Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

c&r


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
51 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 03 wrzesień 2007 - 19:17

Tutaj niestety zero kontroli, mimo wprowadzenia ostrych przepisów biedni aborygeni nie zajarzyli jakie blade blacie ze wschodu nadciągneły...... Niestety źle im to wróży, ostatnio nawet pojawiło się ponoc kilka (widziałem jedną) polskich łodzi na jeziorze.........Ciepło u Was w Szwecji Termos?? bo chyba się tam wybiorę :mellow: albo lepiej do Polandu, nie będę się przynajmniej ciągle dziwić...

#22 OFFLINE   Sławek

Sławek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2720 postów
  • LokalizacjaPolska północna :)

Napisano 03 wrzesień 2007 - 19:44

Przyjedź na zlot :D do Polandu...

#23 OFFLINE   TERMOS

TERMOS

    Zaawansowany

  • Twórcy
  • PipPipPip
  • 1900 postów
  • LokalizacjaDyslektyk ze Sztokcholmu.
  • Imię:Rafal
  • Nazwisko:K.L

Napisano 03 wrzesień 2007 - 19:54

Poranki sa zimne tu nawet 2-4 stopnie w dzien miedzy 10-15 stopni .Raz pada ,raz slonce i tak na zmiane .Jesien czuc bo szczupaczek zaczal gryzc .
Na lowisku w ktorym ja mam zwyczaj lowic widze tylko ekipe finska ktorej zwracam uwage o zasmiecaniu lowiska.Przynajmiej sprzataja jak sie im powie .Tubylcy lowia od swieta a jak spotkasz kogos na rybach w niedziele to mile zaskoczenie.
Rozumiem ze szykojesz sie do kraju wikingow .A kiedy i gdzie bedziesz ?
Ja za tydzien z chakiem w polandi napewno bede objadal sie kielbaska,ogorkiem a zapijal woda swiecona o nazwie ZOLADKWA. B)

#24 OFFLINE   TERMOS

TERMOS

    Zaawansowany

  • Twórcy
  • PipPipPip
  • 1900 postów
  • LokalizacjaDyslektyk ze Sztokcholmu.
  • Imię:Rafal
  • Nazwisko:K.L

Napisano 03 wrzesień 2007 - 20:08

W morde -ZOLADKOWA milo byc.


#25 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 04 wrzesień 2007 - 10:59

do pana Jerzy Kowalski@
Wolę dyskusje otwartym tekstem. Ci niektórzy to ja, Thymallus!. To ja napisałem, że grupy zlotowe wypuszczające wszystkie ryby powinny być traktowane w opłatach ulgowo.
Nie uważam za konieczne udowadniane czegoś co jest dla większości czytaczy tego forum i dla mnie oczywiste. Tak jak oczywiste jest, że stan szczupaka w szweckich jeziorach miałby się lepiej bez naszej turystyki wędkarskiej czy stan sandacza w słowackich zbiornikach zaporowych bez nas również. Nie wspomnę już o zasobach drapieżników w wodach Zjednoczonego Królestwa.

pozdrawiam


Panie Andrzeju,

Dziękuję za przywołanie zagadnienia, do którego sie odniosłem. Jednak nie pisałem mojej odpowiedzi do Pana, ani nie odnosiłem się do kwestii, którą Pan poruszył, stąd ogólne stwierdzenie odnoszące się do niektórych...

Po tym nawiązaniu do Pańskiej odpowiedzi, w dalszym ciągu będę zwracał się do wszystkich.

Od dawna dyskutuję o tych sprawach z Kolegami, zarówno korzystającymi z łowisk, jak i z prowadzącymi łowiska czy decydującymi o ich zagospodarowaniu.

Warto zastanawiać się nad kwestiami, które wydają się oczywiste, bo często okazuje sie, że to co jest odczuciem nie zawsze zgadza się z rzeczywistością.

