Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


1029 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

942 gości, 4 anonimowych

Bing, mustang99, delux64, Adam K., star, PiotrekF, didiunik, Grzech76, pawelWPR, Darek_W, Google, mietek1982, Żbik, dante, malinabar, ŁukaszK, kruchy15, _hubercik_, Konan, Staniu99, grisha, Konstanty, Griga22, szymanek69, MIGOTKA, polny, Mariusz54, ceglos83, Kamil_D, jaras67, mar, pawelG, kogut1982, Tomek Wielgus, www202, Hesher, zandermafija*SpinnigistaWT, gregor76, SumTakZwanyOlimpijczyk, GINPK, mayou, Krzysztof Inny, BOB, TeDDyBoY, martek, kacperek993, slawek_2348, Jacek01, ehhooo, Ardoro, seba666, Durzy, MWILCZ, keiko, md30, gringo, hasior, bartekmaj, JDM fan, gacupisz, freshwater, TOFIX99, ZanderMajster, pablo40404, Fatso, popper, wizard, Facebook, DonF, Mjynsiorz, LASOTA1974, Richi55, darek3523, darsio, polak9, master, mariusz!, asp, Andrzej Stanek, trissot, niko333, michal078, Luciano, Sławek77, Banjo, Noro85


- - - - -

Tropiciel


Jest grudzień 1994 roku. Od roku jestem w USA. Nie wedkuję bo cieżko pracuję w dzień i w nocy. Moje namiastki wędkowania to wędkarskie sklepy i gazety. Gazety dosyła mi z Polski mój przyjaciel Robert Durak. On mnie zaraził wędkarstwem kilka lat wcześniej. Otrzymuję więc Wiadomości Wędkarskie, Świat Spiningu i Wędkarza Polskiego. Gazety pochłaniam jak pies kiełbasę. Właśnie gazety pomagają mi w tych trudnych emigranckich początkach. Grudniowa okładka Wędkarza Polskiego 2004 przedstawia Tadeusza Ćwika z głowacicą.

 


 

Zdjęcie jest niezwykle piękne. Tadek jak rasowy wędkarz w przyklęku pokory prezentuje głowatkę na tle Dunajca. Była to głowacica wpuszczona przed Zawodami o Puchar Głowatki. To był Pierwszy Puchar zorganizowany przez Klub Głowatka z Wojtkiem Krasnopolskim jako Prezesem Klubu. Tadek łowiąc te głowacice wygrywa Zawody. W artykule opisującym tą imprezę poznaję jego sylwetkę. Później w następnych numerach gazet pojawia się często jego nazwisko - nazywa się go Łowcą Głowacic. Zawsze dostrzegam szacunek i podziw w relacjach, które czytam. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że nasze ścieżki kiedyś się zejdą i to na amerykańskiej wędkarskiej scieżce.

 


 


 

Do 1999 roku wieści o przygodach Tadka docierają z gazet. W tym czasie mam pierwszy kontakt z Salmo i zostaje otwarta ich zielona strona www.salmo.com.pl. W grudniu 2000 na stronie ukazuje się artykuł „Piękne głowacice z Dunajca”, w którym Ryszard Cygiel i Tadek Ćwik opowiadają o swoich łowach. W 2002 listopadzie piękny opis wyprawy do Mongolii Piotrka Pepe Piskorskiego. W wyprawie uczestniczy Tadek Ćwik. W lutym 2003 ukazują się dwa artykuły „Salmo whitefish sprawdzona przynęta na głowacice” i „Królowa spod strażnicy” - oba o głowacicach. Artykuły te są dostępne w archiwum na stronie Salmo. Tadeusz urasta przez te lata do miana bardzo dobrego, wytrawnego wędkarza. Na pewno można go zaliczyć do elity polskich wędkarzy.

 


 


 


 

Ja w tym czasie zaczynam już jeździć do Kanady  gdzie uczę się spiningu, trollingu i zaczynam nadgryzać jerking. Bywam też nad Root River gdzie spotykają się wędkarze łowiący łososiowate wpływające tu z Lake Michigen. I tak pewnego niedzielnego ranka w 2004 roku na parkingu Bass Pro Shop w Gurnie za Chicago spostrzegam znajomą postać. Nie ukrywam, że z pewną tremą zaczepiam go bo nie jestem pewny czy to on. Okazuje się, że to Tadek Ćwik we własnej osobie. Przez około godzinę rozmawiamy chodząc po sklepie, robiąc zakupy. Na koniec biorę nr telefonu i żegnamy się do następnego razu.

 


 


 


 

 

Tadeusz pracuje jako kontraktor. Praca ta pozwala na pewną niestabilizację czasową. To znaczy, że można pracować non stop jak robota jest i mieć wolne dni jak się chce odpocząć. Praktycznie cały wolny czas Tadeusz wykorzystuje na wyprawy wędkarskie. Podobnie jak i ja najpierw rozpoznawał najbliższy teren. Potem wyprawy są coraz dalsze do Indiany, Wisconsin, Minnesoty, Arkansas. Miłość do łososiowatych przeplata się z połowami szczupaków i muskie w Minnesocie i Wisconsin. Raz na jakiś czas przy rozmowach przez telefon opowiadamy o swoich wyprawach, rybach i przynętach. W tym roku 2007 na wiosnę dostaję zaproszenie od Tadka co by przegadać wieczór. Ja jestem ciekawy jego wypraw nad Vermilion Lake w Minnesocie a jemu opowiadam o mojej Kanadzie. Wymieniamy kilka przynęt. Wspominam o jesiennych zawodach Salmo w Rhinelander. Żaden z nas wtedy nie przeczuwał, że na tych Zawodach będziemy jako zawodnicy.

