Witam
Pozwalam sobie zalozyc watek troche ogolny, w ktorym mam nadzieje bedziemy mieli okazje wymienic sie doswiadczeniami w takiej materii.
Otoz chodzi o wplyw kotwic na prace woblera.
Przy roznych okazjach nad woda, w zaleznosci od przynety i potrzeb, stosuje rozwiazania typu zamiana kotwic na wieksze (zeby przyneta osiagnela drobniejsza prace). Innym z patentow, ktory wielokrotnie potwierdzil swoje funkcjonowanie jest, przy malych przynetach, zastapienie przedniej kotwicy sporym koleczkiem lacznikowym. Co w ten sposob zyskuje ? mniejsza zaczepowosc przynety podczas oblawiania kamienisk .
A jak jest w trollingu ? Czy zastosowanie mniejszych o rozmiar kotwic spowoduje, ze wobler zejdzie glebiej, niz na tych oryginalnych ?
ZAWSZE zmieniam kotwice przynetom, ktore stosuje podczas trollingu sumowego. Stosuje wowczas Owner ST 66. Grube. Masywne. Zabijaja prace delikatniejszych przynet. Jesli zastosujemy kotwice w rozmiarze oryginalnym. Dlatego na przestrzeni lat wypracowalem sobie system upraszczajacy - stosuje kotwice w rozmiarze 4 lub 1.
Zadnych innych. Jesli z jakis powodow przyneta wymaga innych kotwic...to nie stosuje tej przynety. Skrajne podejscie. Wiem.
Przynety typu Hornet 9 czy Rapala Shad Rap DR 9 zbroje w 4ki. Nawet nie wiem jakie oryginalnie byly przy tych przynetach. Nie wypowiem sie zatem jak to sie ma do skutecznosci na oryginalnym zbrojeniu. Bo nigdy nie lowiem na tym oryginalnym...
Wiele konstrukcji (Rapala F11, HJ12) przezbrajam rezygnujac rozmyslnie z 3 kotwiczek. Zbroje w dwie (w rozmiarze 4 lub 5) i na przednie uszko dokladam dodatkowe kolko lacznikowe.
Jak widac patentow jest wiele i chetnie poznam Wasze doswiadczenia plynace z sytuacji nad woda
Pozdrawiam