrobisz tego, jeśli wcześniej nie opanujesz podstawowych zasad fotografii. Zapamiętaj jedną podstawową zasadę: idealnie obrobione zdjęcie jest wtedy, gdy nikt się nie zorientuje, że jest nienaturalne.
W niniejszym artykule nie opisałem wszystkiego. Podałem tylko kilka podstawowych zasad, które być może kiedyś przydadzą się, gdy kolega złowi rybę życia. Być może wtedy przypomnisz sobie kilka uwag z mojego tekstu i wykonasz piękne zdjęcie. Wszystkich, którzy już robią zdjęcia, może razić prostota tekstu. Jednak jest on napisany przez amatora dla amatorów i z założenia miał być prosty i przystępny. Celowo pominąłem elementy techniczne, obsługę aparatu itp. Te informacje znajdziecie w każdej książce o fotografii. Życzę przyjemności w robieniu kolejnych zdjęć naszym ulubionym rybom.

Podsumowanie
  • Miej zawsze aparat przy sobie
  • Fotografuj ryby żywe
  • Pokaż szacunek, jakim darzysz zdobycz
  • Rób zdjęcia bezpośrednio na łowisku
  • Pokaż radość, jaką daje Ci łowienie
  • Uśmiechnij się - przecież jest super
  • A ... reszta? Resztę sam wymyślisz ...

Tomek Wojda (tomek_w), 2006


Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum.


0 Komentarze