Biorąc pod uwagę przykład łowiska na Rabie, do którego nawiązałem, przyjmując stały poziom kosztów obsługi łowiska (co nie do końca jest prawdą, bo obsługa łowiska z całkowitym C&R jest droższa niż łowiska zwykłego) i zajmując sie tylko kosztami ryb, można przeprowadzić proste wyliczenie.
Kilogram gotowych do złowienia pstrągów tęczowych z hodowli to koszt ok. 7 zł. Ten kilogram to trzy ryby. Średni połów wędkarski z łowiska (tego, konkretnego), to jedna ryba dziennie. Czyli w cenie ryb jakieś 2,50 zł. Przyjmując, że łowienie C&R też przynosi straty i ubytki, zwłaszcza kiedy C&R jest praktykowane na wyczucie, co jest rozpowszechnionym zachowaniem wędkarzy, to realny koszt ryb, o który możnaby zmniejszyć wysokość opłaty licencyjnej wynosi jakieś 1,5 zł. Przy 30 zł dziennej opłaty w tym łowisku - to zmniejszenie to 1/20 czyli 5% zniżki.

Dotyczy to łowiska Put & Take, które jest NAJTAŃSZE W UTRZYMANIU.

Jeżeli regulacje wymagające stosowanie C&R dotyczą najdroższych łowisk, czyli tych, które wymagają zapewnienia warunków do skutecznego rozrodu i funkcjonowania dzikich populacji, to koszt utrzymania takiego łowiska byłby bardzo wysoki. Na to nie moga sobie pozwolić nawet bogate kluby wedkarskie w Anglii, gdzie roczne składki wędkarzy liczone są w setkach, a nawet tysiącach funtów, a dzienne opłaty przekraczają sto funtów....

Bardzo kosztowne jest tez utrzymanie łowisk Put & Grow & Take, jakie zazwyczaj mamy wokół siebie, bo, znów wbrew obiegowym opiniom, zarybianie młodymi formami ryb jest NAJDROŻSZĄ formą uzupełniania ubytków w stadach ryb....

Warto też porównywać rzeczy porównywalne. Wody bez obecności ludzi są zupełnie czymś innym niż wody eksploatowane, nawet z zastosowaniem C&R.

Na koniec - pytanie za 5 punktów.

Jaka jest przeżywalność efektywna pstrągów tęczowych wpuszczanych do wspomnianego łowiska na Rabie? Innymi słowy - ile spośród wpuszczonych pstrągów wyławiają i zabierają wędkarze?

Odpowiedź na to pytanie można łatwo znaleźć w sieci.

Te pstrągi są wpuszczane do bezpośredniego wyłowienia przez wędkarzy. Jak mawia zarządca łowiska - wpuszczane w czwartek do wyłowienia do niedzieli.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski


#26 OFFLINE   michalm

michalm

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 36 postów
  • LokalizacjaŚląskie

Napisano 04 wrzesień 2007 - 12:51

Około 30% o ile dobrze pamiętam rozmowę z JJ.
Reszta dla Dobczyc, kłusowników, drapieżnikówitd (kolejność nieprzypadkowa...chyba) :unsure:

#27 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 04 wrzesień 2007 - 14:36

Około 30% o ile dobrze pamiętam rozmowę z JJ.
Reszta dla Dobczyc, kłusowników, drapieżnikówitd (kolejność nieprzypadkowa...chyba) :unsure:


Brawo, Michale! Wartość zbliżona do średniej.

W okresie wielu lat obserwacji oscylowała między 19% a 46%.

Wpuszczenie 100 ryb do wody, ryb w rozmiarach łownych, pozyskiwanych bezpośrednio potem przez wędkarzy w łowisku P&T, pozwalało odzyskać w postaci połowu wedkarskiego od 19 do 46 z nich. Z resztą niedokładnie wiadomo co sie dzieje, nawet w dobrze monitorowanym łowisku.

A ile ryb przeżywa w tym łowisku do złowienia od wpuszczonego narybku jesiennego, który musi żyć trzy lata w wodzie, żeby przekroczyc wymiar ochronny?

