Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


1251 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

1091 gości, 8 anonimowych

Manniek66, Zanderman, Bing, Mundurowy, KrystianS, radeqs, StevenOa, p-pro7, morales, Michał.k, PiotrCz, majunio, giepol, Google, Macc, dante, JDM fan, Marcipas, daniel., migdau, puciu, spinnerman, piter v, coma, marecki003, c00per, zybi, tadekb, snup, Wojtek Krasnopolski, drChlubicz, Pafik, saitt, TOMWIL, Leszko, shogun, Olsztynteam, Sławek77, undre, jacek.hetflaisz, siarq, dżemik, asp, MaverikZagan, przemas 78, bieniu08, Sayonara, arekch1, mopar, ask, Maciej_K, GregORnot, Tomsi, pmiszk1, jerrys, Damian Knieja, Olsztyniak, qwertys5, struna, Piotrk82, KRZYCHU SZ-EK, Maniek600, RokiFishBoa, kamyk9, Okonek@123, Roberto, JanuszP, carlus75, marian-56, Artek, norbertz, Paszczak007, Jarek B, Jacek01, Pablo01, BOB, timons5, Qh_, teetee, radeks, Kosa, rotacja, mario, Hecht_100, Paweljar, markir, JeyJeyPop, grzesiekbc, Mariusz54, Myszon, Kajtelek2, Zack, Dawid1599, diabel, mrufa8, Hubert_S, Matss87, 77robson, Darek P, natalusia74, kosny.miloslaw, DarekM, Tommek, trinited, Siup, jakubt, jkos, rower26, tomaszka03, Artur1989, cyprys19, Rafał WS, k.gluchy, mohave, zander78, troutmaniacs, bubas, robert2844, Adminek, Arturrr, ZanderMajster, DmnM, raptusxx, wildriver, szpaczek23, as1111, abrams, POLONIAb, ryza54, pablo23004, RybkaWoleju, SzymonM, karlo.03, ender, Miru, Kowal_wns, Michal_, Voiteh, lukgor, Zenek67, SzczupakRzeczny, Tomasz1990, Okonhel, Tomek1988, kajman, Umbra, tatar, wrozyn, sero1975, Jarek M, Bulczenzo, ArturK, żabosław, seba122


- - - - -

Trociowe wahadła


Po kilkunastu moich postach na forum zaproponowano mi abym napisał kilka słów na temat przynęt jakimi są błystki wahadłowe ich stosowania w zmiennych warunkach łowisk oraz sposobu prowadzenia. Postaram się w miarę swojego doświadczenia przedstawić ten temat jak najbardziej wyczerpująco. Ponieważ mamy już sezon trociowy to na początek będzie o stosowaniu wahadeł w połowach troci i łososi na rzekach pomorskich. Zaznaczam, że moje spostrzeżenia opierają się głównie na doświadczeniach z Parsęty, nad którą mieszkam od z górą 30-tu lat, ale myślę, że można je z powodzeniem zastosować na innych rzekach pomorskich i nie tylko. A więc do rzeczy.

Błystki wahadłowe, kiedyś bardzo popularne, dziś stosowane zdecydowanie rzadziej, są doskonałą przynętą w rękach wprawne go spinningisty i to nie tylko w połowach troci czy łososi, ale właśnie na tym ich zastosowaniu skupimy się w tym tekście. Otóż wahadła były chyba pierwszymi przynętami, które stosowano do połowu wędrownych salmonidów i do dziś są doskonałe w tym zastosowaniu.

 


 

Generalnie troć czy łososia można złowić w zasadzie na każdą błystkę wahadłową, ale skoro powstały "karlinki" z ich różnymi odmianami oraz "trzebiatówki" to właśnie tych przynęt używamy najczęściej. Już z samych nazw można się domyślać, że istnieją dwie szkoły stosowania wahadeł w połowach troci. Pierwsza to właśnie Trzebiatowska - stosowana głównie nad Regą. Charakterystyczne w tej metodzie są błystki i sposób ich prowadzenia. W tej szkole stosuje się wahadła raczej wysmukłe (podobne trochę do znanego Morsa nr.2) i lżejsze niż przeciętne "karlinki". Co za tym idzie stosuje się dodatkowe obciążenie w postaci oliwki zaciśniętej na żyłce powyżej wahadła natomiast masa obciążenia i jego odległość od przynęty zależą od głębokości i uciągu wody

 


 

Metoda ta powstała nad Regą. Powodem jej powstania moim zdaniem jest charakter  tej  rzeki, czyli długie prostki o średniej głębokości i najczęściej głębokie zakręty z rynnami na ich wewnętrznych łukach. Natomiast nad Parsętą króluje "karlinka". Doskonała i wszechstronna przynęta sprawdzająca się w zmiennych warunkach i w zasadzie przez cały sezon - zarówno zimą i wiosną jak i latem oraz jesienią.

