Switch Custom Delux
Mamy obecnie na rynku prawdziwy wysyp wedek, ale obawiam sie, ze olbrzymia wiekszosc to poprostu krotkie kije dwureczne, ktore do rzutow jednorecznych srednio sie nadaja. Oczywiscie na upartego mozna nawet pietnasto stopowa lusnia operowac jedna reka, ale to sztuka dla sztuki.
Biorac klasyfikacje wedek dwurecznych, w moim przekonaniu gorna granica dla switchowki jest #6, czyli okolo 7 ½ AFTM. Wszystko ponad to, jak juz wspomnialem, zaliczylbym do krotkiej speyowki.
Moj switch w poprzednim wcieleniu byl jednoreczna siodemka z zielonego blanku blizej niezidentyfikowanego producenta i dlugosci calkowitej 11ft, z przeznaczeniem do jeziorowego lowienia pstragow na mokra muche. Dostalem ja w prezencie od mojego serdecznego kolegi. Scott zamowil ja u miejscowego rod buildera. Po jednym z wyjazdow, wedka zostala bezmyslnie zostawiona w mokrym pokrowcu w tubie. W krotkim czasie na korku i pokrowcu rozwinely sie rozne formy zycia i wlasciciel byl zmuszony odeslac wedke do naprawy. Wrocila z siostra blizniaczka, jako pozegnalny prezent dla stalego klienta warsztatu, ktory wkrotce zostal zamkniety. Siostra blizniaczka zostala u kumpla, a oryginal trafil do mnie. Udalo mi sie z ta wedka, jak staremu psu p…chac.
Stara fotka z wedka w oryginalnej wersjii
Do mokrej i streamera kij jak znalazl, ale ze ja najbardziej lubie na suchara, to mordowalem sie przez miesiac lub dwa, kiedy wreszcie doszedlem do wniosku, ze jednak to za ciezki caliber do tej metody. Wedka trafila do szafy i tylko okazjonalnie zabieralem ja nad wode. Dopiero podczas wyjazdu na Alaske pokazala pazur zaliczajac kilka lososi, niestety w Szkocji dalej nie moglem dla niej znalezc zastosowania. I pewnie dalej by kisla w szafie, gdybym nie wpadl na szczwany pomysl przerobienia jej na switcha. Szybki telefon do Papy Brody i standardowa odpowiedz: Nie, nie da rady, to jest technicznie niewykonalne, czy ty myslisz ze ja nie mam nic lepszego do roboty, itd, itp… Nie odpuscilem i ostatecznie z wielka laska i niechecia tata podjal sie zadania. Przerobil dolnik, przesunal uchwyt kolowrotka, zmienil dwie dolne przelotki na wiekszej srednicy i bonusowo dorzucil bardzo elegancka skorzana tube. No i co, mozna bylo?
Switch Custom Delux
Z pudla “przydasie” wygrzebalem stara toporna Daiwe Lochmor #7/9 jako tymczasowe rozwiazanie, ktore zreszta pozniej okazalo sie dlugoterminowym. Umowilem sie z Mikiem Barrio na spotkanie nad woda podczas ktorego dobralem optymalna, jak mi sie wtedy wydawalo, linke, Barrio Switch #8. Nie wiem co mi do glowy strzelilo, zeby sparowac kij z tak ciezkim sznurem. Chyba za duzo linek przetestowalem tego dnia i wzialem nie ta co trzeba, o czym przekonalem sie po kilku dniach na Alasce. Na moje szczescie tata poratowal mnie Barrio SLX #8, do speyowania bylo niezle, znad glowy piczke za ciezko. Rybom jednak to nie przeszkadzalo i najpierw przetestowalo zestaw kilkadziesiat palii jeziorowych, a potem teczaki i lipienie, o czym pisalem w relacji z wyjazdu, wiec sie powtarzac nie bede. Barrio SLX #8 znowu miala byc rozwiazaniem tymczasowym, ale zycie pokazalo inaczej ;-)
Alaskanska palia
Po powrocie z wyprawy, wedka dostala wolne az do jesieni. Sezon na wszystkich wiekszych rzekach lososiowych w okolicy dobiegl konca. Do dyspozycji pozostal nikczemnych rozmiarow ciek wodny, 10 minut jazdy od mojego domu. W ogole to to rzeki lososiowej nie przypomina. Leniwie plynie sobie przez laki i pola i zagladam tam niechetnie, pomimo ze z tego wlasnie lowiska pochodzi moj najwiekszy jak do tej pory losos atlantycki. 93cm, z takiego siurka, ale na spinning, wiec powiedzmy, ze mam ambicje aby poprawic go mucha.
Junior walczy do zmierzchu
Tak wiec bez wiekszego wyboru rzeczke odwiedzilem kilkukrotnie w pazdzierniku i listopadzie. Zeby utrudnic sobie zycie uparlem sie na muche, choc woda wybitnie nie muchowa jesli chodzi o lososie i najczesciej spotyka sie tam wedkarzy ze spinningiem lub, tfu tfu, robalem turlanym po dnie (w listopadzie na szczescie przepisy juz tej metody z piekla rodem nie dopuszczaja). Moj switch Castom Delux, znowu zazyl swierzego powietrza, porzucal znad glowy gdzie bylo wiecej miejsca za plecami, a gdy zaszla potrzeba to speyowal.
Ciezarna osiemdziesiatka ostroznie podebrana przez kolege
Kilka ryb wyjal a jeszcze wiecej stracil, ale tu akurat wina obarczam pojedynczy bezzadziorowy hak. Prawdopodobnie w jednym przypadku wkradl sie tez blad operatora. Ale na to akurat nie ma swiadkow, a jesli sie znajda to odwiedzi ich seryjny samobojca.
Bankowka
Ryba zamykajaca sezon 2013 byla srebrna torpeda z 15 listopada, z drogi do samochodu, z ostatniego poolu i ostatniego daje slowo rzutu. Klasyk! Podziekowalem Stworcy, zwinalem sprzet i z usmiechem od ucha do ucha rozpoczalem lososiowy post.
Listopadowe srebro
- Friko, tpe, Kuba Standera i 7 innych osób lubią to
Super
Fajnie napisane, bez mniemanologii stosowanej.
I zdjęcia się podobają mi się
Też za szafą leży mi wędka, z której fajny kij by wyszedł - stary (relatywnie stary ) Redington Red Fly. Kij ma 10 czy 11', zgrabnie obsługuje linki #7, fajnie trzyma rybę. Tylko wygodnie nim się łowi tak sobie. Za to jak w bagazniku zdechły teleskopy od klapy, to z racji dzielenia na 3 i długiej tby świetnie robił za podtrzymywaczkę klapy
Myślałem nad przeróbką, ale było własnie - Paanieee, to się nieee daaa.