A ile przeżywa z wpuszczonego wylęgu?

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#28 OFFLINE   yacaré

yacaré

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 394 postów
  • LokalizacjaBremen

Napisano 04 wrzesień 2007 - 16:15

@Thermos: To mialem szczescie - bylem trzy razy na poludniu Szwecji , nigdy pozwolenia nie kupowalem - takie bezludzie, ze nie bylo kogo pytac... i nikogo to chyba by nie interesowalo... Tylko przejezdzajac przez rz. Mrrum nie odwazylem sie zamoczyc kija bez licencji :mellow:


#29 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 05 wrzesień 2007 - 12:56



A ile ryb przeżywa w tym łowisku do złowienia od wpuszczonego narybku jesiennego, który musi żyć trzy lata w wodzie, żeby przekroczyc wymiar ochronny?

A ile przeżywa z wpuszczonego wylęgu?



Odpowiedź, ważna z punktu widzenia zagospodarowania wód, właściwego stosowania zasad C&R i redefiniowania pewnych oczekiwań wędkarzy brzmi: 0,8% do 1% przeżywalności od narybku jesiennego, a 0,1% do 0,5% od wylęgu do formy dorosłej.

Jest wiele badań, które opisują te parametry w sposób podobny...

Dlaczego to ważne? Otóż dlatego, że jeżeli wędkarz wpłaca składkę w wysokości 100 zł, to gdyby całość tych pieniędzy przenaczono na zakup narybku kosztującego 0,7 zł/sztukę, to w jego imieniu zostałyby zakupione 100/0,7=140 sztuk narybku. Z niego dorosłoby do rozmiarów dorosłych 1,4 pstrąga. I w takim stopniu wedkarz przyczynia się swoją składką do rybności wody.

Oczywiście, nie zostaje już ani grosza na koszty obsługi zarybienia ani na ochronę. Czyli zarybić i ochronić wędkarz musiałby sobie sam, uzyskujac te 1,5 pstraga na rok.

Łatwo policzyć, że uzyskanie w taki sposób ryby do złowienia wymaga nakładów rzędu 70 zł na sztukę wymiarowej ryby, czyli ok. 200 zł na uzyskanie kilograma pstrąga w rzece. Kilogram pstrąga potokowego w hodowli kosztuje 15 zł. Zakładając średnio 30% odzysk dorosłych ryb wpuszczonych (jak wyżej) - koszt uzyskania 1 kg ryb z rzeki po zarybieniu dorosłymi formami jest 4-5 razy niższy niż uzyskanie go z narybku. Te koszty ulegałyby zrównoważeniu dopiero przy wielokrotnym zwiekszeniu przeżywalności ryb od narybku.

Dlaczego ważne jest stosowanie właściwych technik C&R wobec ryb niewymiarowych? Bo to przynosi szansę na zwiekszenie przezywalności. Bo w śmiertelności ryb niewymiarowych wedkarze mają swój udział, łowiąc je i wypuszczając lepiej lub (zazwyczaj) gorzej.

Gdyby w wyniku starannego C&R uzyskano przeżywalnośc na poziomie 2% to ze 100 szt. narybku zamiast 1,5 ryby urosłoby 3 ryby. Wciąż mało, ale zawsze....

Wciąż jeszcze pozostaje to na poziomie daleko poniżej oczekiwań wedkarzy. A przy okazji pokazuje, w jakim stopniu oczekiwania, że powinno się więcej zarybiać jest umiarkowanie rozsądne, po pierwsze ze względu na uzyskiwane efekty, a po drugie - ze względu na finansowe konsekwencje takiego oczekiwania. Zwiększenie zarybienia wymagałoby wielokrotnie wyższych składek czy opłat niz obecne.

Obecna składka wedkarza oscyluje wokół kilku złotych na dzień wędkowania. 100 zł na 100 dni wedkowania to 1 zł/dzień. Zaś 100 zł na 20 dni wędkowania to 5 zł/dzień. W takim stopniu wędkarz finansuje swoje hobby.

