Koniec postu
Rzeka jest otwarta dla wszystkich muszkarzy przez tydzien. Potem pozostaje tylko przyujsciowy kawalek, a na reszte wody jest 12 cholernie drogich wejsciowek dziennie. Ja mialem okazje pochodzic, pocmokac i porzucac wczoraj. Trzy i pol godziny jazdy na polnoc. Zimno, porywisty wiatr z deszczem. Przybierajaca woda. Idealne warunki na niezlapanie ryby.
Skorzystalem zatem z okazji i... nie zlapalem. Zreszta nie ja jeden. A scislej mowiac to nikt nie zlapal, nie liczac kilku keltow, ktore zabawily w rzece troche dluzej i pomimo cieplej zimy nie zdazyly jeszcze splynac.
Ale poczatek byl obiecujacy, bo z samego rana dyskretnie splawil sie przede mna srebrniaczek. Albo przynajmniej mi sie wydawalo, ze to byl springer.
W drodze powrotnej wraz z kolegami zajechalismy na "fish & chips" i to byl najblizszy kontakt z ryba jaki zaliczylismy tego dnia.
- Friko, pitt, tpe i 5 innych osób lubią to
W tak zniewalającym pejzażu , można nic nie złowić