Na początku sezonu naszą zdobyczą będą głównie kelty, których sztandarowe stanowiska to spokojne prostki o równym uciągu i raczej równym dnie. Łowiąc w takich miejscach "karlinką" stosujemy rzuty pod drugi brzeg średnio 5-10m pow. punktu, który znajduje się na przeciw nasze go stanowiska (tak na godzinę 14). Rzut należy kontrolować w ostatniej jego fazie, tak, aby przynęta płynnie weszła do wody. Następnie na uniesionym wędzisku i z linką przytrzymywaną palcem czekamy aż wahadło zejdzie w rejon dna. Zapinamy kabłąk (czy przekręcamy korbką multika) i zaczynamy prowadzenie przynęty starając się robić to jak najwolniej.

 


 

Rodzaj przynęty i nurt wody powoduje, że wystarczy kontrolować spływ przynęty samym wędziskiem przy jak najmniejszym udziale kołowrotka. Tu uwaga dla początkujących i tych, którzy nie łowią wahadłem na codzień, podstawowy błąd popełniany przez łowiących to zbyt szybkie prowadzenie przynęty. Tak prowadzone wahadło cały czas pracując spływa po łuku. Aby uatrakcyjnić prezentowanie przynęty warto w tej fazie od czasu do czasu płynnie unosić i opuszczać szczytówkę. Po pewnym czasie wabik wchodzi w fazę wyjścia z łuku odczuwamy to na kiju jako zdecydowany wzrost oporu, przynęta w tym momencie znajduje się w okolicy środka nurtu, napór wody i opór linki powoduje unoszenie wahadła. W tym momencie należy prawie całkowicie zaprzestać zwijania a nawet popuszczać przynętę kontrolując oddawaną linkę palcem.

 


 

Następnie bardzo wolno sprowadzamy przynętę pod "nasz" brzeg popuszczając od czasu do czasu, ewentualnie unosząc i opuszczając szczytówkę. Kolejna faza to doprowadzenie wabika pod nogi, robimy to bardzo wolno, często zatrzymując zwijanie a nawet popuszczając linkę. Jeśli warunki brzegowe pozwalają staramy się doprowadzić przynętę pod nogi. W tej fazie holu należy być szczególnie skoncentrowanym, ponieważ często zdarzają się brania na tzw. "na krótkim dyszlu". Szczególnie srebrniaki potrafią nas tak zaskoczyć, ale i kelt stojący pod naszym brzegiem potrafi narozrabiać. Dlatego też osobiście po zajęciu stanowiska rozpoczynam serią krótkich rzutów w rejonie miejscówki, a dopiero potem wykonuję rzuty jak wyżej. Z jednego miejsca, jeśli chcemy dokładnie obłowić stanowisko należy wykonać ok. 8-12 rzutów, następnie, mając na uwadze, że obławiamy keltową prostkę, schodzimy w dół i powtarzamy całą operację. Takie łowienie powoduje, że odcinek 100m obławiamy nawet 2-3h. Zdaję sobie sprawę, że taka metoda dla przyjezdnych, którzy chcą poznać jak największy odcinek wody może być czasochłonna, ale warto w ten sposób obłowić choć jedną obiecującą prostkę.

A co w sytuacji, kiedy stoimy na wewnętrznym łuku zakrętu a główny nurt i rynna znajdują się pod drugim brzegiem, jest i na to metoda. Stajemy mniej więcej w połowie między początkiem łuku a jego środkiem i rzucamy maksymalnie w górę pod drugi brzeg, następnie prowadzimy wahadło na uniesionej szczytówce unosząc ją i opuszczając wybierając jedynie nadmiar linki. Kiedy przynęta znajdzie się na wprost nas, postępujemy jak przy obławianiu prostki. W tym miejscu trzeba pamiętać, że ryby bardzo często zajmują miejsca na krawędzi rynny i wypłycenia, które w tej sytuacji jest od strony naszego brzegu. To wypłycenie zaczyna się w połowie lub w 1/3 odległości od naszego brzegu. Dalej postępujemy jak na prostkach schodząc po kilka kroków aż do wyjścia z zakrętu.