Łowisko na Rabie jest dostepne po wpłaceniu 30 zł/dzień, a przy tym poziomie opłat użytkownik rybacki dopłaca sporo do tego interesu, a przy tym wykonuje wiele prac nieodpłatnie. Bo lubi.

Mam nadzieję, że te twarde dane pozwolą na zastanowienie się nad kilkoma ważnymi dla wędkarstwa kwestiami.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#30 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 05 wrzesień 2007 - 15:45

Łowisko na Rabie jest dostepne po wpłaceniu 30 zł/dzień, a przy tym poziomie opłat użytkownik rybacki dopłaca sporo do tego interesu, a przy tym wykonuje wiele prac nieodpłatnie. Bo lubi.



I o tym mało wędkarzy wie - nawet przy tylokrotnie wyższych opłatach za dzień łowienia, super ochronie jak na polskie warunki, obowiązkowych bezzadziorach itd cały czas jest się w plecy.
Wydaje się że za dużo ludzi łowi w Polsce - w IE nikt się tym nie zajmuje (po za pstrągiem i łososiem) - ryby są. Ale wędkarze jakby trochę inni :mellow: Tam gdzie pojawili się continentals ryb zaczyna brakować :angry: lub po prostu zostały zjedzone.

#31 OFFLINE   MaleX

MaleX

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 487 postów
  • LokalizacjaTeren prywatny
  • Imię:Marcin

Napisano 05 wrzesień 2007 - 15:54

Panie Kowalski,
czy może Pan podać podobne wyliczenia odnośnie przeżywalności np. sandacza w Wiśle, bolenia w Bugu i suma w Narwi? Jak Pan zauważył, większość problemów na tym forum dotyczy rzek nizinnych i gatunków ryb w nich żyjących, stąd też moje pytanie. Natomiast wszelkie wyliczenia dotyczące rzeki Raby, mogą mieć zastosowanie jedynie na rzece Rabie, a nijak nie przekładają się na stan ogólny i koszt wędkowania w Polsce. Podobnie jak badania prowadzone na rzece X w USA, w żadnym wypadku nie mogą być podstawą do jakichkolwiek działań na rzece Y w Polsce - inny wniosek; zasady C&R wypracowane w USA mogą być pewnym drogowskazem, w żadnym zaś przypadku nie powinny być bezkrytycznie przekładane na inne realia.
To taka drobna dopowiedź do wielu Pana sądów.
Pozdrawiam,
Marcin.

#32 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 05 wrzesień 2007 - 15:58

Panie Kowalski,
czy może Pan podać podobne wyliczenia odnośnie przeżywalności np. sandacza w Wiśle, bolenia w Bugu i suma w Narwi? Jak Pan zauważył, większość problemów na tym forum dotyczy rzek nizinnych i gatunków ryb w nich żyjących, stąd też moje pytanie. Natomiast wszelkie wyliczenia dotyczące rzeki Raby, mogą mieć zastosowanie jedynie na rzece Rabie, a nijak nie przekładają się na stan ogólny i koszt wędkowania w Polsce. Podobnie jak badania prowadzone na rzece X w USA, w żadnym wypadku nie mogą być podstawą do jakichkolwiek działań na rzece Y w Polsce - inny wniosek; zasady C&R wypracowane w USA mogą być pewnym drogowskazem, w żadnym zaś przypadku nie powinny być bezkrytycznie przekładane na inne realia.
To taka drobna dopowiedź do wielu Pana sądów.
Pozdrawiam,
Marcin.



