Kwarantanna
To będzie wpis z serii o tym jak to sobie nie połowiłem łososi tej wiosny. Ale zanim przejdę do sedna, to mała dygresja.
Chiński wirus powoli ogarnia cały świat. Grozi nam poważny kryzys gospodarczy. A tym czasem w pewnej "poważnej instytucji państwowej"...
https://ec22.waw2.ca...EM195YIM-V2.mp4
Wiosenne łososie w srebrnej szacie są dla mnie zdecydowanie najatrakcyjniejsze i z dużą niecierpliwością wyczekiwałem dawno zaklepanego wyjazdu do Szkocji.
W zeszłym roku mieliśmy sporego pecha. W trakcie naszego tygodniowego pobytu nastąpiły obfite opady i poziomy wód były dalekie od optymalnych. Podjęliśmy nierówną walkę z żywiołem i zgodnie z przewidywaniami wyjazd zakończyliśmy na zero. A w zasadzie na minusie, bo pierwszego dnia złamałem szczytówkę w Loop Blueline 11'6" #7. W trakcie rzutu usłyszałem ten nieprzyjemny suchy trzask. Nie mam pojęcia jak do tego doszło. Mogę tylko domniemywać, że element musiał kiedyś doznać osłabienia, a akurat tego dnia wykonał ostatni ukłon w kierunku rzeki.
Później było już tylko gorzej. Poziomy wód szły do góry, a nadzieja na wiosennego srebrniaka w kierunku przeciwnym. Na Spey woda i porywisty wiatr nie pozwalały na bezpieczne łowienie. Na Fidnhorn też nie było łatwo.
W normalnych warunkach przed Maksem powinno być jeszcze 2-3 metrów suchych kamieni
Ekipa w komplecie
Gdzieś na odludziu
Jeden ze strumyków uchodzących do Spey
Benio w trakcie poskramiania 13'6" wędziska
Jak widać na powyższym zdjęciu, ostatniego dnia zaczęły się robić sensowne warunki. Woda trochę opadła i poprawiła się przejrzystość. Ale zostało nam za mało czasu. Na pocieszenie zobaczyliśmy kilka ryb i trzeba było wracać do domu.
W tym roku miało być inaczej i pomimo, że sezon jakoś opornie się rozkręcał, to byłem optymistycznie nastawiony. W marcu jakby weszło więcej srebrniaków. Kolega trafił dwie fajne rybki na Findhorn.
Leslie i springer
Około tydzień później dostaję wiadomość od Iana, że jego klienci taką oto rybę dopadli na Findhorn.
Oszacowana waga 30lb
Nie kelt, ale troszkę szczupły jak na springer. Niestety łuski nie zostały pobrane do analizy, więc nigdy się na 100% nie dowiemy. Jednak według wypowiedzi wielu ekspertów w tej dziedzinie była to samica, która już wcześniej odbyła tarło, przeżyła i po pobycie w morzu weszła do rzeki ponownie.
42" x 20"
Jakby tego było mało, następnego dnia poprawili klasycznym springerem.
18lb
Tylko pozazdrościć takich wyników. Ale w tym samym okresie stało się dla nas jasne, że wyjazd nie dojdzie do skutku ze względu na koronawirusa. Polska zamknęła granice, loty zostały odwołane, a na domiar złego ja utknąłem w Norwegii i powrót do domu jest zaplanowany pod koniec kwietnia. Szlag!
Samopoczucie delikatnie mi poprawił fakt, że Wielka Brytania też się zamknęła. Wprowadzono restrykcyjne przepisy ograniczające przemieszczanie się, między innymi zakazujące wędkowania. Oby zaraza minęła jak najszybciej, bo jak tak dalej pójdzie, to lipcowe łowy też nam przepadną.
- Guzu, Sławek Oppeln Bronikowski, Mysha i 14 innych osób lubią to