Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

C&R - ile ryba jest w stanie znieść


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
66 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Sayonara

Sayonara

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 407 postów
  • LokalizacjaGórny Śląsk, Niedersachsen
  • Imię:Tomek
  • Nazwisko:K...

Napisano 23 maj 2019 - 22:41

Guciu za szybko się biesisz... bez obrazy ;)

Przeciętny wędkarz  - a nawet nadprzeciętny - nie ma pojęcia o czym piszesz... bo nawet Google nie wie co to plamka zaniedbana :P  :P  :P. Zdawało mi się, że C&R to zbiór praktycznych zasad, a nie przewodnik po laboratoryjnych doświadczeniach....


  • eRKa lubi to

#22 OFFLINE   guciolucky

guciolucky

    NO release NO glory

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4904 postów
  • LokalizacjaOlsztyn

Napisano 23 maj 2019 - 22:46

Napiszę po łacinie, Macula neglecta. Miłej lektury życzę i dodam, że Google to nie jest wiedza tylko przeglądarka...może popularna ale...

Edit- Ja się nie denerwuję, jestem tylko załamany tym co czytam ostatnio na forum a co utwierdza mnie, że żyję na planecie, której mieszkańcy, sterowani telewizorem, nawet nie wykazują chęci jej poznania...

Użytkownik guciolucky edytował ten post 23 maj 2019 - 22:50

  • Jopek1971, oldziu i Sicu lubią to

#23 OFFLINE   Psil

Psil

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 195 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Marcin

Napisano 23 maj 2019 - 23:21

Dzieciakiem będąc, 15-17 lat, trafiłem szczuplego koło 50 cm.
Jego cechą charakterystyczną było to, że miał spory kawałek boku wygryziony. Rana dość świeża, tak z dwa tygodnie na oko.
Niestety wdal się jakiś grzyb czy inne badziewie. No wyglądała niespecjalnie.
Wszyscy, którzy przy tym byli twierdzili, że tylko pałka w łeb.
A ja na głupi młody rozum wymyśliłem co innego.
Ranę oczyscilem tyle ile się dało. Fakt wymagało to też zeskrobania trochę nadgnilych tkanek.
Po czym udałem się do ojca, który w niedalekiej okolicy raczył się z kumplami księżycówką.
Wylalem na szczuplego ze dwa, trzy szkopki specyfiku 60+.
Chwilę odczekalem i wpuscilem go to takiej małej zatoczki aby mógł odpocząć po wszystkich zabiegach.
Stał tam koło godziny zanim odplynal.
W kolejnych latach bywał na moim haku wiele razy. Aż zacząłem prowadzić jego metryke przyrostu.
Nazwany przeze mnie "banan", ponieważ rana zablizniajac się trochę go wygiela.
Lowilem go tak z kilometr w górę i w dół od miejsca pierwszego spotkania.
Ostatni raz był u mnie gdy miał już ponad 80 cm, potem zniknął.
Czy odplynal czy trafił na stół tego nie wiem.
Szczupaki bywają twarde. Widywalem już takie co po strzale pałka i godzinie w siacie, w bagażniku nadal się ruszaly.

A co do samego zabiegu.
Sporo ludzi pomyśli, że gdzie rybę bimbrem polewac, jednak ja jako małolat stwierdziłem,że skoro ludziom pomaga to może i rybie?
Teraz po wielu latach i zdobytej wiedzy pewnie zrobił bym to samo. Z zakazona rana był skazany na śmierć a tak była jakaś nikła szansa.

Co do samych uszkodzeń.
Widywalem i lowilem wiele mniej lub bardziej pokaleczonych ryb, które mimo kalectwa miały się dobrze.
Widywalem również wiele ryb, którym na oko nic nie było a padły.
Czym to się ma nie wiem. Do ichtiologa mi bardzo daleko.
Osobiście uważam, że skoro ryba pozwoliła mi się złowić, zaspokoila moje samcze instynkty polowania i dominacji, dostarczyła katharsis to mi tyle wystarczy.
  • szczupak1 i Alexspin lubią to

#24 OFFLINE   guciolucky

guciolucky

    NO release NO glory

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4904 postów
  • LokalizacjaOlsztyn

Napisano 24 maj 2019 - 09:37

Zarówno etanol jak i metanol powodują denaturyzację tkanek ryb co w konsekwencji powoduje ich rozkład i zakażenie organizmu, dodatkowo oba alkohole w żaden sposób nie niszczą grzybów i pleśni. Jeśli chcemy odkażać koniecznie alkoholem to musi być to difenoksyetanol, który niszczy, oprócz grzybów, bakterie oraz wirusy.