Nie sądzę aby ktokolwiek kiedykolwiek robił takie badania - ktoś musiałby za to zapłacić :unsure: Więc badania z USA lub Raby są chyba jedynymi do jakich jest dostęp

#33 OFFLINE   Sławek

Sławek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2720 postów
  • LokalizacjaPolska północna :)

Napisano 05 wrzesień 2007 - 16:15

Skoro o statystyce mowa to warto pamiętać, że i tu daje się wiele napisać zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Dla ułatwienia przyjmę następujące zasady:
Jest łowisko na którym łowię.
Płacę za niego rocznie 100 złoty.
Załóżmy, że ta kwota wystarcza na wyłowienie 1 ryby w ciągu roku (możemy oczywiście przyjąć, że może to być 10 lub 100 ryb, ale dla ułatwienia liczenia przyjmuję jedną).


Czyli za 100 złoty mogę wyłowić 1 rybę.
Jeżeli wezmę ją ze sobą do domu (czy to na patelnię, czy do akwarium) to moje dokonania na tej wodzie się skończą.
Jeżeli natomiast ją wypuszczę to(przyjmując, że co druga wypuszczona ryba jednak przeżywa - to taka wersja pesymistyczno - realna) mam szansę złowić ją poraz drugi.
Czyli przy jednej rybie wypuszczonej mogę złowić drugą, albo jej nie złowić.
Statystycznie ilość złowionych ryb wzrasta o 50 %. Czyli tak naprawdę za 100 zł mam półtorej ryby a nie jedną.
Zastosujmy te same założenia przy łowieniu 100 ryb rocznie.
Jeżeli zabieramy ze sobą to na 100 kończy się nasza przygoda. Ile jednak łowimy gdy wszystkie wypuszczamy? Łowimy 100 sztuk. Wypuszczamy wszystkie. Połowa przeżywa więc łowimy je poraz kolejny. Z nich znowu połowa itd. Policzmy ile w takim razie ryb łowimy:
100+50+25+12+6+3+1=197
Ponieważ nie łowimy kawałków ryb to ta suma trochę się zmniejsza. Jak widać jednak możemy wypuszczając ryby łowić ich prawie dwa razy więcej za te same pieniądze.
Jest i drugie wyjście - płacimy dwa razy więcej i zabieramy wszystko.
Tyle statystyki.

#34 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 05 wrzesień 2007 - 16:20

Panie Kowalski,
czy może Pan podać podobne wyliczenia odnośnie przeżywalności np. sandacza w Wiśle, bolenia w Bugu i suma w Narwi? Jak Pan zauważył, większość problemów na tym forum dotyczy rzek nizinnych i gatunków ryb w nich żyjących, stąd też moje pytanie. Natomiast wszelkie wyliczenia dotyczące rzeki Raby, mogą mieć zastosowanie jedynie na rzece Rabie, a nijak nie przekładają się na stan ogólny i koszt wędkowania w Polsce. Podobnie jak badania prowadzone na rzece X w USA, w żadnym wypadku nie mogą być podstawą do jakichkolwiek działań na rzece Y w Polsce - inny wniosek; zasady C&R wypracowane w USA mogą być pewnym drogowskazem, w żadnym zaś przypadku nie powinny być bezkrytycznie przekładane na inne realia.
To taka drobna dopowiedź do wielu Pana sądów.
Pozdrawiam,
Marcin.


Panie Marcinie,

Interesuję sie pstrągami. Jeżeli ktoś interesuje sie innymi gatunkami i metodami połowu to może szukać, analizować, przedstawiać...

Jest niemało dyskutujących tutaj, którzy zajmują się rybami łososiowatymi....

Niemniej jednak, metodologia analiz jest taka sama!

Jeżeli zostanie wpuszczonych 1000 szczupaczków wielkości palca, to ile z nich osiągnie 45 - 50 cm? W jakim stopniu zależy to od sposobu ich wpuszczenia, zagęszczenia, kanibalizmu, a także od postepowania z niewymiarowymi rybkami, które będa łowione przez wędkarzy?

Jeżeli czytał Pan uważnie, to w wielu miejscach zastrzegałem dla tego łowiska.... Choć wiele uogólnień i przybliżeń mozna w sposób jak najbardziej uprawniony na tej podstawie przeprowadzać. Zarówno odnosząc się do danych z innych krajów jak i do danych z róznych rzek, adaptując je do konkretnych warunków.

