Wspominkowy ciąg dalszy tego dziwnego, sandaczowego sezonu .
Końcówka lipca . Dobre półtora miesiąca od ostatniej , kolczastej ryby . Mocne upały przeplatają się z naprawdę intensywnymi opadami . Poziom wody na zbiorniczkach abstrakcyjnie wysoki jak na tę porę roku , ale i obiektywnie również . Wydaje się być to idealnym układem , ale tak nie jest . Nie mogę namierzyć ryb . Białorybu również . Woda wygląda martwo . Wprawdzie zdarzają się spektakularne powierzchniowe ataki dużych drapieżników , ale obstawiam bardziej bolenie lub sumy . Na echu generalnie studnia . Próbuję różnych wariantów wyboru miejscówek i czasu , w którym się na nich zjawiam . Bezskutecznie . Po kolejnym skoku wody w górę próbuję na płytkim i miejscami twardym blacie , na którym lata wstecz namierzyliśmy z Tatą pierwsze , systematycznie łowione ryby . Piękne czasy ... Teraz te rejony kojarzą się z zupełnie innym rybostanem . W miejscu , które znam sprzed lat , a w którym przez ostatnie niżówkowe sezony nie było jak praktycznie łowić , mam kapitalny strzał . Branie jest piękne , zacięte w tempo i niestety puste . Guma poskręcana niemożebnie . Odwiedzam tę miejscówkę kilkukrotnie łowiąc jakieś niewielkie szczupaczki i okonki . Mam okazję zaobserwować spław ogromnego lina , chyba największego jakiego widziałem . Jest tutaj ewidentna stołówka , do której ryby przypływają coś wsiamać na szybko i odpływają . A że nie ma ich wiele , to i trafić trudno . Ale jest jakaś drobnica , więc jest OK. Wreszcie doczekuję się . Ryba bierze bardzo spokojnie ale w sposób , kiedy po zacięciu wiesz, że trafiłeś w zęby . Walczy jak wściekła na tej płyciźnie robiąc sporo zamieszania . Zapięta jest w sam koniuszek pyska i ciężko ją wypiąć . Niszczy gumę ze starych zapasów , w której moc magiczną wierzyłem bezapelacyjnie . Ale wreszcie po tygodniach posuchy udaje się wyjąć sandacza . Jest piękny w tych swoich kolorach i proporcjach .
IMG_20210723_200522.jpg 57,62 KB
76 Ilość pobrań
Połowa sierpnia . Po kolejnych pustych tygodniach spotykam sandacze na jednej z okupowanych non stop tego roku miejscówek . Mimo wczesnej pory i dnia roboczego nie jestem sam . Staram się nie odkrywać zbytnio niuansów ustawienia i toru prowadzenia przynęty , który jest tu moim zdaniem bardzo ważny . Na łodzi obok wędkarz zbyt gadatliwy i zdecydowanie bezwzględny w swoim podejściu kulinarnym do ryb . Kątem oka udaje mi się zaobserwować powierzchniowy atak wyglądający na sandaczową robotę . Charakterystyczny rajd zakosami . Nawet zielono złote mignęło mi przez chwilkę . On tego nie widział a ja skorygowałem sobie ustawienie łodzi nieco bliższe brzegu , pozwalające jednocześnie na prezentację gumy wzdłuż twardszego nieco kanciku mini blatu . Na końcu zestawu klasyczna i tłusta , trzycalowa marchewa . Branie z tych dziwacznych . Szarpnięcie i luz , po czym błyskawiczne przesunięcie linki w bok i już mamy hol . Ryba walczy zaciekle i bardzo dynamicznie . Nie czuję , żeby guma była w pysku i tak jest rzeczywiście . Po dwóch czy trzech podejściach przy podbieraniu wypina się w podbieraku . Przynęta tkwiła w krawacie na słowo honoru . Fajny już i odpasiony , garbaty przystojniak . Mina świadka przy wypuszczaniu ryby bezcenna . Będzie katował to miejsce z jeszcze większym zapałem przez kolejne dni do dzisiaj praktycznie ...
IMG_20210813_064456.jpg 63,29 KB
76 Ilość pobrań
Po dwóch dniach , na rosnącej znowu wodzie udaje się przechytrzyć kolejnego sandacza . Mam piękny kontakt w najpłytszej części rozległego blatu , która teraz ma już całkiem "poważną" głębokość ( cudzysłów nieprzypadkowy ) . Opływam miejsce szerokim łukiem i próbuję na lekko pojechać pod górkę . Strzał jest piękny i konkretny , niewielka przynęta tkwi głęboko w paszczy a ryba , mimo że nieco postrzępiona , jest w znakomitej kondycji . Rzadko udaje mi się wyjąć tutaj sandacza na flaucie w upalny dzień , więc radocha jest tym większa .
IMG_20210815_075716.jpg 62,54 KB
80 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 29 wrzesień 2021 - 09:51