Wygląd wbrew pozorom często nie jest aż tak istotny. Gdyby był to najlepszy byłby ripper, a nie były. Większe znaczenie w tym przypadku ma to jak przynęta się zachowuje. W przypadku woblerow kluczem było zatrzymanie przynety za którą płynął zaciekawiony pstrąg i start, wtedy najczęściej brały, choć w zatrzymaniu też. Wahadlowka z kolei przez swoją zwariowana pracę wywoływała pewnie ciekawość i agresję. Równo pracujące przynety poza twisterami raczej się nie sprawdzały.
To właśnie miałem na myśli pisząc o wahadłówkach. Nieco dzisiaj zapomnianych. A choćby podana z opadu, wykonująca chaotyczne ruchy, rzadko bywa ignorowana przez te bardziej cwane. Ale pewnie większość z nas może podać takie przykłady, kiedy na te najsprytniejsze i największe, które naoglądały się wszystkiego co oferuje przemysł i rzemiosło, najskuteczniejsze okazywały się najzwyklejsze żywce lub rosówki podrzucone przez jakiegoś miejscowego spryciarza.