 


 

A teraz sytuacja kiedy łowimy na zakręcie na jego łuku zewnętrznym, czyli główny nurt i rynna znajdują się między środkiem rzeki a "naszym" brzegiem. Zajmujemy stanowisko na początku zakrętu i pierwsze rzuty wykonujemy jak na prostkach, z tym, że nie musimy czekać aż przynęta osiągnie rejon dna, ponieważ z reguły rzucamy na wypłycenie po wewnętrznej stronie zakrętu. Kiedy przynęta znajdzie się w rejonie zejścia z wypłycenia, czyli mniej więcej w połowie szerokości rzeki prowadzimy wahadło bez udziału kołowrotka, popuszczając linkę i pracując wędziskiem. Kiedy wabik znajdzie się już po "naszym" brzegiem prowadzimy go bardzo wolno z częstym zatrzymywaniem i możliwie jak najgłębiej. Dalej postępujemy podobnie schodząc po wykonaniu serii rzutów aż do wyjścia z zakrętu.

 


 

Teraz opiszę metodę prowadzenia wahadła wzdłuż przeciwległego brzegu. Zdarza się, że na drugim brzegu mamy odcinki niedostępne z tamtej strony, np. porośnięte łozami schodzącymi do samej wody. Postępujemy jak przy obławianiu prostek. Rzucamy możliwie daleko w górę pod drugi brzeg, po rzucie kładziemy szczytówkę na wodę i pozwalamy aby nurt zabrał linkę. Kiedy utworzy się duży łuk z linki zapinamy kabłąk i prowadzimy wahadło wybierając luz tak aby nie grzęzło w dnie. Przy odrobinie wprawy ta metoda pozwala obłowić rejon drugiego brzegu na odcinku 20-30m. Przynęta nie powinna odejść dalej jak na 2-3m od przeciwległego brzegu. Metoda ta jest skuteczna, ale ma jedną wadę - utrudnione zacięcie, ponieważ linka idzie po bardzo dużym łuku.

 


 

To w zasadzie podstawowe metody prowadzenia wahadła w połowach troci i łososi. Reszta to modyfikacje w/w dostosowane do warunków zastanych na łowisku. Opiszę jeszcze metodę obławiania stosowaną na miejscówkach porośniętych drzewami, kiedy między jednym a drugim drzewem mamy ok.5m, a główny nurt i rynna znajduje się pod "naszym" brzegiem. Stajemy możliwie najbliżej drzewa od góry nurtu i wykonujemy krótki rzut w rejon środka nurtu, a  nawet bliżej, możliwie wysoko pod prąd. Zapinamy kabłąk i na uniesionej szczytówce sprowadzamy wahadło do dna. Odczujemy to przez charakterystyczne puknięcie czy pociągnięcie. Następnie opuszczamy szczytówkę i dalej prowadzimy przynętę bez udziału kołowrotka. Kiedy przynęta dojdzie w rejon drzewa poniżej nas bardzo wolno, również z zatrzymywaniem sprowadzamy ją pod nogi. W takich miejscach brań możemy spodziewać się w połowie luki między drzewami lub w rejonie "dolnego" drzewa, a właściwie jego korzeni.

 


 

To w zasadzie tyle w tym temacie. Reszta to już modyfikacje zależne od warunków na łowisku, pamiętając o tych radach i dostosowując masę przynęty do zastanych warunków jesteś my wstanie obłowić każdą trociowo-łososiową miejscówkę. Poniżej zdjęcie moich ulubionych wahadeł. W tym miejscu dodam tylko, że nie są to jedyne słuszne przynęty. Jak wielokrotnie pisałem najskuteczniejsza przynęta to ta, która najczęściej znajduje się na końcu naszego zestawu i do, której mamy zaufanie i co najważniejsze "leży" nam i czujemy jej pracę.

 

Pozdrawiam Wszystkich Janusz Wałaszewski-Jachu, 2008

 

Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum


0 Komentarze