#25 OFFLINE   Alexspin

Alexspin

    No comment - subjective opinion only

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3696 postów
  • LokalizacjaŁódź (łowiska O/Sieradz, O/Piotrków).
  • Imię:Aleksander
  • Nazwisko:senatorskie

Napisano 24 maj 2019 - 09:48

Gustawie, szanuję Twoją wiedzę i zdaję sobie sprawę, że przy Tobie obaj z Marcinem jesteśmy ignorantami, ale jak w takim razie wytłumaczysz fakt wielokrotnego złowienia tego szczupaka ze "zdenaturyzowanymi tkankami" i zabliźnienie się rany? Przypadek? Szczęście? A może jednak pozytywny wpływ zabiegu wykonanego przez Marcina?


Użytkownik Alexspin edytował ten post 24 maj 2019 - 09:51

  • eRKa lubi to

#26 OFFLINE   Psil

Psil

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 195 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Marcin

Napisano 24 maj 2019 - 10:31

Kurde nazwy difenoksyetanol to nawet wymowic dobrze nie potrafię.
Nie przypuszczam również aby ktokolwiek na mojej wiosce słyszał i wiedział co to jest.
Za to bimber był w co drugiej chalupie ;)

Wiesz młody byłem. Pojęcie o ichtiologii miałem takie, że ryba żyje w wodzie. No i co jaka ryba jje.
Fartem czy zrzadzeniem opatrznosci się udało.
No i biorąc pod uwagę okoliczności to nawet dziś łatwiej spotkać nad wodą kogoś z gorzalką niż difenoksyetanolem.

Jeśli chodzi o zagadnienia stricte naukowe, to jestem głupi w tej materii. O wiele mniej niż te 20 lat temu ale jednak nadal głupi.
Coś tam się uczę i jakąś wiedzę zdobywam ale to proces mocno powolny. Może na starość będę się mógł poszczycić połową twojej wiedzy, którą masz teraz a może i nie.
  • eRKa i Alexspin lubią to

#27 OFFLINE   etherni

etherni

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1832 postów
  • LokalizacjaWschód
  • Imię:Sławek

Napisano 26 maj 2019 - 09:49

Koledzy powyżej dotknęli chyba najważniejszego problemu - gatunkowej wrażliwości ryb na wyjmowanie z wody. Z moich praktycznych doświadczeń największymi komandosami są karpiowate i szczupak, niewiarygodne co one potrafią znieść. Pstrąg potokowy odwrotnie - dokładnie jak wyżej opisano, miałem przypadki kiedy ryba padała po holu nie mając ran. Niekoniecznie długim i niekoniecznie duża ryba.
Lipień wydaje mi odporniejszy i „twardszy” od pstrąga.
Zagadką jest dla mnie sandacz, bo rzadko je łowie. Wiem tyle ze nie dający oznak życia, potrafi „obudzić” się po 40 minutach.
  • Alexspin lubi to

#28 OFFLINE   Sayonara

Sayonara

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 407 postów
  • LokalizacjaGórny Śląsk, Niedersachsen
  • Imię:Tomek
  • Nazwisko:K...

Napisano 27 maj 2019 - 07:42

Etherni to nie tylko gatunkowa wrażliwość na pobyt poza wodą. Znaczenie ma masa innych rzeczy – pora roku, temperatura wody i otoczenia, natlenienie, no i rzecz najważniejsza – nasze C&R. Uważam, że można mądrze złowić i skutecznie i w zdrowiu wypuścić wrażliwego pstrąga, jak i skutecznie zajechać nadinterpretacją zasad C&R szczupaka-komandosa.

Każde działanie oparte na odgórnych zasadach ma pewien zakres optymalny – przynoszący oczekiwany i założony skutek; ma też frakcje skrajne – które tego skutku nie przynoszą, mimo że pozornie według zasad działamy. Przegięciem w jedną stronę będzie wyszarpanie ryby z wody i posłanie jej tam na powrót dziarskim kopem, twierdząc, że i tak sobie poradzi. No niby było Catch, i jest i Relese… Ale nie mniejszym przegięciem jest też „nadopiekuńczość” – która ma niestety wielu zwolenników. Catch… potem Wylecz… i dopiero potem Relese. Wyjmując rybę z wody fundujemy jej szok termiczny i bezdech. I to je kasuje w największym stopniu. Pewne działania można usprawnić ale nie da się ich ominąć – no bo żeby było Relese to najpierw musi być Catch. Cudów nie ma. Hol, podbieranie, wypinanie – można to zrobić lepiej lub gorzej – ale zrobić to trzeba. Pomiary, fotki, filmy – to już robić można, ale niekoniecznie i nie zawsze trzeba. Natomiast wszelkie działania „leczniczo-kontrolne”, zaglądanie w oczy, czyszczenie z trawy, obracanie brzuchem do góry czy aplikowanie dezynfekantów – śmiało można sobie darować, bo korzyści z tego żadnych, a wydłużone w czasie burza termiczna i bezdech swoje robią.


  • eRKa, Alexspin i Psil lubią to

#29 OFFLINE   etherni

etherni

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1832 postów
  • LokalizacjaWschód
  • Imię:Sławek

Napisano 28 maj 2019 - 13:57

Zgadza się. Twierdze tylko że w przypadku niektórych gatunków nie da sie wyeliminować całkowicie przypadków, kiedy ryba nie przeżyje. Możemy to minimalizować.
100% przeżywalności z całkowitą pewnością mam przy kleniach.
  • Sayonara i Alexspin lubią to

#30 OFFLINE   Alexspin

Alexspin

    No comment - subjective opinion only

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3696 postów
  • LokalizacjaŁódź (łowiska O/Sieradz, O/Piotrków).
  • Imię:Aleksander
  • Nazwisko:senatorskie

Napisano 28 maj 2019 - 14:08

Sławku, nie zdarzyło mi się, żeby nie przeżył, a przynajmniej żeby nie odpłynął szczupak i okoń. Tylko raz, dwa lata temu, przytrafiło mi się, że nie odpłynął sandacz, ale to była sztuka dość mocno pokiereszowana chyba szarpakiem, bo miał poharatany cały bok i brzuch, po odhaczeniu nie pomogła reanimacja i odwrócił się brzuchem do góry. To była od 1992 r. jedyna ryba, którą zabrałem do domu.


Użytkownik Alexspin edytował ten post 28 maj 2019 - 14:12

  • godski, Sayonara i Psil lubią to

#31 OFFLINE   Psil

Psil

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 195 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Marcin

Napisano 28 maj 2019 - 15:12

Ja łowię na takie żelastwo, że 95% ryby na końcu to szczupak, sandacz i okoń. Sporadycznie zdarzają się inne ale te pierwsze są moim celem, więc jestem zadowolony.
Szczupły to komando foka. Miałem pistolety, które biły jak blacha była już nad wodą. Może jakaś krzyżówka z łososiem?
Przetrwa niemal wszystko.
Sandacze trafiają mi się subtelniejsze. Jakoś tak jakby od niechcenia biją. Choć równie żywotne.
Okonie to niekiedy plaga. Takie 10-15 cm są w stanie zepsuć całą zabawę na rybach. No bo ileż takich można z jednego dołka wydlubac?
Przestaje mi się to podobać jak x którąś sztukę ciagne.
Z zywotnoscia już gorzej. Moje nie padają ale zauważyłem, że są znacznie bardziej wrażliwe.
Co prawda hol takiego 10 cm trwa tyle co nawiniecie żyłki, więc i ryba nie ma się kiedy umeczyc.
Co do innych to się nie wypowiem bo sporadycznie bywają na moim haku.

Przez ileś tam lat trochę się nauczyłem jak rybę wypiac szybko i skutecznie. A pisząc to mam na myśli zminimalizowanie czasu i szkód w pysku.
Oczywiście zdarzają się takie, że blacha niemal do żołądka doszła. Wtedy bez żalu tnę żyłkę, przypon czy nawet w kilku przypadkach blachę.
Z racji techniki łowienia ryba najczęściej ląduje wslizgiem albo podbieram w wodzie.
Szybki kurs na brzeg. Wypiecie. Położenie na trawie obok metrowki. Zdjęcie i płyń.

Reasumując.
Ryba to dzikie stworzenie, żyjące w dzikim środowisku.
Wiele zniesie i przetrwa.
Jednakże nieśmiertelna nie jest i o tym należy pamiętać przy wszystkich zabiegach.
  • Alexspin lubi to

#32 OFFLINE   etherni

etherni

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1832 postów
  • LokalizacjaWschód
  • Imię:Sławek

Napisano 28 maj 2019 - 21:50

Panowie, ja łowie głownie pstrągi - i przy nich nie wierze w 100% przeżycia. Po prostu miałem takie przypadki kiedy ryba padała po holu. Niekoniecznie długim. Sporadyczne wypadki ale są.
Nigdy nie padł mi szczupak, kleń, okoń, lipien. Mam wątpliwości co do jednego bolenia i dwóch sandaczy czy przeżyły, dwa sandacze na pewno nie. Statystycznie zabiłem holem najwiecej pstrągów. Jakkolwiek to daje łącznie jakieś 7 ryb na 5 lat.
  • Sayonara i Alexspin lubią to

#33 OFFLINE   Sayonara

Sayonara

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 407 postów
  • LokalizacjaGórny Śląsk, Niedersachsen
  • Imię:Tomek
  • Nazwisko:K...

Napisano 29 maj 2019 - 09:10

Kiedyś zdechł mi sum. W Wiśle pod Krakowem, złowiony nocą - wcale niegłęboko zacięty, na wobler.... przestał w pewnym momencie walczyć. Miał 122 cm. Wyjąłem na brzeg trupa....

Ostatnie trzy sezony mocno skupiam się na medalowych kleniach. Zdarzył mi się kleń około 60 cm który też zdechł w trakcie holu... Jeden na kilkadziesiąt łowionych rok w rok. Nie potrafię wytłumaczyć tych zdarzeń. Widać tak bywa.... Maciek Brudziński - świetny ichtiolog - kiedyś stwierdził że ryby też miewają ataki serca.....albo mogą miewać....Może...

Pstrąga w trakcie holu zajechałem jednego. Sądzę że zabił się w trakcie wyskoków w kamieniskach. Z tym zabitym pstrągiem to cała historia była... Druga tura Spinningowych Mistrzostw Świata we Włoszech. Pstrąg wziął mi daleko pod drugim brzegiem, na płytkim kamienisku. Skoczył parę razy i w pewnym momencie przestał walczyć. Pod nogi dociągnąłem już trupa. Włoski sędzi mówi mi że "nessuno punto" - żadnych punktów, bo "trota caputti morta" Ja mu mówię... jak nessuno punto???? Trota jest? Jest! To punto się należy! Makaroni był uparty - trota caputti - nessuno punto. Odpowiedziałem po polsku - spierd.......! I łowiłem dalej. W tej samej turze ale w innym sektorze Jacek Stępień miał dokładnie takie samo zdarzenie. Trota caputti - nessuno punto. Pstrąg padł mu w trakcie holu....

Więc bywa różnie z tymi rybami,,,,


Użytkownik Sayonara edytował ten post 29 maj 2019 - 09:26

  • Sławek Oppeln Bronikowski, malinabar, Rodu i 4 innych osób lubią to

#34 OFFLINE   Alexspin

Alexspin

    No comment - subjective opinion only

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3696 postów
  • LokalizacjaŁódź (łowiska O/Sieradz, O/Piotrków).
  • Imię:Aleksander
  • Nazwisko:senatorskie

Napisano 29 maj 2019 - 10:43

Kiedyś zdechł mi sum. W Wiśle pod Krakowem, złowiony nocą - wcale niegłęboko zacięty, na wobler.... przestał w pewnym momencie walczyć. Miał 122 cm. Wyjąłem na brzeg trupa....

Ostatnie trzy sezony mocno skupiam się na medalowych kleniach. Zdarzył mi się kleń około 60 cm który też zdechł w trakcie holu... (…)

Anewryzm lub apopleksja postresowa. To zdarza się nie tylko ludziom, ale i zwierzętom również



#35 OFFLINE   Sayonara

Sayonara

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 407 postów
  • LokalizacjaGórny Śląsk, Niedersachsen
  • Imię:Tomek
  • Nazwisko:K...

Napisano 29 maj 2019 - 17:29

No i najpewniej masz rację Aleks....


  • Alexspin lubi to

#36 OFFLINE   Skalniak

Skalniak

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 407 postów
  • Imię:Jacek

Napisano 05 czerwiec 2019 - 14:56

Co do skaleczeń to myślę,że potrafią znieść sporo.Sam mam na koncie złowione dość mocno pokiereszowane ryby czy to przez wydrę,czy kormorana,zdarzył się też szczupaczek z wystającymi grotami kotwiczki tuż przy płetwie odbytowej.Większym problemem wydaje mi się długi hol.Podążanie za modą na coraz to delikatniejszy sprzęt wędkarski i nieumiejętność jego doboru do warunków łowiska czy też łowionych rybek.Rozumiem,że nieraz trafi się przyłów niechcianej ryby i tu najczęściej pojawia się dylemat co bardziej zaszkodzi,przynęta w pysku czy godzinny hol.Nie raz i nie dwa widziałem na tym forum wpisy osób chwalących się wyjęciem pięknego okazu na delikatny sprzęt.To właśnie zakwaszenie organizmu po długim holu jest najczęściej przyczyną śmierci ryby,a następuje ona nie koniecznie po kilku chwilach a po tygodniu,dwóch tygodniach czy jak w przypadku sumów nawet po miesiącu i więcej.Ostatnio miałem okazję porozmawiać właśnie na temat śmiertelności ryb z ichtiologiem.Przyznam się,że o pewnych rzeczach moje pojęcie było mizerne. 


  • jbk lubi to

#37 OFFLINE   Alexspin

Alexspin

    No comment - subjective opinion only

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3696 postów
  • LokalizacjaŁódź (łowiska O/Sieradz, O/Piotrków).
  • Imię:Aleksander
  • Nazwisko:senatorskie

Napisano 06 czerwiec 2019 - 06:14

Nie rozumiem jaki wniosek wypływa z tego? Czyżby należało ryby po długim holu uśmiercać? :angry:



#38 OFFLINE   morrum

morrum

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 640 postów
  • LokalizacjaPustynia Kujawska
  • Imię:Michał

Napisano 06 czerwiec 2019 - 08:06

Jeśli masz przypuszczenie graniczące z pewnością a przepisy nie zabraniają to szybkie uśmiercenie ryby i skonsumowanie jej wydaje mi się lepszym rozwiązaniem niż wypuszczenie osobnika, który będzie konać długo a potem gnić w sitowiu.
By nie mieć takich dylematów stosuję praktycznie zawsze sprzęt nieco mocniejszy niż teoretycznie potrzebuję. Jeśli chcę rybę wypuścić, robię to z czystym sumieniem, jeśli chcę rybę zabić (w celach kulinarnych oczywiście) to jest to mój wybór, moje sumienie -nadal czyste- i robię to tak, by ryba nie czuła zbędnego cierpienia.
Przyłowów uniknąć się nie da, ale celowe stosowanie zbyt lekkiego sprzętu na porządne ryby, które po długim holu gdy dały już swoją walką przyjemność i satysfakcję z trudnego zwycięstwa "ambitnemu" wędkarzowi, przy ortodoksyjnym stosowaniu C&R zakrawa w moim przekonaniu na hipokryzję i sadyzm.

Przy czym uważam, że metoda żywcowa powinna być zakazana a typki które nią łowią i między braniem a zacięciem wypalają papierocha a potem pakują 40cm szczupaczka "bo zażarł i nie ma szans na przeżycie" - co zwykle jest działaniem w pełni świadomym i celowym -powinni być traktowani z całą surowością jako regularni kłusownicy.

Użytkownik morrum edytował ten post 06 czerwiec 2019 - 08:24


#39 OFFLINE   Alexspin

Alexspin

    No comment - subjective opinion only

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3696 postów
  • LokalizacjaŁódź (łowiska O/Sieradz, O/Piotrków).
  • Imię:Aleksander
  • Nazwisko:senatorskie

Napisano 06 czerwiec 2019 - 08:14

(…) Przyłowów uniknąć się nie da, ale celowe stosowanie zbyt lekkiego sprzętu na porządne ryby, które po długim holu gdy dały już swoją walką przyjemność i satysfakcję z trudnego zwycięstwa "ambitnemu" wędkarzowi, przy ortodoksyjnym stosowaniu C&R zakrawa w moim przekonaniu na hipokryzję i sadyzm.

Z tym zgadzam się w 100%%. :good:



#40 OFFLINE   Skalniak

Skalniak

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 407 postów
  • Imię:Jacek

Napisano 06 czerwiec 2019 - 19:18

Nie rozumiem jaki wniosek wypływa z tego? Czyżby należało ryby po długim holu uśmiercać? :angry:

A no taki,że można taki hol świadomie zakończyć dużo wcześniej.

Z własnego doświadczenia,pstrąg złowiony trzykrotnie za czwartym razem trafia na filmowca od momentu brania do wypuszczenia filmik trwa 20 minut,ryba odpływa po reanimacji jakby żwawo i tyle go widzieli.Truchło pod młynem po trzech tygodniach.


  • venom_666 i Alexspin lubią to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych