Na jednym miejscu sandaczowo-okoniowym w ciągu 2-3 h jestem w stanie przerobić średnio10 przynęt. Zazwyczaj zaczynam od tak zwanej 100-ki która prowadzę w różnoraki sposób: wolno, szybko, pojedyncze podbicie, podbicie z kołowrotka, podwójne, mieszany styl i jeżeli nie ma brań to na początek zmieniam kolor przy zachowaniu tego samego kształtu. 5 rzutów w różnej technice prezentacji, nie ma brania to zmiana kształtu, wielkości, ponowne rzuty itd. Jeżeli wciąż nie ma brań przesuwam łódkę o kilkanaście metrów lub zmieniam ustawienie łodzi z wody płytkiej na głęboka (prezentacja z góry na dol, klasycznie lub odwrotnie, podciąganie z wody głębokiej na płytką). Zazwyczaj w ciągu 30-45 min wiem czym i jak będę się bawił. Ale bywają te piękne dni że nie ważne co zrobisz to ryby tego dnia nie zobaczysz.
Jak mam 50/50 brań okoniowo sandaczowych (u siebie tak mam, że często te dwa gatunki są na tych samych spadach) to staram się testować przynęty pod wybiórcze łowienie okonia i sandacza i w ten nabieram nowych doświadczeń. Często nic z tego nie wychodzi .
Jak łowię szczupaki jesienią (szczególnie od tego sezonu) to tylko duże kabany >20 cm 80-120g i tu nie ma opcji przyłowu . Mam 2-3 sztuki przynęt na wodę płytką z offsetem. Do tego coś na małej główce 5-7,5-10 g z dozbrójką, nie więcej niż 3-5 sztuk. Jesienią zawsze jest wolne łowienie praktycznie z powierzchni. Tu raczej kieruję się zasada woda brudna/ciemna jasna przynęta np. z elementami białego. Jak woda czysta to kolory naturalne. Zmierzch, pochmurne niebo – kombinacja czarnego z czerwonym.
Użytkownik MarCinFin edytował ten post 16 listopad 2016 - 10:35