 

 


 


 


 

W lipcu dostałem propozycję od Zewu Natury aby razem z Wojtkiem Bogusławskim stanowić team, który by brał udział w zawodach. Gdy wracam z mojej Kanady na początku września otrzymuję telefon od Tadka z pytaniami o termin i lokalizację zawodów. Tadek chce tam pojechać aby spotkać się ze swoimi przyjaciółmi Radkiem Zaworskim i Piotrkiem Piskorskim. Ponieważ było to już po rejestracji zawodników więc start Tadeusza i jego kompana Grześka był pod znakiem zapytania. Na miejscu wszystko dobrze przebiega i po interwencji Piotrka, Tadeusz z Grześkiem biorą udział w zawodach. Są to dwa dni podczas, których obserwuję Tadeusza, jak łowi, na co ... oczywiście sam jestem zajęty swoimi poszukiwaniami ale chcę jak najwięcej podpatrzeć.

 


 


 


 


 

Tadek okazuje się być bardzo dobrym opowiadaczem. Lubi dzielić się swoimi doświadczeniami i bardzo dużo można się od niego nauczyć. Jest miły, zawsze uśmiechnięty, ma dużą dozę cierpliwości. W tych zawodach symbolicznie łowimy ryby, które są za krótkie aby zrobiły wynik. Natomiast nic nie odda nastroju wieczornych spotkań przy grillu i ognisku. Amerykanie, którzy organizują te piękne wieczorne rozmowy myślą, że Tadeusz to Indianin z racji wyglądu i opalenizny. Właśnie wtedy nasunął mi się taki przydomek – Tropiciel, bo niewątpliwie Tadeusz jest takim Tropicielem .... ryb, rzek, jezior i strumyczków. Po Zawodach udajemy się jeszcze nad jezioro, które leży na pograniczu Wisconsin i Michigan. Nazywa się Lac Viux Desert. Mieliśmy tu zaproszenie do polskiego resortu Oak Ridge Resort. I tu mam okazję powędkować z Tadeuszem na jednej łodzi. Mogę powiedzieć, że przynoszę mu szczęście bo przez trzy godziny łowi cztery szczupaki i dwa muskie. To szczęście to Muskie Tiger 39 cali, który jest pierwszym Tigerem złowionym przez Tadeusza. Ja podbieram mu ryby i robię zdjęcia.

 


 


 


 

Jesteśmy na wodzie aż zapadają ciemności. Ostatni tydzień, a więc Zawody Salmo i dzisiejszy wieczór pozwolił mi na poznanie go jako normalnego, przystępnego i miłego człowieka - kompana na wyprawie. Myślę, że jeszcze nasze indiańsko - wędkarskie ścieżki się nie raz zejdą. Będą ryby, kropelka wody ognistej, i rozmowy. Przy okazji przedstawiam Wam galerię zdjęć z tego roku co byście pocieszyli ocka Tadkowymi rybeckami ... miłego oglądania i niech TO trwa . Do następnego spotkania Tropicielu ...

Z pozdrowieniami

Jerry_hzs, 2007

 


 

Jakiś czas temu próbowaliśmy zorganizować wywiad z Tadkiem. Albo Tadek był na rybach albo Jerry pracował albo pojawiały się jakieś inne problemy. Przy okazji zlotu głowacicowego nad Popradem powstał właśnie ten niezwykły pomysł. Nasz tropiciel, znawca tematu mimo, że oddalony od nas kilka tysięcy kilometrów mógł być z nami tutaj w Polsce. Powstały nawet pytania, ale przyroda zdecydowała inaczej. Nie będzie tradycyjnego wywiadu. Tadek mimo wielkiej chęci podzielenia się z nami swoją wiedzą wolał to uczynić inaczej.

 


 


 


 

Pewnej soboty, już po zakupach w markecie widzę dzwoniący telefon. Biorę go do ręki, kierunkowy wskazuje Stany Zjednoczone. Telefonuje do mnie Jacek (jackybrown). Co do cholery sobie myślę (Jacek wie, że żartuję) nie może spać, czy co? Pewnie chce mnie jak zwykle wkurzyć i zameldować, że jest na autostradzie i zasuwa na jakieś łowisko z musky. A muszę Wam powiedzieć, że często to robi – zwłaszcza jak ja siedzę w pracy i zastanawiam się co zrobić ze stosem dokumentów i dużą liczbą maili. U nas 13.00 u Jacka coś po 6.00. Odbieram telefon i nastawiony na kolejną nowinę o wyjeździe na naszego ulubionego amerykańskiego drapieżnika Jacek mnie informuje – „Remku za 15 minut mamy audycję radiową w Polskim Radiu Chicago (transmitowane również w nowym Yorku) z Tadkiem – nagrywasz?” No to mnie bracie załatwiłeś na całego – pomyślałem sobie (choć oczywiście Jacek mówił mi wcześniej o audycji). No cóż, mimo ograniczeń prędkości trzeba było nieco przyspieszyć by zdążyć.

 


 

Nie uniknąłem problemów technicznych, straciłem przez to pierwszych 5 minut, ale koniec końcem udało się i mam wywiad z Tadkiem i to jaki! Zapraszam Was do audycji radiowej i wywiadu z Tadkiem Ćwikiem. Jednocześnie dziękuję Wszystkim za zaangażowanie i chęć pomocy. Dzięki koledzy po drugiej stronie Oceanu.

KLIKNIJ ABY OTWORZYĆ PLIK MP3 (6.6MB) 

Remek, 2007

 

Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum


0 Komentarze