Powiem Ci szczerze,ze nie zauwazylem zeby stosowali inne wedki do indykatora niz do nimfy bez indykatora. Nie spotkalem sie tez z takowymi zaleceniami w literaturze "fachowej" ;-) Na chlopski rozum indykator bedzie przy rzucie stawial opor w powietzru, wiec ciezej tym ustrojstwem rzucic. Moze zastosowac wedke o klase ciezsza niz do zwyklej nimfy bez "splawika"?
Cześć !
Parę interesujących poruszono tu kwestii!
Indykator to moim zdaniem nie do końca spławik.Indykator często ułatwia zlokalizowanie przyponu,zaobserwowanie jego ruchu,lub tego ruchu ustanie.Może być niewielki,lekki,może to być sucha muszka,pęczek piórek wpleciony w węzeł przyponu czy też w końcu niewielka konstrukcja z tworzywa.Indykator nie musi jednak,a często nie powinien unosić przynęty ,"ustalać gruntu" że tak powiem,a przypon pomiędzy nim a muszką może unosić się na powierzchni.
Nawiasem mówiąc co często już na naszym jb.przytaczałem świetnym indykatorem jest natłuszczony odcinek przyponu.
Względnie niewidoczny dla ryb,nie zaburza rzutu,nie smuży no i nie wymaga broń Boże cięższego wędziska.
Oczywiście sytuacja zmienia się,gdy muszka jest ciężka,a im cięższa tym bardziej indykator staje się spławikiem,a flyfishing zmienia się w floating.
Inny wątek to skuteczność muszki w połowach zimowych czy wiosennych pstrągów na niewielkich rzeczkach w porównaniu do spinningu.
Cóż-trudno sprostać w takich warunkach doświadczonemu spinningiście.Zaczepy na dnie(w moich rzekach to głównie bobrowa sprawka),problemy z rzutem,efektywny czas przebywania muszki(streamera,nimfy itp.) w dobrym miejscu.Pisaliście już o tym Koledzy,a ja dodam tylko,że wspólne łowy muszkarza i zwolennika spinningu to często dla muszkarza prawdziwa próba charakteru
Robert wspomniał o długości muchówki-to ważne i sądzę ,że krótki np.7 stopowy kijek o mocy np.4-5 ułatwia zadanie.Podobnie pływający sznur i dość krótki np,1,5 metrowy przypon z żyłki o końcówce 0,22-0,25.Na końcu takiego przyponu może znaleźć się streamer,ale dość lekki,puchaty,robiący trochę zamieszania tuż pod powierzchnią.
Moje doświadczenia zimowe wskazują na to,że przynęta może być zaatakowana nawet na powierzchni -wiele pstrągów złowiłem na spływające swobodnie z prądem pływające duże woblery ,którym nadawałem minimalny ruch boczny.
Podobnie polowałem potem z muchówką, przyznaję, imitując spinningową technikę .Co ciekawe o ile lekki wobler utrudnia rzuty to lekki streamer rzuty ułatwia
Kolega @Zielony wspomniał o żabach.To trafne i choć część z nich przebywa głęboko,to jednak wiele przepływa rzeką tuż pod powierzchnią.Odpowiednio w dobrym momencie zaimitowana żaba to muszkarski przebój.Skośnie,z prądem,ostro poszarpując,pod brzegiem merdając przez chwilę...MALINA.
Reasumując przytoczę zupełnie z pamięci stwierdzenie jednego z czołowych światowych muszkarskich autorytetów(Woolf ?-nie dam głowy).Zapytany o najlepszą muszkę pstrągową stwierdził,że powinna idealnie imitować...Aglię nr 3
Poniższe uwagi tyczą się połowu w niewielkich zadrzewionych rzeczkach bo o takim łowisku wspominał założyciel wątku.
pozdrawiam Was - kardi