Rozrzut wyników dla różnych łowisk jest istotny, jednak nie jest dramatycznie rózny od opisanego. Przykłady z wielu wód sa zebrane choćby w tym artykule .

Zdaję sobie sprawę, ze są to kwestie trudne, bo wymagają przełamania stereotypów, funkcjonujących w polskim wedkarstwie od dzisięcioleci, głeboko ugruntowanych w mentalności.

NA marginesie - wiedza płynąca z przedstawionych wyżej analiz bardzo się przydaje do skutecznego argumentowania i wykazywania strat przed sadem w sprawach o kłusownictwo. Problem w tym, że jak się liczy straty powodowane przez kłusowników tak też powinno się liczyc koszty dla wedkarzy. Koszty, które wynikają z udostępnienia wód do uprawiania hobby.A to juz nie jest za bardzo w smak....

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#35 OFFLINE   harvi

harvi

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 247 postów
  • LokalizacjaSztokholm
  • Imię:Adam

Napisano 05 wrzesień 2007 - 16:23

@Thermos: To mialem szczescie - bylem trzy razy na poludniu Szwecji , nigdy pozwolenia nie kupowalem - takie bezludzie, ze nie bylo kogo pytac... i nikogo to chyba by nie interesowalo... Tylko przejezdzajac przez rz. Mrrum nie odwazylem sie zamoczyc kija bez licencji :mellow:



Pozwolenie, jesli potrzeba na dane lowisko, sa do kupienia zazwyczaj w najblizszej stacji benzynowej.

#36 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 05 wrzesień 2007 - 16:27

.... możemy wypuszczając ryby łowić ich prawie dwa razy więcej za te same pieniądze.


Pomijając całą resztę wywodu, na tym, zacytowanym zdaniu zasadza się pierwotnie cała koncepcja wędkowania C&R.

Ryba jest zbyt cenna, żeby ja złowić tylko raz.

:mellow:


#37 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 05 wrzesień 2007 - 16:28

Rozumiem ze szykojesz sie do kraju wikingow .A kiedy i gdzie bedziesz ?


No myślę że jak nie wyjdzie z powrotem do Polandu to może na wiosnę?? Myślałem o Malmo - -duże miasto (mam już dosyć klimatów agroturystycznych Irlandi), blisko do Kopenhagi, Niemieckich autostrad i do Polski. Z IE albo kupujesz 6mcy wcześniej bilet, albo tłuczesz sie autem prawie 3dni, w każdej opcji jesteś uboższy jakieś 2tyś e dla 3os rodziny - jak dla mnie nie do przełknięcia. Stąd myślę nad czymś równie rybnym, bardziej normalnym (lasy, grzyby, zima) i dużo bliższym.

#38 OFFLINE   Thymallus

Thymallus

    Zaawansowany

  • Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1837 postów
  • Lokalizacjainternet

Napisano 05 wrzesień 2007 - 17:14

Analizując wypowiedzi i teorie pana Jerzego Kowalskiego można wyciągnąć wniosek, że każda złowiona wymiarowa ryba (tutaj Salmo trutta m. fario L.) jest z punktu widzenia zasobności łowiska rybą straconą. A skoro tak wypuszczenie jej nie ma żadnego znaczenia dla rybostanu łowiska. W swoim poście napisałem:
-Po prostu chodzi o to, żeby korzyść z uczestnictwa takich grup zlotowych, które wszystko wypuszczają mieli nie tylko rybacy i kłusownicy na danym zbiorniku ale również dzierżawca/właściciel zbiornika.-
Idąc dalej tokiem myślowym pana Jerzego Kowalskiego jeżeli łowisko z tego nic nie ma to przeciesz fizyczny egzemplarz wypuszczonej ryby w łowisku pozostaje czyli ktoś musi go zagospodarować. Jeżeli dla właściciela łowiska temat nie istnieje (takie same opłaty za wypuszczone ryby) więc pozostaje nam kłusownik i rybak.
Chciałbym poprosić pana Jerzego Kowalskiego, żeby się z nami podzielił swoimi przemyśleniami na ten temat. Czy wspomiane nietykalne prawnie grupki społeczne zauważają jakieś korzyści z wypuszczania złowionych ryb przez większość uczestników forum jerkbait.pl czy też nie?
Poprzez te pytania próbuję znaleść jakieś uzasadnienie/korzyść z zamiłowania czytaczy forum do C&R na wodach górskich choćby dla wspomnianych panów.

