....no po długim okresie ze spinningiem to pierwsze godzinki męczarnia, jak u mnie....ach te przyzwyczajenia rzutowe a i zacięcia nie lepsze a tu wystarczy podnieść linkę ...
Na początek przypon z żyłki bo chwilka minie zanim przestaniesz "strzelać" przynętami a przypon za 7-12 zł będzie kurczył się w zastraszającym tempie. Ja i tak przy miękkim zestawie 4/5 zostałem przy żyłce, która wygrała nawet z fluorocarbonem i przed następnym wypadem zakładam nowy kawałek. W tym roku zobaczę co to nimfa ale czerwic, lipiec sierpień to tylko sucha bo brania z powierzchni to dla mnie sedno całego muchowania.
Ryb napewno jest więcej. Biorą często te wytropione na spinning, które za nic miały nasze spinningowe wabiki.
Mam duże wrażenie, że jak idziesz środkiem rzeki z muchówką to ryby cię akceptują. Często pływają i biorą kilka metrów od ciebie. U mnie płochliwe klenie przestają być płochliwe i nie mam problemu żeby po nieudanym zacięciu lub wyholowaniu ryby nie złapać jeszcze przynajmniej jednego z tego miejsca. Ze spinningiem średnia trasa to 3 kilometry a z muchówka 300 metrów i często mamy ok. 5 razy tyle ryb wyholowanych. No i te niespodzianki - na jedną przynętę możemy złowić prawie wszystkie gatunki występujące w zbiorniku - to jak skreślić 12 liczb w dużym lotku - i to chyba właśnie magia tej metody.
Pozdrawiam i życzę muchowej zajawki !!!