Ubogo w tym wątku, a sezon w pełni . Domniemam, że przyczyna może tkwić poniekąd w pogodzie, która nie sprzyja połowom czy żerowaniu jazi. Na podlasiu wiosna w zasadzie dopiero przyszła. Pisząc ten post spoglądam za okono i widzę, że chyba na dobre już pogodna aura zagości nad moimi wodami. Długo utrzymująca się pokrywa lodowa, później rzecz jasna ekstremalne poziomy wód, niskie i zmienne temperatury nie zachęcały do wyskosku nad wodę. Jednak jak już zdecydowałem sie jechać, to trzeba było się bardzo mocno natrudzić, żeby mieć jakiekolwiek branie. Średnie ryby różnych gatunków wpadały, ale o okazy na moich wodach było,jest i zapewne będzie dalej niezwykle trudno. Czynników na to wpływających jest naprawdę sporo i nakładanie się ich na siebie powoduje, że złowienie przywoitej ryby jest niezwykłym wręcz wydarzeniem. Przynęty jakie stosuje to głównie woblery do 4 cm i gumki również do 4 cm długości. Co jest skuteczniejsze moim zdaniem ? To zależy - jeżeli ryby stoją w toni i wysoko to zdecydowanie wobler, jeżeli nisko to guma. Pisząc nisko mam na myśli głębokości pow. 2,5 m do zwykle 4 m. Bardzo ważne jest też prowadzenie. Skutecznych technik jest naprawdę sporo i najlepiej jest sprawdzić nad wodą, która danego dnia pomaga nam skrócić drogę do sukcesu. Regułą, która sprawdza się we wczesnwiosennym jaziowaniu jest natomiast długa prezentacja wabika. Uwierzcie mi na słowo, że mój rekord to ponad 8 minutowe trzymanie małego woblerka w miejscu, które doprowadziło do atomowego brania jazia. Jazie łowie na plecionkę 0.6 PE, fluo. 0,16, agrafka z krętlikiem żeby nie skręcało linki. Testowałem inne zestawy i ten jest w przypadku moich rąk najlepszy. Żyłka vs. plecionka - nie ma to żadnego znaczenia pod kątem ilości brań. Jeżeli łowisko obfituje w szczupaki to obowiązkowo na końcu zestawu zakładam stalkę. Kij długi, bo przecież woda na przedwiośniu jest często wysoka i najlepiej nie zbliżać się do rzeki za blisko, bo jaź jest niezwykle płochliwy, nie mniej niż duży kleń, a bardziej niż pstrąg, co stwierdzam po wielu godzinach sędzonych nad różnymi rzekami. Łowiska to rzeki -małe i średnie. Łowie jazie jak to ja nazywam "lokalne"- czyli takie, które na danych odcinkach rzek żyją cały rok, ewentualnie migrują w obrębie tej jednej rzeki. Znalezienie takich łowisk jest niezwykle trudne i czasochłonne, ale zaręczam, że satysfakcja po wyholowaniu ryby wynagrodzi cały wcześniej włożony trud. Jeżeli już znajdziemy jazie, to zwykle możemy traktować takie miejsca jako tzw. hot spoty., przy sprzyjających warunkach zwykle będą darzyć. Poniżej wrzucam dwie największe z tego sezonu rybki, obie po 50tce, złowione na 2-óch różnych rzekach, w odległości w linii prostej 89,7 km..
Słońce za oknem więc powinno zacząć się dobre żerowanie !
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 21 kwiecień 2021 - 11:41