#39 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 05 wrzesień 2007 - 17:47

Analizując wypowiedzi i teorie pana Jerzego Kowalskiego można wyciągnąć wniosek, że każda złowiona wymiarowa ryba (tutaj Salmo trutta m. fario L.) jest z punktu widzenia zasobności łowiska rybą straconą. A skoro tak wypuszczenie jej nie ma żadnego znaczenia dla rybostanu łowiska. W swoim poście napisałem:
-Po prostu chodzi o to, żeby korzyść z uczestnictwa takich grup zlotowych, które wszystko wypuszczają mieli nie tylko rybacy i kłusownicy na danym zbiorniku ale również dzierżawca/właściciel zbiornika.-
Idąc dalej tokiem myślowym pana Jerzego Kowalskiego jeżeli łowisko z tego nic nie ma to przeciesz fizyczny egzemplarz wypuszczonej ryby w łowisku pozostaje czyli ktoś musi go zagospodarować. Jeżeli dla właściciela łowiska temat nie istnieje (takie same opłaty za wypuszczone ryby) więc pozostaje nam kłusownik i rybak.
Chciałbym poprosić pana Jerzego Kowalskiego, żeby się z nami podzielił swoimi przemyśleniami na ten temat. Czy wspomiane nietykalne prawnie grupki społeczne zauważają jakieś korzyści z wypuszczania złowionych ryb przez większość uczestników forum jerkbait.pl czy też nie?
Poprzez te pytania próbuję znaleść jakieś uzasadnienie/korzyść z zamiłowania czytaczy forum do C&R na wodach górskich choćby dla wspomnianych panów.


Panie Andrzeju,

Poruszył Pan kilka waznych kwestii. Jeszcze raz dziękuję.

Przede wszystkim, to co pisze tutaj, podobnie jak na innych forach czy w moich artykułach, ma głebokie podłoże praktyczne, a także zastosowanie w działaniach podejmowanych na łowiskach. Każde działanie praktyczne musi mieć dobra podbudowę koncepcyjną, żeby uniknąć nadmiernego ryzyka niepowodzeń. Zas podbudowa koncepcyjna bierze się z wiedzy i doświadczenia innych, żeby nie odtykać drożnej rury albo nie wyważać otwartych drzwi.

Po drugie - osoby, o których Pan, podobnie jak Koledzy, pisze, wcale nie są tak nietykalne jak by sie wydawało. Praktyczne doświadczenie wskazuje, że umiejętne występowanie przed sądem użytkowników rybackich, wiedza pozwalająca na uzasadnienie żądanych nawiązek za szkody kłusownicze prowadzą do uzyskiwania satysfakcjonujących wyroków. Czy wyroki pozbawienia wolności i 4500 zł nawiązki za skłusowne 52 pstrągi i lipienie to jest mało? To ponad 1000 Euro czy 1500 USD. Jak na polskie warunki to chyba niezła nawiązka.
Ale warunkiem do takich wyliczeń jest dokonywanie ich podczas organizowania łowisk i gospodarowania na nich. Ale dla sądu nie będzie wiarygodnym argumentem, że kłusownik spowodował szkode w wysokości 200 zł/kg ryb, jeżeli nie będzie sie to wiazało z kosztami ponoszonymi przez wędkarzy, gospodarujących na łowisku.
Można tego nie chcieć słuchać, czytać, rozumieć, nazywac to wymysłami czy teoriami, ale to nie zmienia faktów. Wiem, że wiele kwestii przebija się ciężko, ale racjonalne przykłady pozwalają zrozumiec tym, którzy chcą.

Na koniec kwestie dotyczace łowisk, C&R, wartości i zezwoleń. Żeby wiedział Pan jak podążać moim tokiem myślenia, a nie przypisywac mi Pański tok myślenia. I żeby to analizowanie miało jakies ręce i nogi ...

Wysokość opłaty licencyjnej zależy od atrakcyjności łowiska. A atrakcyjność łowiska mierzy się, między innymi, ilością i wielkością łowionych ryb. Miernikiem atrakcyjności łowiska jest parametr określany jako CPUE (Catch Per Unit Effort), czyli połów na jednostkę wysiłku, czyli liczba ryb na godzinę, dobę, wyjazd.... Albo odwrotnie - liczba godzin, dni, wyjazdów na złowienie jednej ryby....
W łowiskach, w których ryby są łowione więcej niż raz jest z załozenia wyższy CPUE. Więc łowisko bardziej atrakcyjne. Stąd wysokość opłaty za licencję w łowisku C&R - wyższe, a nie niższe niż w łowisku, z którego ubywa ryb.

Żeby przypisać temu jakieś liczby, w celu lepszego zrozumienia, przytoczę fragment artykułu, jaki napisałem o C&R w łowiskach pstrągowych:

jeżeli z danego odcinka można wyłowić 1000 dorosłych ryb, a rocznie łowi tam 100 wędkarzy po 20 dni (razem 2000 wędkarzo-dni) to na każdego wypada po 0,5 ryby dziennie, a większość ryb zostanie wyłowiona na początku sezonu. Efekt - bezrybie lub konieczność uzupełniania hodowlaną rybą, wyławianą, co 2 tygodnie. Przy zastosowaniu C&R każdą rybę można złowić, np. 5 razy, i wtedy na każdego z tych 100 wędkarzy przypada średnio 2,5 ryby dziennie w czasie całego sezonu - świetne łowisko. Kalkulacja prosta, ale trzeba dysponować tak podstawowymi danymi.

Kwestie bilansowania łowisk wędkarskich poruszyłem w dużym wykładzie podczas Konferencji w Lublinie, którego pobieżny zapis może Pan znaleźć tutaj . Kalkulacje prowadzone dla konkretnych wód lubelskich można w każdym przypadku zastosować, jako bardziej lub mniej precyzyjną metodę (w zależności od posiadanych danych), w innych miejscach.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#40 OFFLINE   Thymallus

Thymallus

    Zaawansowany

  • Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1837 postów
  • Lokalizacjainternet

Napisano 05 wrzesień 2007 - 18:20

do Jerzy Kowalski@
Dziękuję za odpowiedz mimo, że mnie nie satysfakcjonuje. Ja nie prosiłem o analizę relacji pomiędzy ilością wypuszczonych ryb, a ilością wędkarzy czy też stosunkiem ryba/wędkarz. Próbowałem przypomnieć, że w realiach polskich na jednym łowisku jest kilku użytkowników. Czyli są rybacy, kłusownicy i wędkarze. Dla ułatwienia toku myślowego na wodach górskich pierwsze dwie grupy można traktować łącznie.
Pytanie dotyczyło relacji pomiędzy ilością pozyskiwanych ryb przez tych panów, a pewną nadwyższką wynikającą z niezabrania przez wędkarzy złowionych ryb czyli wypuszczonych ponownie do rzeki.
Jednostkowy przykład ukarania kłusownika czy rybaka za kradzież ryb w żaden sposób nie likwiduje skali problemu na naszych wodach i może być traktowany jako incydentalny (chodzi o wyrok, a nie fakt kłusownictwa oczywiście).

pozdrawiam





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych